Koronawirus mobilizuje Bułgarów do szybkiego przyjęcia euro
Tuż przed Wielkanocą premier Bułgarii Bojko Borisow potwierdził, że kraj zamierza przystąpić już niebawem do wdrażania mechanizmu stabilizującego ERM-2, którego celem jest długotrwała stabilizacja waluty państwa aspirującego do przyjęcia waluty europejskiej euro.
Bułgaria w poczekalni do euro
Mechanizm ERM-2 sprowadza się ograniczania wahań kursu danej waluty krajowej do 15 proc. w górę lub w dół w celu jej ustabilizowania. Warunkiem rozpoczęcia tej procedury jest uzyskanie pozytywnej opinii Europejskiego Banku Centralnego.
Pobyt w poczekalni ERM-2 trwa minimum dwa lata, ale może być skrócony. W przypadku Bułgarii, najbiedniejszego państwa Unii, skrócenie tego okresu nie wchodzi jednak w rachubę.
W 2023 roku euro zastąpi lewa
Gdyby udało się Bułgarii wejść do ERM-2 w ciągu nadchodzących miesięcy, to pierwszym możliwym i w miarę realnym terminem zamiany lewów na euro byłby rok 2023.
Ze słów ministra finansów Władisława Goranowa wynika, że jedyną przeszkodą do wzięcia przed zgodą na przystąpienie do ERM-2 jest poprawa sytuacji finansowej jednego z banków komercyjnych, który nie spełnia jeszcze wymagań Europejskiego Banku Centralnego w sprawie tzw. buforów kapitałowych chroniących banki w razie popadnięcia w kłopoty finansowe.
Drugi bank w tej samej sytuacji (Investbank) zdołał już podwyższyć swoje kapitały.
Dlaczego euro opłaci się Bułgarii?
Minister Gospodarki Emil Karanikołow liczy, że udział w ERM-2 zaowocuje wyższymi ratingami kredytowymi dla Bułgarii i pożyczkobiorców z tego kraju oraz większym zainteresowaniem inwestorów zagranicznych.
Kilka miesięcy temu nikt nie oczekiwał, że sprawa przyjęcia euro nabierze teraz takiego tempa. Czynnikiem przyspieszającym działania Bułgarów jest pandemia Covid-19.
Premier Borisow przyznał, że popełnił na początku roku błąd, odkładając przystąpienie do ERM-2 na czerwiec tego roku. Podkreślił, że przyjęcie przez Bułgarię euro jest jedyną właściwą drogą gwarantującą wyjście kraju z kryzysu, który będzie następstwem zarazy.
Powiedział, że „Każde państwo będące członkiem unii bankowej UE, uczestniczące w ERM-2 i w strefie euro może używać bilionów euro przeznaczonych na odbudowę (po kryzysie- przyp. red). Kto nie jest ich członkiem, będzie zmuszony walczyć sam, zaciągając długi na wysoki procent”.
Na korzyść Bułgarii przemawia niskie zadłużenie, utrzymywanie wysokiej dyscypliny fiskalnej oraz związanie lewa od ponad 20 lat stałym kursem wymiany z euro.
Mogli wcześniej…
Poprzednia próba wejścia Bułgarii do strefy euro została zarzucona przez tego samego premiera Bojko Borisowa jesienią 2012 r., kiedy na Zachodzie mijała właśnie najostrzejsza faza kryzysu finansowego.
Oznajmił wówczas, że plan ten trzeba odłożyć na półkę ponieważ pogorszyły się warunki, przyszłość strefy euro jest niepewna, Bułgarzy zmienili zdanie, jako że już trzeci rok tkwią w ostrym reżimie oszczędnościowym i obawiają się, że zostaną obarczeni dodatkowo kosztami ratowania innych, głównie Grecji – wtedy w koszmarnych tarapatach.
Z poprzednim kryzysem strefa euro poradziła sobie nieźle, a nawet dobrze, ale wypowiedzi członków rządu sugerują, że Bułgarzy liczą bardziej na sowite wsparcie bieżące, niż na długofalowe korzyści systemowe z ewentualnego ciągle jeszcze, przyjęcia euro.