Kryzys na granicy: ministrowie spraw zagranicznych UE przyjęli nowe kryteria ws. sankcji wobec Białorusi

Kryzys na granicy: ministrowie spraw zagranicznych UE przyjęli nowe kryteria ws. sankcji wobec Białorusi
Fot. stock.aobe.com/DarSzach
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Ministrowie spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej w poniedziałek przyjęli w Brukseli nowe kryteria dotyczące sankcji wobec Białorusi w związku z kryzysem na granicy polsko-białoruskiej - przekazał dziennikarzom w Brukseli unijny dyplomata.

Lista osób i podmiotów objętych sankcjami ma zostać przyjęta później. Mają się na niej znaleźć osoby i podmioty odpowiedzialne za kryzys na granicy polsko-białoruskiej.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że sankcje mają być nałożone na ok. 30 osób i podmiotów zaangażowanych w sprowadzanie migrantów na Białoruś. W Brukseli pojawił się także postulat, aby sankcjami zostało objęte lotnisko w Mińsku, na które przylatują samoloty z migrantami.

Czytaj także: Stan wyjątkowy na granicy z Białorusią może wywołać kryzys złotego: euro za 5 zł, dolar za 4,30 zł?

W poniedziałek w Brukseli szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas powiedział, że nie można wykluczyć wprowadzenia zakazów korzystania z europejskiej przestrzeni powietrznej dla linii lotniczych, które biorą udział w transporcie migrantów na Białoruś.

Minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis zaproponował w Brukseli, by lotniska na Białorusi zostały objęte zakazem lotów dla linii potencjalnie transportujących migrantów.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała, że UE w tym tygodniu ustali nowe sankcje przeciwko Białorusi, które dotkną zarówno osoby związane z reżimem, jak i przedsiębiorstwa.

Ważne jest, by reżim Łukaszenki zrozumiał, że jego zachowanie ma swoją cenę.

– podkreśliła szefowa Komisji. Dodała, że amerykańskie sankcje wobec władz w Mińsku wejdą w życie w grudniu.

Łukaszenka: Białoruś nie chce konfliktu na granicy; twardo odpowie na nowe sankcje

Białoruś nie chce konfliktu na granicy – oświadczył we wtorek Alaksandr Łukaszenka. Zapowiedział jednocześnie, że twardo odpowie na nowe sankcje i „nie będzie żartować”. Zaproponował też przewiezienie migrantów do Monachium drogą lotniczą.

Nie chcemy konfliktu na granicy, jest to dla nas absolutnie niekorzystne – powiedział we wtorek Łukaszenka. Jednocześnie zarzucił Polsce, że to jej „potrzebny jest konflikt”.

Łukaszenka wypowiedział się we wtorek podczas narady poświęconej planowanej na Białorusi reformie konstytucyjnej.

Białoruski lider zapowiedział twardą odpowiedź na ewentualne sankcje UE. „Straszą nas sankcjami. Oni myślą, że ja będę żartować, że coś palnąłem i już. Nic podobnego. Będziemy się bronić” – zapowiedział.

Oświadczył również, nawiązując do wypowiedzi władz niemieckiego kraju związkowego Bawaria o gotowości przyjęcia uchodźców, że jeśli „będzie to potrzebne, to Białoruś może ich tam dostarczyć samolotami”.

„Jeśli Polacy nie dają korytarza humanitarnego, są temu przeciwni, możemy ich (migrantów – PAP) liniami (lotniczymi) Belavia wywieźć do Monachium. Co za problem?” – powiedział Łukaszenka.

Przekonywał, że Białoruś „nie zajmowała się i nie zajmuje” organizowaniem nielegalnej migracji, a oskarżenia wobec jego kraju to „kompletna głupota”. Twierdził również, że władze proponowały migrantom powrót do domów, ale oni są „uparci” i odmawiają. Polityk mówił też, że strona białoruska dostarcza na granicę pomoc humanitarną.

Zgodnie z informacjami przekazywanymi przez rząd w Warszawie w pasie przygranicznym po białoruskiej stronie granicy z Polską w kontrolowanym przez białoruskie służby obozowisku migrantów przebywa obecnie 2-4 tys. migrantów. Według polskich służb dochodziło do prób siłowego przekroczenia granicy oraz prowokacji ze strony służb białoruskich.

W niedzielę polskie MSZ oceniało na podstawie analizy działań po białoruskiej stronie granicy, że możliwa jest eskalacja.

Strona białoruska odrzuca oskarżenia o udział w organizacji napływu migrantów, chociaż potwierdzają go zarówno relacje migrantów, jak i ustalenia służb UE oraz mediów.

Mińsk, wspierany przez Moskwę, przekonuje, że za kryzys migracyjny odpowiada UE. Władze w Mińsku w szczególności przekonują, że do eskalacji dąży Polska, „by odwrócić uwagę od problemów wewnętrznych i sporów wewnątrz UE”.

Źródło: PAP BIZNES