Nadchodzą zmiany dla RWE
Decyzja Niemiec o porzuceniu energii nuklearnej do 2022 roku spowodowała ogromne zmiany na niemieckim rynku energii. Odczuły je przede wszystkim duże firmy energetyczne, które do tej pory uzyskiwały wielkie zyski ze spalania paliw kopalnych, takich jak węgiel i gaz ziemny, a których model biznesowy obecnie odchodzi do przeszłości. Między innymi chodzi tu o RWE, które odnotowało ponad 50-cioprocentowy spadek zarówno ceny akcji, jak i zysków w przeciągu ostatnich trzech lat.
Dofinansowywana z budżetu państwa zielona energia sprowadziła ceny energii w dół (a co za tym idzie, również zyski spółek energetycznych), a cięcia budżetowe w innych krajach, a zwłaszcza w Hiszpanii i w Wielkiej Brytanii spowodowały, że „zielone” inwestycje RWE nie przyniosły oczekiwanych dochodów.
W zeszłym tygodniu Peter Terium, dyrektor generalny RWE, ogłosił, że zarówno zarząd jego firmy, jak i konkurencja byli zaskoczeni, widząc „najgorszy strukturalny kryzys w historii zaopatrzenia energetycznego”.
Zakrawa na ironię fakt, że 48 godzin po tej wypowiedzi na horyzoncie pojawiło się nowe zagrożenie dla RWE. Dominique Maillard, dyrektor generalny francuskiego RTE otwarcie skrytykował jego zdaniem krótkowzroczną politykę energetyczną Niemiec. W miejscach, gdzie stykają się francuska i niemiecka sieć, maksymalna ilość ustalona dla przesyłanej przez granicę energii w 2013 roku była osiągana niemal co drugi dzień, co stanowi 100% wzrost w porównaniu do stanu sprzed 4 lat. Francja jest dosłownie zalewana ekologiczną energią przez swojego sąsiada. W tej sytuacji prawdopodobne jest ustanowienie zakazu importu, tak jak w sytuacji Polski i Czech. Mogłoby to doprowadzić do odłączenia od sieci jeszcze większej ilości parków wiatrowych, co byłoby kolejnym niepowodzeniem w sektorze, do którego RWE dopiero zaczyna wkraczać.
Istnieje jednak również dobra wiadomość: RWE, aby dostosować się do zmieniających się warunków rynkowych, zdecydowało się na sprzedaż swojej spółki-córki RWE DEA, która zajmuje się poszukiwaniem i wydobyciem gazu ziemnego i ropy naftowej, co w sposób oczywisty należy już do przeszłości w działalności RWE. Pierwsze propozycje sięgające 5 mld euro (co przewyższa szacunki analityków) pojawiły się w zeszłym tygodniu, kiedy ofertę kupna złożył węgierski potentat MOL. Spółką zainteresowanych jest jeszcze kilka podmiotów, a sama transakcja najprawdopodobniej zostanie sfinalizowana jeszcze w tym roku.
Obecnie kurs spółki znajduje się w okolicy 27EUR, jednak widoczna na wykresie formacja podwójnego szczytu może sugerować, iż rynek zechce w najbliższym czasie skorygować styczniowy, niemalże 10-cioprocentowy wzrost wartości akcji spółki.
Lukas Abelmann
City Index