Kryzys dociera do Polski, ale nie straszy
Zdaniem analityków biura maklerskiego Deutsche Bank PBC w tym roku na zachowanie rynków akcji największy wpływ będą miały trzy czynniki: klif fiskalny w USA, perspektywy rynków rozwijających się oraz sytuacja w strefie euro. Choć rynki wyceniają już spodziewane na koniec roku ożywienie gospodarcze, przez wiele miesięcy jeszcze przyjdzie nam walczyć ze zmiennością.
Ubiegły rok mimo licznych turbulencji tak w polityce, jak i w gospodarce był udany dla wielu klas aktywów i światowych giełd. Indeks DAX zakończył rok zwyżką o ponad 20 proc., a S&P500 wzrósł 13,4 proc. Pozytywny sentyment towarzyszył rynkom długu, głównie w krajach uznawanych za tzw. bezpieczne przystanie.
Korzystne tendencje nie ominęły także sporej części surowców. Można więc uznać, że w ten sposób inwestorzy dyskontowali już spodziewaną w drugiej połowie bieżącego roku, poprawę w światowej gospodarce.
Jakkolwiek taka sytuacja daje potencjał poprawy w niektórych klasach aktywów, nie można zakładać, że najbliższe miesiące będą dla inwestorów łatwym okresem. – Czynników ryzyka nie brakuje, a więc nie ma co liczyć, że minie czas podwyższonej zmienności. Kluczową kwestią będzie to, czy zacznie się potwierdzać scenariusz wejścia globalnej gospodarki w fazę ożywienia, a w Europie nie nastąpi eskalacja kryzysu – mówi Jacek Buczyński, analityk Biura Maklerskiego Deutsche Bank PBC.
USA i Chiny nadal w centrum uwagi
W swojej prognozie dla rynku na rok 2013 analitycy Biura Maklerskiego Deutsche Bank PBC zwracają uwagę na trzy kluczowe czynniki, które będą wpływać na zachowanie rynków w tym roku. Po pierwsze – klif fiskalny w USA. Pod koniec roku udało się wprawdzie osiągnąć kompromis w tej kwestii, ale nie rozwiązuje on problemu amerykańskiej gospodarki do końca. O ile bowiem wypracowano porozumienie w kwestii podwyżek podatków, to wciąż pozostaje niepewność związana z cięciami budżetowymi. Osiągnięty konsensus daje dwa miesiące na rozwiązanie tej kwestii, gdyż automatyczne cięcia wydatków fiskalnych miałyby niekorzystne przełożenie na gospodarkę, w konsekwencji także na rynki finansowe. W podobnym okresie USA osiągną maksymalny pułap zadłużenia, a jego zwiększenie wymagać będzie zgody Kongresu. – Jeśli nie udałoby się tego planu zrealizować, Stanom grozi m.in. kolejne obniżenie ratingów – ostrzega Jacek Buczyński. W konsekwencji najbliższe miesiące mogą więc przynieść okresy większej zmienności na giełdach za oceanem. – W dłuższej perspektywie można jednak oczekiwać, że zrealizuje się umiarkowanie pozytywny scenariusz, zakładający ostateczne porozumienie w sprawie klifu i pułapu zadłużenia. Natomiast w gospodarce pojawiać się będą dalsze sygnały świadczące o spokojnym ożywieniu – mówi Buczyński.
Kolejnym czynnikiem, na jaki zwracają uwagę analitycy Biura Maklerskiego Deutsche Bank PBC, są perspektywy, które stoją przed rynkami rozwijającymi się. Wiele z tych krajów posiada spory potencjał dla wzrostu gospodarczego, biorąc chociażby pod uwagę relatywnie dobrą strukturę zadłużenia, czy zwiększające się znaczenie konsumpcji. – Niestety również te rynki będzie ograniczać słabe ożywienie w globalnej gospodarce – podkreśla Buczyński.
Prognozy zakładają, że dla rynków rozwijających się bieżący rok będzie lepszy niż 2012. „Trzeba jednak liczyć się z tym, że będzie to poprawa zróżnicowana zarówno pod względem regionów, jak i dynamiki” – czytamy w prognozie Deutsche Bank PBC. Jedną z konsekwencji takiej sytuacji jest możliwe zmniejszenie napływu kapitałów do państw rozwijających się, tym bardziej że obecna jego skala odzwierciedla już stan fundamentów wielu z tych krajów. Niektóre z giełd emerging markets, zwłaszcza w ostatnich miesiącach, dyskontowały już pozytywny scenariusz, co też zmniejsza szanse na mocniejsze zwyżki na tych parkietach w rozpoczynającym się roku. – Nie znaczy to, że nie pojawią się atrakcyjne możliwości inwestycyjne. Jednak trzeba liczyć się z dużą selektywnością popytu – zastrzega Jacek Buczyński. Jego daniem inwestorzy mogą np. poszukiwać okazji na giełdach, które w ubiegłym roku zachowywały się słabiej.
Spośród emerging markets w centrum uwagi nadal pozostaną zdaniem analityków Biura Maklerskiego Deutsche Bank PBC Chiny, dla których ostatni rok nie był udany zarówno pod względem koniunktury gospodarczej, jak i sytuacji na giełdach. W tym kontekście pozytywnie należy więc oceniać przekazanie władzy nowemu rządowi Państwa Środka. Daje to dobrą podstawę dla przyspieszenia reform gospodarczych-.
Euroland wciąż w kryzysie i recesji
Istotne znaczenie dla rynków akcji w tym roku będzie miała sytuacja w strefie euro. Działania podjęte przez ECB czy wprowadzenie innych programów pomocowych, np. mechanizmu ESM, ustabilizowało wprawdzie sytuację na rynkach finansowych, ale na razie nie widać wielu efektów w realnej gospodarce. Prognozy zakładają, że w bieżącym roku Euroland pozostanie w recesji.
„Trudno spodziewać się wyraźniejszego strumienia kapitału w postaci akcji kredytowej, czy wzrostu konsumpcji w sytuacji kiedy gospodarki niektórych krajów strefy euro pogrążone są w recesji, bądź oscylują na jej krawędzi” – piszą analitycy Biura Maklerskiego Deutsche Bank PBC w raporcie. Niekorzystny wpływ będą też ich zdaniem nadal wywierać programy oszczędności fiskalnych wprowadzane przez wiele państw borykających się z problemami zadłużenia. – Tak silna konsolidacja budżetowa ogranicza szanse na rychły powrót gospodarek na ścieżkę wzrostową i nie poprawia wskaźników fiskalnych. Spełnienie wymogów prowadzi do dalszych cięć, a tym samym stagnacji w gospodarce. Należy liczyć się z tym, że w najbliższych miesiącach taki trend będzie kontynuowany – komentuje Jacek Buczyński.
Widoczniejszej poprawy koniunktury w strefie euro można więc spodziewać się dopiero w 2014 roku. Oczekiwania na ożywienie w gospodarce europejskiej powinny jednak przybierać na sile już w bieżącym roku, zwłaszcza jeśli w innych regionach świata zacznie się realizować scenariusz zakładający przyspieszenie tempa rozwoju. To z kolei może skłonić inwestorów, głównie o dłuższym horyzoncie, do aktywniejszego zaangażowania na naszym kontynencie i to nie tylko w defensywne branże. Po zwyżkach z ubiegłego roku wyceny wielu europejskich akcji trudno uznać za niedoszacowane, niemniej perspektywa poprawy koniunktury daje jeszcze potencjał dla umiarkowanych wzrostów.
Polska gospodarka też spowalnia…
Spowolnienia nie uniknęła także polska gospodarka. Z jednej strony jest to pochodna słabszej koniunktury, głównie w Europie, a z drugiej niekorzystnych czynników wewnętrznych. – W tej ostatniej grupie wspomnieć należy m.in. znaczne pogorszenie kondycji niektórych branż (spektakularnym przykładem jest sektor budowlany), słabnącą konsumpcję, a także trudną sytuacją na rynku pracy – wylicza Jacek Buczyński. Nie należy oczekiwać, aby taka sytuacja zmieniła się w najbliższych miesiącach i pierwsza połowa może przynieść pogłębienie niekorzystnych tendencji w polskiej gospodarce. W dalszej części roku powinny pojawić się pierwsze efekty obniżek stóp procentowych i lepszej sytuacji w strefie euro. Cały rok zapowiada się jednak słabiej niż poprzedni, a wątpliwości co do tego nie pozostawiają prognozy PKB. Należy spodziewać się, że będzie to mieć także przełożenie na wyniki finansowe firm. Szacunki zakładają, że w bieżącym roku zyski polskich spółek giełdowych zmniejszą się o ok. 10 proc. i będzie to jeden z gorszych rezultatów w krajach naszego regionu. Jest to czynnik ryzyka, choć niekoniecznie musi przełożyć się na większe spadki na naszym parkiecie.
Istnieją bowiem kontrargumenty dla niekorzystnego scenariusza. Inwestorzy nie postrzegają bowiem negatywnie perspektyw polskiej gospodarki i rynku finansowego o czym świadczy nie tylko brak wyraźniejszego odpływu kapitału z naszego kraju, ale też zwiększające się zainteresowanie naszym rynkiem ze strony inwestorów zagranicznych. Szacunki wskazują, że po III kwartałach 2012 roku inwestycje z zagranicy na polskiej giełdzie były wyższe niż w całym 2011 roku. Pewien potencjał popytu dostrzec można także ze strony OFE, których zaangażowanie w akcje jest obecnie niższe od maksymalnego limitu, który w styczniu wzrósł do 47,5 proc. Akcje wydają się także atrakcyjną alternatywą w relacji do obligacji skarbowych.
…ale potencjał dla wzrostów istnieje
Przy stopie dywidendy szacowanej na ok. 5-6 proc. i pozostających na rekordowo niskich poziomach rentowności instrumentach dłużnych, rynek akcji daje w dalszym ciągu relatywnie atrakcyjną premię za ryzyko. Uwzględniając spodziewaną poprawę sytuacji fundamentalnej w drugiej połowie roku oraz powyższe czynniki okołorynkowe, można oczekiwać, że nasz parkiet posiada potencjał dla wzrostów w bieżącym roku. Rezultaty z 2012 r. trudno będzie jednak powtórzyć. – Poprawa będzie umiarkowana, a wynik bez uwzględniania dochodów z dywidend będzie prawdopodobnie jednocyfrowy – prognozuje Jacek Buczyński z Biura Maklerskiego Deutsche Bank PBC. Należy też liczyć się z okresami podwyższonej zmienności, a większe szanse na wyklarowanie wyraźniejszego trendu pojawią się raczej nie wcześniej niż w drugim kwartale.