Na zagrożenie epidemią najlepiej są przygotowane Stany Zjednoczone?
Świat ma przed sobą sporo ponad połowę dystansu dzielącego od ideału przygotowania do zmagań z nagłymi wybuchami groźnych chorób. Na czele wyścigu po zdrowie są USA, które w umownym biegu na setkę mają tylko 16,5 „metrów” do równie umownej mety.
Raport sprzed wybuchu epidemii
Polska jest w grupie podążającej za nieliczną czołówką, zajmuje 32 miejsce wśród 195 państw, mając do „mety” 44,6 „metrów”.
Takie są wyniki przeglądu bezpieczeństwa zdrowotnego świata opublikowane w październiku 2019 r., a więc na długo zanim cały świat dowiedział się, że poza Pekinem i Szanghajem jest w Chinach inne miasto-moloch zwane Wuhan.
Data publikacji podnosi jej wartość, bowiem nie można jej zarzucić prób dostosowania treści do pojawienia się koronawirusa Covid-19.
Nikt nie jest w pełni przygotowany na epidemię
Efektem przeglądu jest indeks pn. Global Health Security (GHS) sporządzony przez zespół międzynarodowych ekspertów zaproszonych przez Centrum Bezpieczeństwa Zdrowotnego Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa z Baltimore, fundację Nuclear Threat Initiative skupiającej się na zagrożeniach nuklearnych oraz The Economist Intelligence Unit, z finansowym udziałem trzech wielkich fundacji wspierających tego rodzaju przedsięwzięcia.
Wartość poznawczą wskaźników wyznaczonych w ramach GHS podnosi fakt, że klinika uniwersytecka Johnsa Hopkinsa jest w szpicy najsłynniejszych medycznych ośrodków naukowych świata i mieści się na podium w zestawieniu najlepszych szpitali amerykańskich.
W kluczowym wniosku autorzy podkreślają, że narodowe bezpieczeństwo zdrowotne jest wszędzie poniżej potrzeb i żadne państwo nie jest w pełni przygotowane na epidemie lub pandemie, w każdym jest coś istotnego do zrobienia.
Zdaje się, że konkluzja ta jest zgodna z odczuciami większości ludzi, nieważne czy mieszkają w Niemczech, czy Bangladeszu. Także dlatego, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Tam gdzie bieda, szczęściem jest dostęp do jakiegokolwiek lekarza, zaś na Zachodzie pacjenci oczekują nie tylko dobrego leczenia i opieki, ale również cudów.
Co wynika z indeksu GHS?
Gdyby system działał idealnie wartość indeksu GHS wyniósłby 100. Średnia dla całego świata wynosi 40,2. Uderza spostrzeżenie, że w ujęciu statystycznym państw bogatych nie dzieli od goniących jakaś wielka przepaść – w grupie 60 państw o wysokich dochodach indeks wyniósł 51,9, a w przypadku 116 państwach o wysokich i średnich dochodach nie przekroczył 50.
Indeks dla Polski wyniósł 55,4. Co ciekawe, pomijając państwa – mikrusy, tj. Słowenię, Łotwę i Estonię, w naszej części Europy nie ma od nas lepszych.
Stan bezpieczeństwa zdrowotnego rozpatrywano w podziale na 6 kategorii: prewencję, rozpoznanie i informowanie, szybkość reakcji, system zdrowia, przestrzeganie norm międzynarodowych, system polityczny i efektywność rządu.
Raport dotyczący GHS pełen jest negatywnych ocen, spostrzeżeń i wniosków, ale nie jest to dziwne, ponieważ odnosi się do sytuacji ekstremalnych, podczas gdy ostra krytyka spada na systemy ochrony zdrowia funkcjonujące w codziennych warunkach.
Dobra pozycja Polski
Intrygujący jest wysoki wynik Polski w kategorii zdrowie (21 miejsce w świecie i 48,9 pkt), która obejmuje w GHS możliwości szpitalne, personel lekarski i medyczny, dostęp do leczenia, jak również kontrolę infekcji i dostęp do niezbędnego w tym celu wyposażenia.
W tej ostatniej podkategorii Polska uzyskała 50 punktów, czyli mało, ale w porównaniu z resztą państw bardzo dużo, bo wystarczyło do zajęcia 6. miejsca w świecie. W świetle obaw przed Covid-19 rysuje się zatem czarno-szary obraz. W ogóle jest źle w całym świecie, ale u nas nieco lepiej
Czytaj także: Koronawirus w Polsce, firmy mogą stracić płynność finansową
Zalecenia i rekomendacje
Autorzy sformułowali kilkadziesiąt rekomendacji i zaleceń. Nie spodziewajmy się, że zostaną wdrożone w jakiejś istotnej skali, ponieważ oznacza to ogromne koszty. Komitet na rzecz Odpowiedzialnego Budżetu Federalnego (crfb.org) podliczył, że Amerykanie przeznaczyli w 2017 r. na zdrowie horrendalną sumę ok. 3500 mld dolarów. Istotna część z tego to czyste marnotrawstwo, ale kto bogatemu zabroni.
GUS podał, że nasze wydatki zdrowotne wyniosły w tym samym roku 130,1 mld zł, w tym z kieszeni prywatnych poszło prawie 40 mld zł. Polska wydaje zatem w wielkościach bezwzględnych na opiekę zdrowotną niemal sto razy mniej niż Stany Zjednoczone, a per capita mniej ok. 10 razy.
Za życia obecnych Polaków nie dogonimy Ameryki pod tym względem, choć próbować trzeba. Jednak na krótką i średnią metę więcej dobrych efektów przyniósłby dokładny ogląd każdej złotówki wydawanej na nasze zdrowie, nie po to, aby oszczędzać, a używać tych pieniędzy z jak najlepszym skutkiem.
Raport liczy ponad 300 stron. Można go przeczytać tutaj: 2019 Global Health Security Index