Nadal wolny wzrost inflacji w USA
Rynki w niewielkim stopniu reagują na doniesienia z gospodarki USA. Tym bardziej, jeśli, tak jak wczorajsze o inflacji CPI, nie dają jednoznacznych przesłanek co do dalszych losów polityki pieniężnej Fed. Coraz bardziej prawdopodobna jest konsolidacja kursów w oczekiwaniu na istotne wydarzenia początku listopada. Złoty stabilniejszy. Potencjał spadkowy rodzimej waluty powoli się wyczerpuje.
Dynamika cen konsumpcyjnych w Stanach Zjednoczonych ogółem rośnie, choć wskaźniki z wyłączeniem wrażliwych kategorii pozostają na poziomie zbliżonym do początku roku, podtrzymując niepewność, co do dalszych zmian w polityce pieniężnej Fed. CPI obejmujący wszystkie dobra wzrósł we wrześniu do najwyższego poziomu od 2 lat (1,5 proc. r/r). Ostatni raz ceny w ujęciu rok do roku rosły szybciej w październiku 2014 r. (1,7 proc.). Bez żywności i energii dynamika CPI nieoczekiwanie jednak spadła (z 2,3 do 2,2 proc. r/r). Oczekiwano stabilizacji.
Dane nie dają argumentów żadnej ze stron co do ewentualnych dostosowań w polityce pieniężnej w USA. Z jednej strony inflacja zaczyna przyspieszać i nie ma co do tego wątpliwości. Przed rokiem wynosiła 0 proc. r/r. Jednak proces ten postępuje powoli, a wynika głównie z wyhamowania spadków cen nośników energii, które przestały tłumić inflację. Trzeba jednak mieć na uwadze to, że tak jak przed rokiem można było oczekiwać, że przecena ropy naftowej, a co za tym idzie paliw na stacjach, wywoła z czasem tzw. efekt drugiej rundy (późniejsze spadki cen produktów, w wytwarzaniu których wykorzystuje się, lub które zawierają w sobie duży „wkład” składników taniejących), tak obecnie spodziewać się ich należy, kiedy notowania surowca odbiły. Opublikowane raporty z pewnością nie nakazują spieszyć się z podwyżką, tj. dokonywać jej na najbliższym posiedzeniu Fed 2 listopada (6 dni przed wyborami prezydenckimi). Rynek wycenia obecnie taki scenariusz na 17 proc. Co innego 14 grudnia, który pozostaje opcją bazową z obecnie 63-proc. prawdopodobieństwem realizacji.
Nieoczekiwanie niską dynamiką charakteryzowały się we wrześniu płace w sektorze przedsiębiorstw w Polsce. Wynik na poziomie 3,9 proc. r/r był nie tylko niższy, niż prognoza (4,5 proc.), ale i drugi najniższy w tym roku. Powszechnie spodziewano się, że dzięki dobrej sytuacji na rynku pracy wynagrodzenia będą rosły szybciej. My zakładamy solidne odbicia tego wskaźnika w IV kw. Nadal nie jest to jednak czynnik ryzyka dla inflacji CPI oraz stóp procentowych, których Rada Polityki Pieniężnej nie będzie zmieniać co najmniej przez kolejne 12 miesięcy.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS