Mistrzowie ślizgania

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Kolejna olimpiada i kolejny czas podziwiania mistrzów. Ja, jako człek swój wzrost i wagę posiadający, osobliwie sympatią darzę łyżwiarzy szybkich. Bo rzeczywiście nie lada mistrzem być trzeba, żeby nie tylko stać stabilnie na lodzie na czymś, co szerokością żyletkę przypomina, ale jeszcze poruszać się na tym w tempie o zawrót głowy przysparzającym.

Ale i wśród nas, szaraków z lodem niespecjalnie obeznanych, nie brakuje mistrzów ślizgania się. Choć niekoniecznie na łyżwach i niekoniecznie na lodzie. Na lodzie to owi mistrzowie zostawiać lubią wszystkich, którzy im pokonać kolejny etap w drodze do sukcesu pomogli. Bo wdzięczność niepotrzebnym tylko balastem według nich bywa. A balast jak wiadomo w dół jedynie ciągnąć może, a nie dźwigać w górę. Weźmy na przykład taki okręt podwodny. Gdy napełni zbiorniki balastowe idzie pod wodę, gdy je opróżni, jak korek wyskakuje na powierzchnię.

Z mistrzami panczenów owych mistrzów ślizgania się refleks i szybkość łączy. Gwoli prawdy, ci pierwsi dystans szybko pokonują, ci drudzy zaś nastrój wyczuwają i zmieniają poglądy. Byle do przodu i byle w górę. A inni jeno dziwują się, że tak można. Co zauważył Daniel Kalder, pisarz, z pochodzenia Szkot, obecnie mieszkający w Teksasie, w książce „Dziwne teleskopy”: Zadziwiała mnie ta jego umiejętność płynięcia z nurtem wydarzeń i refleks, dzięki któremu zawsze lądował na właściwym brzegu rzeki: szczęśliwi ci, którzy zawsze umieją wierzyć w słuszną sprawę w słusznej chwili i nie zdają sobie sprawy ze swych metamorfoz.

Sprytu i giętkiego kręgosłupa to owym mistrzom ślizgania się jeno pozazdrościć. Nie wiadomo wszakże, czy intelekt ich sprytowi dorównuje. No by gdyby dorównywał, może na refleksję nad życiem i swoim w nich miejscem stać by ich było. I może podumaliby choć chwilę nad słowami śp. ks. prof. Józefa Tischnera: Mądrość nie polega na sprycie, ale na umiejętności obstawania przy prawdach oczywistych. Ten przetrwa, kto wybrał świadczenie prawdom oczywistym. Kto wybrał chwilową iluzję, by na niej zarobić, ten przeminie wraz z iluzją.