Lepsza sytuacja na rynku pracy nie rozkłada się równomiernie na wszystkie regiony
Według ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego, we wrześniu stopa bezrobocia rejestrowanego spadła z 9,9% w sierpniu do 9,7%. Obecną, jednocyfrową stopę bezrobocia należy uznać za kolejny element sukcesu polskiej gospodarki, osiągniętego przy wsparciu polityki rządu w sprawie zatrudnienia.
Sukces jest widoczny szczególnie z dłuższej perspektywy, ponieważ warto przypomnieć sobie, że jeszcze 11-12 lat temu przeciętny poziom rejestrowanego bezrobocia był w Polsce ponaddwukrotnie wyższy i przekraczał 20 proc. Wynik wrześniowy wprawdzie nie jest jeszcze tak niski jak w rekordowym roku 2008, tj. 8,9 proc., jednak uwzględniając znacznie trudniejsze zewnętrzne otoczenie gospodarki – należy go doceniać. Pośrednim dowodem na poprawianie się sytuacji na rynku pracy (wzrost zatrudnienia i zarobków) są wyniki badań wskazujące na zmniejszającą się od pewnego czasu skłonność do emigracji z kraju.
Niestety, statystycznie lepsza sytuacja na rynku pracy nie rozkłada się równomiernie na wszystkie regiony. Choć w dużych aglomeracjach możemy już mówić o „rynku pracownika“ w odniesieniu do niektórych poszukiwanych zawodów i w kłopocie są teraz przedsiębiorcy poszukujący coraz intensywniej odpowiednich specjalistów, to w regionach słabiej gospodarczo rozwiniętych – ani zatrudnienie, ani płace nie rosną tak szybko jak byśmy oczekiwali.
W szczególności, poziomu zatrudnienia w tych regionach nie poprawią deklarowane przez niektóre partie, w kampanii wyborczej, znaczne podwyżki minimalnej płacy. Osoby bez odpowiednich kwalifikacji zawodowych, jakie w tych regionach dominują, nie będą w stanie wypracować takiego dochodu, aby pracodawcy opłacało się ich nadal zatrudniać po nowych, narzuconych centralnie stawkach.
Źródło: Business Centre Club