Mniejsza presja na EBC – mocniejsze euro?
W Europie utrwala się proces ożywienia co zmniejsza presję na dalsze łagodzenie polityki pieniężnej. W USA gospodarka pracuje na pełnych obrotach. Świetne dane z rynku domów, ale bez silniejszej reakcji na walucie. Czyżby jednak euro w najbliższych dniach miało nadal dominować nad dolarem?
Umiarkowanie optymistyczne informacja napłynęły wczoraj z gospodarki strefy euro dając impuls do podtrzymania dobrych nastrojów na światowych parkietach i podtrzymując względnie wysoką wartość wspólnej waluty do dolara. Według wstępnych danych indeks PMI dla przemysłu Eurolandu za sierpień utrzymał się w okolicach wartości z lipca, a dla sektora usług wzrósł do najwyższego poziomu od maja. Publikacje wspierają scenariusz systematycznego utrwalania ożywienia w regionie, choć bez wyraźnego wzmocnienia pozytywnych tendencji. Patrząc jedynie na indeksy PMI – a zwracają na nie uwagę przedstawiciele Europejskiego Banku Centralnego (EBC) – zmniejsza się presja na zintensyfikowanie działań łagodzących politykę pieniężną. Inna sprawa, że EBC ma obecnie bardzo ograniczone możliwości wspierania koniunktury. Cześć instytucji wycofuje się, w reakcji na ostatnie kilka publikacji danych współbieżnych i wyprzedzających koniunkturę, z prognoz obniżki stóp procentowych przed końcem roku. Nadal większość, także i my, oczekuje wydłużenia okresu obowiązywania programu skupu obligacji poza marzec 2017 r. Ta decyzja może zapaść już na najbliższym posiedzenia Banku, choć jest bardziej prawdopodobne, że nastąpi na którymś z dwóch ostatnich spotkań w tym roku (październik, grudzień).
Biorąc pod uwagę, że przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych amerykańska Rezerwa Federalna nie będzie skłonna podnosić stóp procentowych, osłabienie perspektyw złagodzenia polityki monetarnej w Europie stwarza potencjał do umocnienia wspólnej waluty w średnim terminie (1-3 miesiące). W relacji do dolara nawet w okolice majowych szczytów i górnego ograniczenia 1,5-rocznej, szerokiej konsolidacji (1,05-1,15). Słaba, pozytywna reakcja na dolarze po publikacji doskonałych danych o sprzedaży nowych domów w Stanach Zjednoczonych w lipcu sugeruje dalszy potencjał wzrostowy na podstawowej parze.
Polska będzie pierwszym europejskim krajem, który wyemituje tzw. panda bonds – obligacje denominowane w juanach (CNY). Takie informacje przekazał wczoraj wiceminister finansów P. Nowak. Aukcja, wspierana przez Bank Chin (Bank of China) i HSBC, ma zostać przeprowadzona jeszcze w tym tygodniu i opiewać na kwotę 3 mld CNY (ok. 450 mln USD). To realizacja zamiarów zapowiadanych przez resort na początku roku. Rynek chińskich papierów skarbowych w lokalnej walucie jest trzecim największym na świecie. Jednak dominują podmioty lokalne. Zagraniczne organizacje rzadko decydują się na taki krok. W grudniu jedną z pierwszych tego typu operacji (cieszyła się dużym zainteresowaniem) przeprowadziła Korea Południowa. Decyzja polskiego rządu to próba dywersyfikacji zobowiązań wobec zagranicy, a także forma zacieśnienia współpracy z Chińską Republiką Ludową po niedawnej wizycie prezydenta X. Jinping w Warszawie. Zagrożeniem przy tego typu operacjach jest ryzyko kursu walutowego. W przypadku długotrwałego osłabienia złotego do juana, koszty obsługi zadłużenia wzrosną. Biorąc pod uwagę chęć liberalizacji dostępu do chińskiego rynku oraz zwiększenia roli juana w światowym systemie finansowym, to ryzyko nie wydaje się jednak większe, niż podobnych emisji przeprowadzanych już w USA czy Japonii.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS