Lepsze od prognoz dane z gospodarki wspierają złotego
amian Rosiński
Dom Maklerski AFS
Publikacja danych o PKB w Polsce w IV kw. pozytywnie zaskoczyła. W ostatnich trzech miesiącach ub. r. polska gospodarka nadal zwalniała, ale tempo tego procesu okazało się niższe niż średnia prognoz ekonomistów. W raporcie GUS zwraca uwagę dalsze osłabienie popytu krajowego, w szczególności konsumpcji. Spożycie indywidualne obniżyło się w IV kw. o 1,0 proc. r/r, po wzroście o 0,1 proc. r/r kwartał wcześniej. W ostatnich dwudziestu latach nie mieliśmy w Polsce do czynienia z realnym spadkiem spożycia w porównaniu do analogicznego okresu roku poprzedniego. Pozostałe składowe danych zaskoczyły in plus. Spadek nakładów brutto na środki trwałe okazał się mniejszy niż w III kw. (-0,3 proc. r/r). Podobna sytuacja miała miejsce, jeśli chodzi o ograniczenie zapasów. W okresie październik-grudzień stosunkowo dobrze radził sobie eksport. Wzrósł realnie o 2,5 proc. r/r, czyli znacząco szybciej niż w III kw., kiedy zwiększył się zaledwie o 0,7 proc. r/r. Utrzymanie ujemnej dynamiki importu spowodowało, że handel netto w największym stopniu pozytywnie wpływał na wzrost PKB w IV kw. Udział ten oszacowano na 1,8 pp. Spożycie ogółem obniżyło PKB o 0,5 pp., a inwestycje i zapasy łącznie o 0,2 pp.
Raport GUS potwierdza nasze wcześniejsze przypuszczenia, że proces spowalniania polskiej gospodarki dobiegł już końca. Szczyt negatywnych tendencji miał miejsce na przełomie 2012 i 2013 r. Z dokładnością do miesiąca dołek koniunktury wyznaczyć fatalny pod względem aktywności grudzień ur. r. Z początkiem tego roku gospodarka weszła w fazę ożywienia. Do połowy roku proces odradzania się aktywności ten będzie przebiegał bardzo łagodnie. Ze względu na wyjątkowo długi okres realnego spadku wynagrodzeń oraz zaostrzenia negatywnych tendencji na rynku pracy nadal słabo zachowywać się będzie, bowiem konsumpcja. W drugiej połowie roku, wraz z odbudową oszczędności gospodarstw domowych w następstwie przyspieszenia dynamiki wynagrodzeń oraz spadku tempa wzrostu cen, gospodarka nabierze rozpędu. Taka tendencja będzie się utrzymywała co najmniej do I kw. 2014 r. II poł. roku powinna się również odznaczyć stopniową poprawą sytuacji w zakresie zatrudnienia.
Dla Rady Polityki Pieniężnej piątkowy raport GUS, podobnie jak wszystkie pozostałe tzw. twarde dane makroekonomiczne za styczeń (z wyjątkiem inflacji), są argumentem przeciwko dalszemu obniżaniu stóp procentowych. Wynik głosowania w RPP w najbliższą środę jest jednak wielką niewiadomą. Istnieje szereg przesłanek przemawiających za tym, że stopy procentowe zostaną obniżone o 25 pb. już na najbliższym posiedzeniu.
Sprzeczne dane napłynęły w piątek na rynek z Europy i Stanów Zjednoczonych. W strefie euro w styczniu bezrobocie wzrosło do najwyższego poziomu w historii. Bez pracy w krajach 17-tki na początku 2013 r. było 19,0 mln osób. Jednocześnie, nadal bardzo wątpliwe są sygnały rychłej poprawy sytuacji w gospodarce. Indeks PMI dla przemysłu strefy euro kurczył się dziewiętnasty miesiąc z rzędu. Negatywnego obrazu nie zmieniają nieznacznie lepsze niż według pierwotnych szacunków odczyty indeksów dla Niemiec i Francji. Do tego dochodzi niespodziewana pogorszenie sytuacji w najbliższym sąsiedztwie strefy euro – w Wielkiej Brytanii. Indeks PMI dla tego kraju spadł, ponownie poniżej poziomu 50 pkt. oddzielającego wzrost od spowolnienia w sektorze.
Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja ekonomiczna za oceanem. Najważniejsze piątkowe dane z tamtejszej gospodarki okazały się znacząco wyższe niż się spodziewano. Wskaźnik pokazujący tendencje w amerykańskim przemyśle (ISM manufacturing) wzrósł w ubiegłym miesiącu do najwyższego poziomu od półtora roku. Dane Instytutu Zarządzania Podażą potwierdzają, że po chwilowym załamaniu w IV kw. 2012 r. spowodowanym czynnikami o charakterze sezonowym, największa gospodarka świata ponownie nabiera rozpędu. Przyspieszenie tempa wzrostu przybliża perspektywę obniżenia się stopy bezrobocia do poziomu 6,5 proc., czyli limitu wyznaczonego przez Fed, do którego zamierza on prowadzić ultra łagodną politykę pieniężną. Tym właśnie można tłumaczyć dynamiczny trend aprecjacji dolara w stosunku do euro obserwowany na rynku walutowym na przestrzeni ostatnich kilku tygodni.