Myślenie? Całkiem zbyteczne
Myślę więc jestem - stwierdził onegdaj jeden z filozofów. Na dodatek matematyk i fizyk. A zatem człowiek raczej konkretny. Skoro zaś konkretny, to znaczy wiedzący, co mówi. I tu mam wątpliwość. Być może owo Kartezjuszowe cogito ergo sum odnosiło się do XVII wieku i znakomicie wówczas sprawdzało. Być może wtedy, żeby rzeczywiście istnieć, trzeba było myśleć. Ale niekoniecznie sprawdza się to w wieku XXI.
Tu, odnoszę takie wrażenie, myślenie wielokrotnie przeszkadza w istnieniu, a jeszcze bardziej w zaistnieniu. Mnóstwo bowiem mamy przykładów na to, że zaistnieli ci, których jedyną zasługą jest to, że wykonują to, co im zlecono. I wcale nie próbowali się nad tym zastanawiać. Nie mogą więc nawet powtórzyć za Kubusiem Puchatkiem, Misiem o bardzo Małym rozumku: myślenie nie jest łatwe, ale można się do niego przyzwyczaić. Ot, po prostu się nie przyzwyczaili. Komunikacja z nimi też nie jest łatwa. Trzeba używać słów krótkich i powszechnie zrozumiałych. Inaczej można usłyszeć: jestem Misiem o Bardzo Małym Rozumku i długie słowa sprawiają mi wielką trudność. Zupełnie jak od Kubusia…
Niektórzy filozofowie i historycy dowodzą, że swoje cogito ergo sum wywiódł Kartezjusz, a właściwie Rene Descartes, od stwierdzenia św. Augustyna, zwanego przez niektórych Augustynem z Hippony – si fallor, sum. Czyli jeśli się łudzę, istnieję. I owo stwierdzenie jest znacznie bliższe prawdy. Od wielu lat łudzę się bowiem, że jednak o zaistnieniu decyduje wiedza, umiejętności, fachowość, a nie układy. I jakoś istnieję, o czym przekonuje mnie odbicie w lustrze, przyjaciele, z którymi przyjemnie jest pogadać, nawet jeśli jest to dyskusja o kawałku Maryni, czy znajomi, z którymi wódka, czasami nawet i ciepła, smakuje – bo i oni się łudzą. Coraz bardziej przekonuję się, że rację będzie miał ten filozof, który powie: zaistniałem, bo nie myślę. A jeśli ktoś będzie chciał zarzucić tym niemyślącym, że do czego by się nie wzięli, to schrzanią, niech nie zdziwi się, gdy usłyszy zapożyczone od Kubusia Puchatka: wyszło to trochę inaczej niż myślałem, ale zawsze wyszło. W końcu łączy ich to, że są o Bardzo Małym Rozumku.