Krajowe dane i brak strachu przed Fed wspierają złotego
W środę złoty kontynuuje wczorajsze umocnienie. Po godzinie 13-tej za euro trzeba było zapłacić 4,2735 zł, podczas gdy jeszcze w poniedziałek i wtorek kurs atakował barierę 4,30 zł. Dolar kosztował 3,5590 zł, taniejąc o prawie 1 gr, po tym jak wczoraj notowania USD/PLN spadły o 2,2 gr.
Złotego w dalszym ciągu wspierają opublikowane wczoraj przez GUS lepsze od prognoz dane z polskiej gospodarki. W sierpniu produkcja przemysłowa przyspieszyła do 8,8 proc. w relacji rocznej z poziomu 6,2 proc. miesiąc wcześniej, a sprzedaż detaliczna do 7,6 proc. z 7,1 proc., co w obu przypadkach było wynikiem znacząco wyższym od prognoz. Dane te pozwalają oczekiwać, że w III kwartale br. wzrost gospodarczy przyspieszy do 4,5 proc. R/R z 3,9 proc. kwartał wcześniej, przekraczając dotychczasowe rynkowe prognozy na poziomie 4,1-4,2 proc. Jest też prawdopodobne, że w całym 2017 roku PKB wzrośnie o 4 proc. lub więcej.
Dziś ten optymistyczny obraz rodzimej gospodarki dodatkowo uzupełniają dane nt. wykonania budżetu. Po sierpniu wystąpiła nadwyżka w wysokości 4,89 mld zł, podczas gdy zgodnie z rządowym harmonogramem budżet miał mieć 27,69 mld zł deficytu. W opinii wicepremiera Morawieckiego w całym 2017 roku deficyt budżetowy może być o 20 mld zł niższy od zapisanego w ustawie budżetowej deficytu w wysokości 59,35 mld zł.
Te pozytywne doniesienia prawdopodobnie zostaną jeszcze dziś wzmocnione przez dane o rekordowo wysokiej koniunkturze konsumenckiej w Polsce we wrześniu. GUS opublikuje je o godzinie 14:00.
Wszystkie te raporty, nie tylko potwierdzają siłę rodzimej gospodarki, ale też istotnie zwiększają prawdopodobieństwo podniesienia przez agencję S&P perspektywy ratingu Polski na poziomie BBB+ do „pozytywnej” z „neutralnej”, podczas zaplanowanego dokładnie za miesiąc (20 października) przeglądu ratingu.
Krajowe impulsy to nie jedyny powód umocnienia złotego. Dużo istotniejszy jest obserwowany na wszystkich rynkach, brak strachu przed kończącym się dwudniowym posiedzeniem amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed), czyli głównym wydarzeniem dnia i całego tygodnia.
Wyniki posiedzenia zostaną opublikowane o godzinie 20:00 polskiego czasu. Wówczas inwestorzy nie tylko poznają decyzję ws. polityki monetarnej, ale też najnowsze prognozy makroekonomiczne i stóp procentowych. Pół godziny później rozpocznie się konferencja prasowa z udziałem szefowej Fed Janet Yellen.
Zmiana stóp procentowych nie jest oczekiwana. Oznacza to utrzymanie stopy funduszy federalnych w przedziale 1,00-1,25 proc., po tym jak w marcu i czerwcu stopy zostały podniesione po 25 punktów bazowych. Rynek oczekuje natomiast odpowiedzi na pytanie, czy do podwyżki dojdzie na grudniowym posiedzeniu? Jak również oczekuje decyzji o rozpoczęciu redukcji sięgającej 4,5 bln USD sumy bilansowej banku centralnego. Zważywszy jednak, że rynki nie przywiązują do tego procesu zbyt dużej wagi, więc kluczowe będą sugestii odnośnie kolejnych decyzji ws. stóp procentowych.
To jak będzie kształtowała się polityka monetarna w przyszłości inwestorzy spróbują odgadnąć analizując najnowsze projekcje stóp procentowych, danych makro i na podstawie tego co na konferencji prasowej powie Janet Yellen.
Obecnie zarówno ekonomiści, jak i rynek terminowy, zakładają kolejną podwyżkę w grudniu. A zgodnie z dotychczasowymi sugestiami Fed, docelowo stopy w USA miały wzrosnąć w ramach trwającego cyklu do 3 proc., osiągając ten poziom w 2019 roku.
Tracący w ostatnich dniach dolar, rekordy na Wall Street, czy też opisane wyżej umocnienie złotego sugeruje, że w większości inwestorzy oczekują „gołębich” sygnałów ze strony Fedu. To oznacza, że zapowiedź rozpoczęcia redukcji sumy bilansowej i luźna sugestia wzrostu stóp w grudniu, są już w cenach. Jako, że jednocześnie pole do „jastrzębich” zaskoczeń nie jest duże, więc można podejrzewać, że ostatecznie posiedzenie Fed będzie sygnałem do kontynuacji umocnienia złotego. Zwłaszcza w relacji do dolara, którego kurs może wrócić wkrótce do wrześniowego dołka na 3,5132 zł.
Marcin Kiepas