Lira turecka to kandydat do miana najgorzej waluty w 2018 r.
Minęły czasy, gdy polskie instytucje finansowe, tj. TFI, chętnie inwestowały w Turcji. Dziś ten rynek nie należy do faworytów. Przykładowo, turecka waluta należy do grona najgorzej radzących sobie walut na świecie. Za słabość liry odpowiedzialne są przede wszystkim:
1) Narastające napięcia geopolityczne, jak i obawy związane z amerykańskim protekcjonizmem;
2) Presja na obniżenie stóp procentowych, której poddawany jest bank centralny;
3) Narastająca presja inflacyjna;
4) Potrzeba finansowania zewnętrznego ze względu na liczne zobowiązania dolarowe banków i korporacji.
Lirze szkodzą pogarszające się stosunki między Turcją a Stanami Zjednoczonymi, czyli najważniejszym partnerem handlowym kraju. Relacje między rządami pogorszyły się od czasu nieudanego puczu w lipcu 2016 r. – o udział, w którym Turcja oskarża właśnie USA. Do wzrostu napięcia przyczynił się prezydent Recep Erdogan, który wyraził swoje niezadowolenie z amerykańskich działań względem Kurdów w północnej Syrii. W samej Turcji dodatkowo aresztowano kilku obywateli kraju pracujących w konsulatach Stanów Zjednoczonych. Kraje nałożyły na siebie nawzajem ograniczenia przepływu osób, a amerykański Kongres powtórzył groźbę sankcji wobec Turcji za zakup broni od Federacji Rosyjskiej.
Kondycja makroekonomiczna Turcji
Inwestorzy nie wydają się szczególnie zadowoleni z prób banku centralnego, który stara się powstrzymać wzrost cen w Turcji. Inflacja utrzymywała się na dwucyfrowym poziomie w niemal każdym miesiącu od początku 2017 r., co jest w dużej mierze spowodowane gwałtownym osłabieniem liry tureckiej. Dynamika cen mierzona indeksem CPI podskoczyła w kwietniu do niebotycznego poziomu 10,9% w ujęciu rocznym. Mimo, że dynamika cen spowalnia od listopada ubiegłego roku (kiedy to inflacja była najwyższa od czternastu lat), zdecydowanie jest ona wyższa o celu inflacyjnego Banku zawartego w widełkach 3-7%. Inflacja bazowa w kwietniu przekraczała 12% i była niewiele niższa od poziomu, który osiągnęła w 2004 r.
W kwietniu turecki bank centralny zdecydował się na podwyżkę jednej z kluczowych stóp procentowych, w nadziei na wyhamowanie inflacji, jak i ochronę kursu liry. Stopa LLW (późnego okna płynnościowego) została podniesiona w większym stopniu niż zakładał konsensus – o 75 punktów bazowych, do poziomu 13,5%. Stopa procentowa na jednotygodniowe transakcje repo pozostaje na stałym poziomie 8% od końcówki 2016 r.
Bank centralny i prezydent Erdogan znajdują się na kursie kolizyjnym. Prezydent Turcji określa sam siebie „wrogiem stóp procentowych” i wielokrotnie nawoływał on do obniżania poziomu stóp w Turcji. Inwestorzy mieli nadzieję, że w wyniku nadzwyczajnego spotkania na początku maja zapadnie decyzja o zacieśnianiu polityki monetarnej – niestety Erdogan nie wydaje się chętny do zmiany nastawienia. Bank centralny został w związku z tym zmuszony do zastosowania kilku mniej konwencjonalnych narzędzi, celem wzmocnienia waluty. Dotychczas jednak nie udało się osiągnąć tego celu. Do zastosowanych narzędzi należą: aukcje NDF (kontraktów forward bez dostawy), odcinanie pożyczkobiorców od możliwości korzystania z oprocentowania overnight na poziomie 9,25% oraz międzybankowego oprocentowania na overnight’y oraz zmniejszenie ilości walut zagranicznych, które pożyczkodawcy muszą utrzymywać jako rezerwy.
Wzrost wykorzystania późnego okna płynnościowego, który nastąpił na początku ubiegłego roku (od listopada 2017 r. Bank pożycza wyłącznie korzystając z tej stopy procentowej) pozwala wywnioskować, że realne stopy procentowe w Turcji są nieujemne. Wynoszą one obecnie ok. 2%, co daje pewne podstawy do optymizmu względem perspektyw dla liry. Walutę wsparłby scenariusz, w którym inflacja pod koniec roku zbliżyła by się do prognozowanego przez bank centralny poziomu 8,4%.
Turecka gospodarka na przestrzeni ostatnich kwartałów przyspieszała – aczkolwiek obecnie zdaje się przegrzewać. W ostatnim kwartale 2017 r. wzrost gospodarczy w Turcji wyniósł 7,3% rocznie (Wykres 2), dynamika wzrostu była największa wśród wszystkich gospodarek G20. Wzrost okazał się również dwukrotnie większy od tego z poprzedniego roku. Wydatki rządowe, jak i krajowa konsumpcja, były głównymi motorami wzrostu PKB – sektory usług, przemysłu i budownictwa rosły w tempie przekraczającym 10% rocznie. Ze względu na ożywienie gospodarcze w strefie euro, słabość waluty oraz poprawę w sektorze turystyki, zwiększył się również eksport. Odświeżone prognozy gospodarcze sugerują, że w bieżącym roku gospodarka Turcji może urosnąć nawet o 4,4%, o 0,9 p.p. więcej niż sugerowano wcześniej.
Imponujący wzrost gospodarczy pozwolił prezydentowi Erdoganowi na ogłoszenie przyspieszonych wyborów, które odbędą się półtora roku przed zakładanym wcześniej terminem. Ordynacja wyborcza ustanawiająca zakaz udziału w wyborach nowych ugrupowań jest z pewnością na rękę Erdoganowi, ponieważ wyklucza to udział w wyborach największego zagrożenia dla jego władzy, tj. „Dobrej Partii” (iYi Parti). Zwycięzca wyborów przejmie pełnię praw, które zapewnia uchwalone w ubiegłym roku, niewielką przewagą głosów referendum konstytucyjne. Obecnie w sondażach zdecydowanie dominuje Erdogan, na obecną chwilę wygląda na to, że jego reelekcja jest praktycznie pewna.
Kiepskie prognozy
Pomimo dobrych danych dotyczących wzrostu gospodarczego w Turcji, perspektywy dla liry tureckiej w naszej opinii są słabe – a niedawna wyprzedaż waluty tylko utrzymuje nas w przekonaniu, że lira będzie należała do grona walut najbardziej wrażliwych na wyższe stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych. Wyraźny opór prezydenta Erdogana względem wyższych stóp procentowych pozostaje jednym z głównych kwestii generujących ryzyko, a rosnące napięcie ze Stanami Zjednoczonymi również nie wspiera perspektyw dla liry.
Rezerwy walutowe banku centralnego są niskie, stanowią ekwiwalent zaledwie czterech miesięcy tureckiego importu. Mocno problematyczną kwestią jest również deficyt na rachunku obrotów bieżących, który wzrósł do równowartości 5,5% PKB. Kończąc, potrzeba zewnętrznego finansowania tureckich banków i firm wyeksponowała je na zagrożenie nagłego przerwania przepływów pieniężnych – co stanowi poważne ryzyko dla bilansu płatniczego Turcji.
Zważając na powyższe, sądzimy, że dalsze osłabienie tureckiej waluty w stosunku do dolara pozostaje realnym scenariuszem. Lira jest tym samym poważnym pretendentem do miana najgorzej radzącej sobie waluty w bieżącym roku.
Enrique Diaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk
Ebury