Marazm na rynku walutowym
Jak można się było domyślać, nieobecność inwestorów z Wielkiej Brytanii i USA spowodowała, że zmiany na rynku były bardzo ograniczone. Złoty nieznacznie zyskał na wartości. Mocne wzrosty zanotowała natomiast warszawska giełda. Dziś ponownie czeka nas spokojna sesja. Kurs EUR/PLN utrzyma się poniżej 4,2100, a USD/PLN w okolicach 3,2500.
Wczorajsza sesja nie przyniosła żadnych zasadniczych zmian na rynku. Wolny dzień w krajach kluczowych dla obrotów podmiotów (w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych) spowodował, że na rynku działo się niewiele. Złoty nieznacznie zyskał na wartości wobec najważniejszych walut, ale zakres wahań był bardzo ograniczony. Sytuacja techniczna kursów nie uległa zmianie. Kurs EUR/PLN pozostaje poniżej kluczowego poziomu oporu wyznaczonego przez górne ograniczenie, trwającej już 8 miesięcy, konsolidacji. USD/PLN od kilku dni stabilizuje się wokół ceny 3,2500.
Od dalszych losach złotego zadecydują dane o wzroście Produktu Krajowego Brutto z Polski (publikacja w środę) oraz rewizja odczytu PKB z USA (czwartek). Warto będzie również przysłuchiwać się wypowiedziom poszczególnych członków Rezerwy Federalnej na temat przyszłości programu skupu obligacji. Generalnie jednak w tym tygodniu nie powinniśmy być świadkami jakichś kluczowych rozstrzygnięć.
Dopiero przyszły tydzień powinien spowodować wzrost zmienności na rynku. Szczególnie jego druga połowa zapowiada się emocjonująco. W czwartek obradował będzie Europejski Bank Centralny, a w piątek Departament Pracy poda do publicznej wiadomości raport o sytuacji na rynku pracy w maju. W kontekście przyszłości QE3 – kluczowego w ostatnich tygodniach czynnika niepewności – są to najistotniejsze dane całego miesiąca. W zależności od kształtowania się poziomu bezrobocia w Stanach Zjednoczonych będzie można powiedzieć więcej jak długo członkowie Rezerwy Federalnej będą skłonni podtrzymywać skup obligacji na dotychczasowym poziomie.
W przyszłą środę decyzję w sprawie stóp procentowych podejmie również Rada Polityki Pieniężnej. Spodziewamy się kolejnej obniżki stóp procentowych, którą to decyzję Rada uzasadni utrzymywaniem się słabej kondycji gospodarki i dalszym ustępowaniem presji inflacyjnej. Redukcja oprocentowania o 25 pb. jest już jednak zdyskontowana przez rynek. Ważne będzie co na temat dalszych kroków w polityce pieniężnej powie prezes NBP M. Belka. Zamknięcie drogi dalszym cięciom to sygnał do kontynuacji odwrotu od polskiego rynku długu. Złoty może więc, paradoksalnie, stracić wówczas na wartości.
Łagodnie brzmiący komunikat i wypowiedzi na konferencji prasowej to sygnał, że czasu na wychodzenie z polskiego rynku długu jest więcej niż oczekiwano. Również cięcie stóp o 50 pb. i zakończenie cyklu obniżek nie jest sytuacją zupełnie nieprawdopodobną. Takiemu scenariuszowi przypisujemy jednak mniejsze prawdopodobieństwo realizacji. Dziś decyzję w sprawie stóp podejmie Bank Węgier. Oczekiwana jest kolejna obniżka o 25 pb. Wynik głosowania na Węgrzech nie powinien mieć jednak większego przełożenia na złotego.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS