Komisja Europejska narzuca klimatyczną agendę. Szansa czy zagrożenie dla Polski?
Projekt przewiduje osiągnięcie do roku 2050 przez Unię Europejską neutralności klimatycznej, to jest zerowej emisji netto gazów cieplarnianych.
Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej nazwała ten cel „kompasem na następne 30 lat”.
Zerowa emisja do 2050 roku
Prawo klimatyczne zobowiązuje całą Unię Europejską do osiągnięcia zerowej emisji netto do 2050 roku, co oznacza, że niektóre kraje mogą tego celu nie osiągnąć, zaś inne uzyskać ujemną emisję netto.
Według projektu Komisja Europejska będzie dokonywała przeglądu istniejących polityk i przepisów unijnych pod kątem ich zgodności z celem neutralności klimatycznej, jak również z wyznaczonym planem.
Komisja najpierw oceni i przedstawi wnioski dotyczące podwyższenia unijnego celu redukcji emisji na 2030 roku, a do września 2020 r. przedstawi plan podwyższenia celu redukcji emisji do 2030 roku o co najmniej 50%, a być może 55%, w porównaniu z poziomem z 1990 roku.
Czytaj także: Udział OZE w polskiej energetyce może wynosić 100 procent
Bilion euro na „zielone inwestycje”
Do czerwca 2021 roku Komisja zaproponuje przegląd obowiązujących rozporządzeń i dyrektyw dotyczących europejskiego systemu handlu uprawnieniami do emisji (UE-ETS), wspólnego wysiłku redukcyjnego, użytkowania gruntów, efektywności energetycznej, odnawialnych źródeł energii, norm emisji CO2 dla samochodów osobowych i dostawczych.
Komisja zapewni też odpowiednie fundusze i narzędzia finansowania, w tym gwarancje InvestEU, które ograniczą ryzyko prywatnych funduszy, inwestujących w obniżenie emisji.
Te gwarancje wraz z pieniędzmi prywatnymi i pochodzącymi z budżetu UE mają umożliwić zebranie 1 bln euro na „zielone inwestycje”.
Fundusz na Rzecz Sprawiedliwej Transformacji ma wspierać najbardziej dotknięte regiony i sektory. A co pięć lat Komisja będzie dokonywać przeglądu zmian w sytuacji klimatycznej, przepisów oraz postępów w realizacji celów na 2050 roku.
Czytaj także: Transport ciężarowy w Polsce przestawi się na LNG?
Aktywiści niezadowoleni, niektóre rządy też
Pomysł ten wywołuje sprzeciw niektórych rządów, które obawiają się, że Komisja Europejska narzucać będzie kolejne coraz bardziej ambitne cele redukcji CO2 bez uzyskania aprobaty Rady Europejskiej, czyli zgromadzenia przywódców wszystkich rządów.
Projekt Komisji Europejskiej nie podoba się też aktywistom klimatycznym, którzy chcą mieć większy wpływ na regulacje dotyczące redukcji emisji gazów cieplarnianych.
Ale nawet jeżeli Rada Europejska skoryguje projekt Komisji, większość jego zapisów zostanie przyjęta i stanie się prawem unijnym.
Oznaczać to będzie znaczne podniesienie cen uprawnień do emisji, co najmocniej uderzy w polską energetykę, w 80% zależną od węgla, a pośrednio też w polski przemysł, którego obciążą koszty drożejących uprawnień.