Możliwe dalsze zniżki w Europie
Po słabych odczytach PMI, a więc w domyśle - sygnałach gasnącego ożywienia - inwestorzy niewiele mają powodów do zakupów akcji, wobec obaw o stan finansów USA i dalsze działania Fed.
Poniedziałkowe notowania przyniosły spadek wartości większości indeksów Starego Kontynentu, na co największy wpływ wywarło piątkowe zachowanie Wall Street (spadek S&P o 0,7 proc. bez próby odbicia w ciągu dnia). Swoje dołożyły też rozczarowujące wstępne odczyty PMI dla sektora produkcji w Europie (np. spadek do 47,8 we Francji), co może wskazywać, że ożywienie gospodarcze tak niecierpliwie wyglądane w ostatnich miesiącach roku, może wcale nie nadejść.
Oczywiście również te odczyty nie pozwoliły inwestorom na myśli o zakupach. Ostatecznie więc DAX stracił 0,5 proc., a FTSE i CAC40 po 0,75 proc. U nas WIG20 stracił 0,8 proc. i był nieco słabszy od indeksów regionu, ale jest to wytłumaczalne skokiem indeksu w ostatniej godzinie piątkowych notowań, który został po prostu skorygowany.
Na Wall Street dzień również zakończył się spadkiem – S&P stracił 0,5 proc., ponieważ inwestorzy obawiają się, że politykom nie uda się porozumieć w sprawie zwiększenia limitów zadłużenia, a po drugie wsłuchiwali się w głosy gubernatorów Fed (wczoraj troje z nich miało swoje wystąpienia), by dojść do wniosku, że w FOMC widoczny jest wyraźny podział między zwolenników ograniczenia QE3 i utrzymania go w obecnej wielkości. Oczywiście nie buduje to zaufania, ponieważ oznacza zwiększoną niepewność wobec działań monetarnych.
Na rynkach azjatyckich po słabej pierwszej części dnia, w drugiej większość strat udało się odrobić. Na koniec dnia Nikkei był 0,1 proc. pod kreską, podobnie jak Kospi. Na pół godziny przed końcem notowań indeks w Szanghaju tracił 0,6 proc., a w Hong Kongu 0,8 proc.
W Europie możemy spodziewać się kontynuacji spadkowej tendencji widocznej w ostatnich dniach. Indeksy znalazły się wcześniej na historycznie wysokich poziomach, ale inwestorzy przekonują się, że brak ograniczenia QE3 (wcześniej ta decyzja FOMC wywołała falę zwyżek na świecie), nie przesądza, że nie dojdzie do niej wkrótce, problem USA z limitem zadłużenia daleki jest od zażegnania, Angela Merkel mimo zwycięstwa w wyborach może mieć duże problemy ze sformowaniem rządu, zaś na domiar złego nadzieje pokładane w ożywieniu gospodarczym mogą okazać się płonne. Z tych niewesołych rozmyślać inwestorów może wyrwać publikacja indeksu IFO (nastrojów w niemieckim biznesie), indeks cen domów w USA (15:00), lub publikacja indeksu Conference Board (16:00). U nas dochodzi jeszcze dynamika sprzedaży detalicznej (10:00).
Emil Szweda,
Open Finance