Możliwe cofnięcie indeksów
Początek tygodnia może przynieść w Europie cofnięcie indeksów jako efekt nieudanego ataku S&P na szczyt hossy. Ale wiara w kolejna próbę S&P nie pozwoli na zbyt silny spadek.
Piątkowe notowania w Europie zaczęły się od zwyżek, jednak dopiero otwarcie notowań w USA pozwoliło indeksom nabrać rozpędu. W samej końcówce inwestorzy nacisnęli na hamulce i w rezultacie piątkowe zwyżki nie przyniosły trwałych owoców w postaci zmiany sytuacji technicznej. Większość indeksów znajduje się wciąż poniżej szczytów, które pojawiły się dwa tygodnie wcześniej po decyzji Fed o kolejnej rundzie luzowania polityki pieniężnej. Najbliżej do sforsowania tej bariery będącej zarazem i szczytem trendu wzrostowego i górnym ograniczeniem konsolidacji, w której indeks znajduje się już piętnasty
miesiąc, był WIG20.
W USA dzięki dobrym danym z rynku pracy S&P wspiął się do 1471 pkt i zabrakło mu mniej niż trzech punktów do pokonania szczytu hossy. Ponieważ nastąpiło to zaraz na początku notowań, a kolejny szturm na szczyt nie nadchodził, w miarę upływu czasu coraz większą liczbę ogarniało zniechęcenie i do końca dnia indeks stracił 10 pkt (0,7 proc.) licząc od szczytu sesji. Nie jest to jednak wartość przekreślająca szansę byków.
Inwestorzy w Azji nie patrzą w przyszłość z optymistycznymi założeniami. Po tygodniowej przerwie (święto) wznowiono handel na giełdzie w Szanhgaju, a indeks na dwie godziny przed końcem notowań tracił 0,6 proc. W ten sposób zdyskontowano sytuację na światowych giełdach w ostatnich pięciu dniach, oraz raport banku światowego, który obniżył prognozę wzrostu chińskiej gospodarki o 0,5 proc. Również indeks giełdy w Hong Kongu spadał w tym czasie o 0,6 proc., podobnie jak Kospi.
W Europie należy oczekiwać niewielkiego spadku indeksów na otwarciu jako reakcji na przebieg notowań w USA. W dalszej części dnia wiele zależy od przebiegu spotkania ministrów finansów strefy euro oraz doniesień ze spotkania hiszpańskiego premiera i francuskiego prezydenta. ECB i Unia są gotowe udzielić Hiszpanii pomocy, ale rząd Rajoya nie chce – jak na razie – po nią sięgnąć. Część analityków obawia się, że może po nią sięgnąć zbyt późno, ale rząd Hiszpanii chce uniknąć losu Grecji, której polityka bolesnych cięć przyniosła złe efekty.
Emil Szweda
Open Finance