MFW dostanie 430 mld USD nowych środków

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

dolary.02.250x188.gifPaństwa członkowskie Międzynarodowego Funduszu Walutowego w weekend zdeklarowały zwiększenie mocy pożyczkowych organizacji o 430 mld USD "w celu przeciwdziałania sytuacjom kryzysowym oraz ich regulacji", co oznacza więcej niż podwojenie dotychczasowych środków.

Pieniądze mogą być przekazane jako pożyczka dla każdego z członków MFW, jednak nie jest tajemnicą, że podwyżka kapitałów była czyniona z myślą o państwach strefy euro. Około 200 mld USD ma pochodzić od strefy euro, Japonia przekaże 60 mld USD, a Arabia Saudyjska, Korea Płd. i Wielka Brytania zadeklarowały po 15 mld USD. Spośród dużych gospodarek zasileniu funduszu sprzeciwiły się USA i Kanada – sekretarz skarbu USA Timothy Geithner stwierdził, że Europa powinna przede wszystkim wykorzystywać własne narzędzia do walki z kryzysem, a minister finansów Kanady Jim Flaherty uzależnił wkład swojego państwa od prawa weta w przypadku, gdyby dodatkowe środki MFW miałyby trafić na pomoc dla strefy euro.

Podwojenie mocy pożyczkowych funduszu należy odebrać za pozytywną informację, choć nie należy jej zbytnio przeceniać. Środki te, jeśli nadejdzie czas ich wykorzystania, wprawdzie pomogą krajom borykającym się z problemami finansowymi, jednak będzie to tylko doraźne działanie. Z punktu widzenia rynków finansowych zdecydowanie ważniejsze są działania reformatorskie poszczególnych państwa (w pierwszej kolejności Hiszpania, Włochy, Grecja), które będą prowadzić do równowagi finansów publicznych i odbudują zaufanie wśród inwestorów. Połączone siły MFW i Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego mogą zapewnić finansowanie dla Hiszpanii i Włoch na ok. dwa lata, co powinno w jakimś stopniu zmniejszyć napięcia na rynkach finansowych, ale w ogólnym rozrachunku nie stanowi wielkiej różnicy w poprawie stanu tych gospodarek.

W poniedziałek na rynku finansowym brak większej reakcji na ustalenia szczytu MFW. Jeszcze w piątek euro zyskiwało na wartości w związku z przeciekami o deklaracji w wysokości 400 mld USD. Kurs EUR/USD wzrósł do 1,3226, osiągając trzytygodniowe maksimum, jednak dziś obserwowane jest cofnięcie o 0,3 proc. Widać też ograniczoną reakcję na wstępne wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji. Najprawdopodobniej różnicą 2 pkt. proc. wygrał kandydat socjalistów Francois Hollande przed obecnym prezydentem Nicolasem Sarkozy’m. Według sondaży w drugiej turze (6 maja) przewaga Hollande’a powinna wzrosnąć do kilkunastu punktów, jednak małe szanse na to, aby ostateczny wynik miał wyraźne przełożenie na rynki finansowe. Dziś w nocy na rynek trafił odczyt indeksu aktywności w chińskim przemyśle – wskaźnik PMI wzrósł do 49,1 pkt. z 48,3 pkt. przed miesiącem, co sugeruje stabilizację w tym segmencie gospodarki Państwa Środka, choć odczyt poniżej 50 pkt. nadal świadczy o braku ekspansji. Na początku europejskiej części handlu słabo wypadły odczyty indeksów PMI dla przemysłu z Europy, szczególnie w Niemczech zaskakujący był spadek do 46,3 pkt. z 48,4 pkt. w marcu (prog. 49 pkt.). Błyskawicznie zareagowało euro, które pogłębia spadki względem dolara i jena. Pogorszenie sentymentu rynkowego odbija się tez na złotym, który powoli podchodzi pod 4,20 za euro.

Szanse na spokojne rozpoczęcie tygodnia zostały przekreślone, a w kolejnych dniach wcale nie musi być lepiej. We wtorek w centrum uwagi znajdą się aukcje długu Hiszpanii i Włoch, a Rzym będzie kontynuował sprzedaż obligacji jeszcze w czwartek. Na środę zaplanowana jest konferencja szefa Fed Bena Bernanke, gdzie najprawdopodobniej ucięte zostaną spekulacje o szybkim wprowadzeniu QE3, co może pozytywnie podziałać na dolara, ale ucierpią na tym indeksy giełdowe. Figurą tygodnia są natomiast wstępne szacunki dynamiki PKB z USA za pierwszy kwartał. Prognoza to 2,5 proc. wzrostu w ujęciu zannualizowanym.

Konrad Białas
Dom Maklerski AFS