Mocny fundament
Liczba rytów przejętych od naszych pogańskich praojców jest w przypadku Wielkanocy tak długa jak lista potraw tradycyjnie goszczących na świątecznym stole. Poczynając od święcenia pokarmów w Wielką Sobotę, przez Liturgię Wigilii Paschalnej po poranną mszę rezurekcyjną.
Cała symbolika tych obrzędów wiąże się z odradzającym się życiem i sławiąc Zmartwychwstanie Pana służy przywracaniu nadziei, której wszyscy tak bardzo potrzebujemy bez względu na poglądy, wiarę lub jej brak, czy kondycję życiową. Tegoroczna Wielkanoc jest wyjątkowa z innego jeszcze powodu. Otóż raz na kilka lat kalendarze liturgiczne katolików i prawosławnych spotkały się, co w przypadku Ukrainy zdaje się mieć znaczenie nie tylko symboliczne.
Tym czytelnikom, którzy uśmiechają się w tej chwili ironicznie przypomnę, że Józef Stalin – odwołanie nieprzypadkowe, acz okładki satyrycznych tygodników stylizują Władimira Putina na innego satrapę i zbrodniarza – pytał : ile papież ma dywizji…
Próba odwrócenia biegu rzeczy ma takie mniej więcej szanse, jak desperackie próby ignorowania faktu, że Chrystus zmartwychwstał. Słabi i prześladowani wytrwali, bo umacniała ich nadzieja i wiara w słuszność przekonań, co symbolizowała kreślona na piasku ryba, znak tyleż skrywany, co ulotny, a wszechwładne zdawałoby się Imperium Romanum, wbrew logice i wszelkim argumentom upadło.
Na tydzień przed kanonizacją naszego wielkiego rodaka Karola Wojtyły, w żyłach którego za sprawą Mamy płynęła również ukraińska krew, fakt, że Zbawiciel odkupił na krzyżu nasze winy wydaje się równie spektakularny i budzący nadzieję, jak z górą dwa tysiące lat temu.
Niech zatem Wesołych Świąt i Christos Woskres połączy mieszkańców wschodniej i zachodniej Ukrainy, nie tylko na chwilę, a politycy niech robią swoje, nie bacząc na kłamliwą arogancję dzisiejszych władców Kremla.