Kryzys budżetowy (tymczasowo) zażegnany
Kończący się tydzień, w którym wciąż nie była publikowana duża grupa danych makroekonomicznych z USA, w większości upłynął pod znakiem amerykańskiego kryzysu budżetowego. Inwestorzy słusznie założyli, że pomimo mocno zarysowującego się oporu obu stron konfliktu (Republikanie i Demokraci) do kompromisu, ostatecznie kompromis ten zostanie zawarty. Tak jak to dawniej bywało, politycy porozumieli się ws. budżetu i podwyższenia limitu długu dosłownie "za pięć dwunasta".
Czekanie na zakończenie kryzysu budżetowego w USA nie upłynęło jednak od znakiem strachu i wyprzedaży ryzykownych aktywów. Wręcz przeciwnie. Do samego końca dyskontowano, że porozumienie stanie się faktem. Jak się później okazało inwestorzy mieli rację. W tej sytuacji nie może dziwić, że indeks S&P500 wspiął się na nowe rekordy. I to wcale nie musi być koniec wzrostów na giełdach. Otworzyło się bowiem przynajmniej kilkutygodniowe okno do zwyżki cen akcji na świecie. Pogorszenia nastrojów należy spodziewać się dopiero w grudniu lub na początku przyszłego roku.
Otwarte okno do wzrostów
Zakończenie kryzysu budżetowego w USA, po tym jak Kongres uchwalił, a prezydent Barack Obama podpisał porozumienie ws. budżetu i limitu długu, powinno prowadzić do wzrostu apetytu na ryzyko. Mniej to jest dostrzegalne w krótkim terminie, bo jeszcze przed uzgodnieniem porozumienia rynki dyskontowały taki scenariusz (z tego też powodu w przyszłym tygodniu możemy nawet być świadkami jakieś korekty), za to powinno to być widoczne w perspektywie najbliższych kilku tygodni.
Gdyby rynkowy optymizm budować jedynie na budżetowym porozumieniu w USA, to niewątpliwie miałby on bardzo kruche podstawy. On jednak budowany jest na odsunięciu w czasie normalizacji polityki monetarnej przez Fed, w warunkach trwającego ożywienia w USA. A to optymalny klimat do wzrostów na giełdach.
Zawarcie przez Kongres jedynie krótkoterminowego porozumienia ws. budżetu (do 15 stycznia 2014) i limitu długu (do 7 lutego 2014) sprawia, że na początku przyszłego roku ponownie może wybuchnąć kryzys budżetowy. To przesunęło oczekiwania cięcia QE3 na marzec 2014. Pojawiły się nawet głosy, że proces ten może rozpocząć się dopiero w czerwcu 2014, czyli w momencie gdy jeszcze niedawno dyskontowano jego zakończenie. To przesunięcie oczekiwań ws. QE3 tworzy dla giełd okno do wzrostów.
Jako, że oczekiwanie co do polityki monetarnej Fed ponownie zaczynają odgrywać kluczową rolę, więc z uwagą warto przyglądać się najnowszym danym z amerykanskiego rynku pracy. Wrześniowy raport z tego rynku zostanie opublikowany we wtorek. We wrześniu oczekiwana jest stabilizacja stopy bezrobocia na poziomie 7,3%, przy jednoczesnym wzroście zatrudnienia w sektorze pozarolniczym o 180 tys. Gorsze dane na trwałe przesuną oczekiwania rozpoczęcia przez Fed cięcia wartości programu skupu obligacji na I kwartał 2014 roku. Lepsze dane będą kazały się zastanowić, czy pomimo government shutdown i wzrostu niepewności związanego z ostatnim kryzysem budżetowym, proces ograniczenia skupu obligacji mimo wszystko nie rozpocznie się w grudniu br. (taką decyzję na październikowym posiedzeniu, niezależnie od danych, możemy już teraz wykluczyć)? To zaś zawężałoby czas na giełdowe wzrosty najwyżej do początku listopada.
Oczekujemy, że we wrześniu bezrobocie pozostanie na poziomie 7,3%, a przyrost miejsc pracy w sektorze pozarolniczym będzie nieco mniejszy od konsensusu. Dlatego też prognozujemy, że przynajmniej do grudnia na globalnych rynkach akcji będą przeważać wzrosty. Końcówka roku to już jednak czas na dużą korektę. Obawy przed powrotem kryzysu budzętowego w USA, a później przed cięciem przez Fed wartości QE3, przy jednoczesnych wysokich wycenach akcji (nowe rekordy na Wall Street), powinny skutecznie zachęcać do sprzedaży.
Sezon wyników w USA, Europie i Polsce
W przyszłym tygodniu sezon publikacji wyników na Wall Street będzie już pędził pełną parą, podczas gdy w Europie (w tym w Polsce) będzie dopiero startował. Niemniej jednak na tyle dużo spółek będzie publikować raporty kwartalne, że będzie to jedno z głównych wydarzeń tygodnia.
W poniedziałek wyniki poda m.in. Halliburton, SAP i Texas. Dzień później DuPont i Travelers. W środę będzie to AT&T, Boeing, Caterpillar, France Telecom i GlaxoSmithKline. W czwartek 3M, Amazon, Dow Chemical, Ford, Microsoft i Xerox. Natomiast w piątek BASF, P&G i UPS.
Sezon wyników wystartuje też na warszawskiej giełdzie. Przykład Aliora pokazuje, że nie można tego przeoczyć, gdyż duża przecena może też dotknąć topową spółkę. Po weekendzie raporty kwartalne opublikuje m.in. TPSA, PKN Orlen i BZ WBK.
Najważniejsze wydarzenia w przyszłym tygodniu
Rynek pracy w USA
We wtorek zostaną opublikowane zaległe dane o sytuacji na amerykańskim rynku pracy w miesiącu wrześniu. Prognozy mówią o stabilizacji stopy bezrobocia na poziomie 7,3%, przy jednoczesnym wzroście zatrudnienia o 180 tys. Dane będą analizowane w kontekście przyszłej decyzji Fed o ograniczeniu programu QE3.
Sezon wyników na Wall Street
W sytuacji gdy kryzys budżetowy mamy już za sobą (przynajmniej tę jego fazę) rynki finansowe wracają do normalnego życia. To oznacza, że trwający sezon publikacji wyników na Wall Street (i rozpoczynający się w Europie) będzie absorbował uwagę inwestorów, stając się jednym z głównych wydarzeń przyszłego tygodnia.
Indeks PMI
Jak co miesiąc publikacja wstępnych odczytów indeksów PMI wywoła więcej emocji wśród inwestorów niż publikacje tych samych indeksów na początku każdego miesiąca.
Protokół BoE i PKB
Głównym wydarzenie na rynku brytyjskim będzie publikacja protokołu z ostatniego posiedzenia Banku Anglii oraz publikacja wstępnych danych nt. dynamiki PKB Wielkiej Brytanii w III kwartale br.
Analiza techniczna
EURUSD
Zawiedzeni mogą być ci, którzy liczyli na wyrysowanie, a następnie potwierdzenie formacji RGR na EURUSD. Bykom udało się zapobiec dojścia do linii szyi i wyłamali się górą przebijając linie łączącą ostatnie niższe szczyty, obrazując globalną tendencję do osłabiania dolara, z jaką obecnie mamy do czynienia na rynku. Kupujący pukają już w rejon szczytów z lutego (niebieska linia) i na chwilę obecną brak znacznego cofnięcia może być obiecujący. Najbliższe wsparcia do linia średnioterminowego trendu wzrostowego i poziom 1,3470. Scenariusz pozostaje optymistyczny, nawet pomimo faktu, że obecne poziomy wyglądają teoretycznie, jako świetne miejsce do rozpoczęcia korekty.
EURPLN
Presja umocnienia euro jest widoczna także na parze ze złotym, która wykazuje chęci do wzrostów, pomimo optymizmu na rynkach. Znajdujemy się na istotnych poziomach ważących o średnioterminowym trendzie. Przełamanie oporu na 4,18 poskutkuje jednocześnie technicznym pokonaniem linii trendu, a także realizacją ruchu wzrostowego wynikającego z formacje oRGR. Potencjalny zasięg takiego ruchu to 38,2 Fibo, czyli poziom odgrywający ważną rolę na przełomie IX i X. W dłuższym terminie sentyment pozostaje jednak pozytywny dla złotego.
AUDUSD
Przebieg sytuacji na tej parze idealnie wkomponował się w nasz scenariusz opisywany w środę. Byki dominują na AUDUSD. Strefa oporów miedzy geometriami 38,2% a 41,4% została pokonana. Oczywiście parze sprzyja dolar, który globalnie osłabia się. Obecnie przez stroną popytową czeka kolejna geometria 50% (0,9710) i tu kurs powinien się na chwilę zatrzymać. Patrząc jednak na sytuację dolara to osiągniecie geometrii 61,8% (0,9915) wydaje się być tylko kwestią czasu. Obecnie wsparciem na tej parze jest strefa 38,2% – 41,4% będąca uprzednio oporem.
USD/PLN
Ta para również wpisała się idealnie w zeszłotygodniowe prognozy. Kurs początkowo wybił się z trójkąta dołem, ale szybko powrócił pod jego górne ograniczenie. Kolejne wyłamanie dolnego ograniczenia skończyło się zwycięstwem niedźwiedzi i ruchem w stronę projekcji 38,2% a następnie geometrii 127,2%. W dniu wczorajszym złoty był najsilniejszy wobec dolara od lutego 2013. dziś widzimy korektę tego ruchu. Obecnie ze względu geometrii kurs zbliża się do strefy oporu między 3,0570 a 3,0610, mogącej być kluczowym elementem określającym dalszy kierunek na tej parze.
Marcin Kiepas,
Tomasz Wiśniewski,
Krzysztof Koza,
Admiral Markets