Na gapę dojedziesz do rejestru dłużników
Część mieszkańców Nysy, ale też wielu innych miast żyje w przekonaniu, że kupowanie biletów na autobus czy tramwaj to strata pieniędzy. Złapani na gorącym uczynku nie chcą też płacić słonych kar za jazdę na gapę, ale miejscowości, w których zatwardziali gapowicze mogą czuć się bezkarnie ubywa. Coraz więcej zarządów komunikacji miejskiej korzysta bowiem z narzędzia windykacyjnego, umożliwiającego wpis do rejestru dłużników BIG osoby, która nie zapłaciła w terminie kary za jazdę na gapę. Dołączył do nich Miejski Zakład Komunikacji w Nysie. Teraz również dla gapowiczów z Nysy spontaniczna podróż skończy się podwójnymi sankcjami: wysoką opłatą karną i zgłoszeniem do rejestru dłużników za jej nieuregulowanie.
– Każdy skasowany bilet to krok do poprawy jakości podróżowania. Na tym zależy nam najbardziej. Jesteśmy przekonani, że konsekwentne działania windykacyjne zwiększają świadomość pasażerów i wpływają pozytywnie na ich decyzję o zakupie biletów. To się zwyczajnie bardziej opłaca. Ci, którzy nie płacą muszą liczyć się z wysokimi karami pieniężnymi, a dopisanie do listy dłużników może poważnie utrudnić im otrzymanie pożyczek czy zawieranie umów abonamentowych. Te zabiegi mają zniechęcać pasażerów do podejmowania ryzyka jazdy bez biletu – wskazuje Stanisław Kolasa, Kierownik Działu Przewozów MZK w Nysie.
Nie warto czekać aż zaległości narosną do tysięcy złotych
W Nysie kara za brak biletu wynosi 250 zł, dla porównania we Wrocławiu jest to około 150 zł, w Warszawie 266 zł, a w Poznaniu 280 zł. Gdy sprawa trafi na drogę postępowania sądowego, a następnie egzekucyjnego kwota ta znacząco rośnie powiększając się o koszty sądowe i egzekucyjne.
– Tymczasem praktyka pokazuje, że im wyższa suma, tym trudniej ją odzyskać, dlatego w przypadku gapowiczów, ale i innych dłużników warto reagować szybko i zacząć od najtańszych i najprostszych kroków, tak by długi nie urosły do kwot, które już bardzo ciężko spłacić. Do BIG, konsumenta można zgłosić już od 200 zł zaległości. Wcześniej BIG InfoMonitor może w imieniu wierzyciela wysłać wezwanie do zapłaty z ostrzeżeniem, o planowanym wpisaniu dłużnika do rejestru, jeśli ten nie ureguluje zobowiązania. Rozwiązanie jest niedrogie i każdej ze stron zarówno wierzycielowi jak i dłużnikowi daje szanse działać szybciej i sporo oszczędzić – informuje Łukasz Rączkowski, ekspert z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
Dług, o którym wiedzą inni mobilizuje do spłaty
Zgodnie z ustawą, do Rejestru Dłużników BIG, można trafić za nieopłacone zobowiązania wynoszące co najmniej 200 zł i opóźnione o min. 30 dni. Zatem niesolidni pasażerowie, którzy otrzymali nawet jedno wezwanie do zapłaty z ostrzeżeniem o możliwości umieszczenia ich danych w Rejestrze Dłużników BIG, jeśli nie uregulują w ciągu miesiąca opłaty karnej, powinni liczyć się z tym, że trafią na listę dłużników i będą mieli z tego tytułu różnego rodzaju trudności. M.in. bank może odmówić im udzielenia kredytu, firma pożyczkowa pożyczki, telekom podpisania umowy, a leasingodawca nie wyleasinguje im samochodu. Obecność w rejestrze dłużników całkowicie zmienia sytuację. Dłużnik, dotąd przekonany, że nikt nie dowie się o jego niesolidności i że uda mu się uniknąć konsekwencji, zyskuje dodatkową motywację do zapłaty.
– Z naszych doświadczeń wynika, że większość dłużników decyduje się na uregulowanie swoich zobowiązań już po otrzymaniu zawiadomienia o możliwości wpisu, dotyczy to dwóch trzecich przypadków. Z kolei zgłoszenie do bazy skutkuje spłatą przez jedną czwartą osób już w ciągu pierwszych czterech miesięcy od pojawienia się w rejestrze – zaznacza Łukasz Rączkowski. – To zrozumiałe, bo mało kto chce trafić do systemu, do którego banki i inne firmy zaglądają prawie 2 miliony razy w ciągu miesiąca. Ich pytania w zeszłym roku dotyczyły niemal co czwartego dorosłego Polaka – dodaje Rączkowski.
– Postanowiliśmy wykorzystać skuteczność rejestru dłużników i wysyłać wezwania do osób zalegających ze spłatą kar za jazdę bez biletu. Do końca stycznia 2020 r., za pośrednictwem BIG InfoMonitor wysłaliśmy 195 wezwań. Do końca roku może to być 300 wezwań. Jeśli to nie pomoże, zaczniemy sukcesywnie wpisywać dłużników do bazy. Do odzyskania są spore kwoty. Łączne zaległości wszystkich dłużników z lat 2016-2019 przekroczyły 378 tys. zł – podkreśla Stanisław Kolasa.
W BIG InfoMonitor są również zaległe czynsze
Poza długami związanymi z karami za jazdę bez ważnego biletu przekazywanymi przez zarządy transportu miejskiego, do Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor trafiają także długi czynszowe zgłaszane przez zarządców nieruchomości, spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe, zaległości alimentacyjne, nieopłacone rachunki za media, telefon czy telewizję kablową. A także długi wobec ubezpieczycieli, nieopłacane raty kredytów i pożyczek oraz zaległości na rzecz sądów z tytułu.