Kurczą się zamówienia zza granicy
Wartość powyżej 50 pkt zwiastuje, że w sektorze przeważają optymiści. Tymczasem dzisiejszy komunikat dosyć czytelnie wskazuje na kiepskie warunki prowadzenia działalności w sektorze i ograniczenia metodologiczne wskaźnika.
W listopadzie menedżerowie logistyki odnotowali szybszy spadek nowych kontraktów. Nie osiągnęliśmy jeszcze dołka z wiosennego lockdownu, jednak bardzo odczuwalne stają się spadki zamówień zza granicy. Znajduje to przełożenie na produkcję, która kurczy się po 5 miesiącach nieprzerwanego wzrostu.
Inaczej niż w przeszłości, rekrutacje determinuje nie rosnący popyt na dobra, a trudności w obsadzaniu stanowisk istniejącymi kadrami, pochodna izolacji i kwarantann. Ta strategia wydaje się umiarkowanie skuteczna, ponieważ zaległości narastają. Z uwagi na metodologię wskaźnika, wzrost zaległości jest kategoryzowany błędnie jako pozytywne zjawisko.
Czytaj także: Pozornie dobre dane o koniunkturze w polskim przetwórstwie >>>
Opóźnienia następują nie tylko w odniesieniu do pracy. Menedżerowie sygnalizują rosnące od maja zakłócenia w łańcuchach dostaw. To może skłaniać firmy do ponownego kumulowania zapasów. Utrudniony proces produkcji oraz niepewność jutra skłania jednak do wyprzedania gotowych wyrobów z magazynów.
Trudny dostęp do surowców przekłada się na ich rosnące ceny, podczas gdy konkurencja utrzymuje ceny wyrobów gotowych na zbliżonym poziomie. To zjawisko premiuje firmy, którym udało się stworzyć w lepszych czasach poduszkę finansową. Dla pozostałych ten układ dynamik cen będzie czynnikiem zwiększającym ryzyko bankructw.