Kolekcjonerstwo: Od Mieszka i Dąbrówki po Bolka i Lolka
Każdy chciałby mieć oryginalną dukatówkę Zygmunta III Wazy. Z oczywistych względów nie jest to możliwe. Natomiast w zasadzie wszyscy mogą stać się posiadaczami współczesnych monet kolekcjonerskich (a tym bardziej - okolicznościowych) emitowanych w naszym kraju. Są one piękne, mają przy tym niezwykle zróżnicowane ceny.
Mieczysław T. Starkowski
Za początek tej dziedziny numizmatyki w naszym kraju przyjmuje się powszechnie rok 1966. Narodowy Bank Polski wydał monetę o nominale 100 złotych z motywem Mieszka i Dąbrówki. Wiązało się to z 1000-leciem chrztu Polski (o czym jednak ówczesne władze starały się nie wspominać) oraz Państwa Polskiego.
Był to pieniądz srebrny, traktowany wtedy jako moneta powszechnego obiegu. Oczywiście natychmiast została wychwycona przez kolekcjonerów. Była to moneta próby 900, czyli bliskiej tej, którą stosuje się obecnie (925). Jej nakład wynosił 198 tys. egzemplarzy. Jest więc wyjątkowym rarytasem – również dlatego, że emisje były wtedy niezwykle rzadkie.
– Początkującym kolekcjonerom (numizmatykom) warto uzmysłowić, że moneta jest oficjalnym środkiem płatniczym emitowanym przez bank centralny danego państwa – zwraca uwagę Barbara Łabędź, naczelnik wydziału w Departamencie Emisyjno-Skarbcowym NBP. – Ma zatem wybitą wartość nominalną w walucie tego państwa. I tym się różni od innych numizmatów, między innymi medali.
Mniej więcej w połowie lat 70. monet kolekcjonerskich było już trochę więcej: od kilku do kilkunastu tematów rocznie. A w nowej rzeczywistości możemy wręcz mówić o ich wysypie. Większość emisji obejmuje dziś zarówno monetę srebrną, jak i złotą. Zdarza się kilka typów monet przy jednym temacie jednocześnie. Bywają też – niezwykle cenione – serie uzupełniane co roku. Nie ma żadnej reguły. Wszystko zależy od wyczucia emitenta (fachowców ze wspomnianego Departamentu Emisyjno- Skarbcowego), czyli tematu, nakładu, wizerunku.
Moneta jest ofi cjalnym środkiem płatniczym emitowanym przez bank centralny danego państwa. Ma zatem nabitą wartość nominalną w walucie tego państwa. I tym się różni od innych numizmatów, między innymi medali. |
– Kolekcjonerzy przeważnie specjalizują się w określonych tematach – przekonuje Zbigniew Nestorowicz, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego. – W tej pasji najważniejsza jest wiedza. Monety są między innymi pretekstem do poznawania naszych dziejów. Nie chodzi przecież o wkładanie monet do klasera. Numizmatyka jest nauką pomocniczą historii.
Bywają emisje wyjątkowe ze względu na kształt. Niewątpliwie można do nich zaliczyć na przykład monetę w kształcie wachlarza wydaną w związku z wystawą Expo 2005 w Aichi w Japonii. Zdarzają się prostokątne: serie Malarze XIX i XX wieku, Jazda polska, Historia muzyki rozrywkowej, zaś w kształcie elipsy – Wielkie bitwy. Kolekcjonerów zadziwiła moneta z dziurką na 10. rocznicę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Ale prawdziwą osobliwością stała się w tym roku pierwsza na świecie moneta w kształcie serca – tym razem na 20-lecie WOŚP.
– Kolekcjonerzy patrzą na monety od strony estetycznej – twierdzi Zbi- gniew Nestorowicz. – W naszym kraju są one projektowane przez wybitnych artystów, a bite przez producenta, który ma wielkie możliwości techniczne.
Nordic Gold to stop miedzi, cynku i aluminium. NBP wykorzystuje go do bicia monet okolicznościowych od 1996 r. Stop o żółtym kolorze używany jest także do produkcji monet euro. |
Dlatego nauczyciele wykorzystują je między innymi na lekcjach historii. Dzięki temu popularyzuje się polską sztukę – nie tylko w Polsce, ale również na świecie. W ten sposób NBP realizuje swoją misję edukacyjną.
Niebywałe efekty daje zastosowanie nietypowych dodatkowych materiałów. W ostatnich latach mieliśmy już do czy- nienia z bursztynem, cyrkonią i szkłem. Projektanci mają szeroki zakres swobo- dy, a w rezultacie powstają istne dzieła sztuki. Są często nagradzane na między- narodowych konkursach.
Mennica Polska jako pierwsza na świecie wyprodukowała srebrną mo- netę ze szklanym rdzeniem (wypukła szklana półkula). To była moneta na 400-lecie polskiego osadnictwa w Sta- nach Zjednoczonych. Pomysł szklanego rdzenia wziął się stąd, że wtedy z Polski do Ameryki Północnej przyjeżdżali czę- sto szklarze.
W Carskich jajach Faberge są wkle- jane cyrkonie. Są też monety z hologra- mem 3D. Dwa lata temu wspólnie z An- dorą nasza mennica wybiła taką monetę z wizerunkiem Jana Pawła II. Gdy patrzy się na twarz papieża pod różnymi kąta- mi, odnosi się wrażenie, że ona się zmie- nia. Znakomite efekty daje zastosowanie tampondruku (szczególny sposób nano- szenia kolorów). W ubiegłym roku przy wykorzystaniu tej technologii została wydana moneta z papieżem.
W tym roku, w serii Zabytki kultu- ry materialnej w Polsce, moneta będzie uzupełniona o krzemień pasiasty. Mo- głoby się więc wydawać, że w porówna- niu z nimi mniejsze wrażenie robi mo- neta ze złota w trzech kolorach (200 zł pod hasłem Rok 2001), która powstała, aby uczcić nowe tysiąclecie. Ale w isto- cie ona również jest arcydziełem sztuki menniczej.
Od lat 90. prawie wszystkim emi- sjom monet kolekcjonerskich (bitych ze srebra lub złota) towarzyszą monety okolicznościowe ze stopu Nordic Gold. Od tych pierwszych różnią się nakła- dem: zwykle 800 tys., a czasem nawet milion. Po denominacji naszej waluty w 1995 r. noszą nominał 2 zł i w takiej cenie można je kupić. Cieszą się więc ogromnym popytem, bowiem są bardzo ładne, a stać na nie każdego, nawet mło- dzież.
Do tej pory NBP firmował około 450 tematów emisji. Tylko papieżowi Janowi Pawłowi II poświęcono prawie 50.
– W tym roku mamy w planie emisji jeszcze 10 tematów – ujawnia Barbara Łabędź. – Są to jak zwykle monety ko- lekcjonerskie, a także okolicznościowe. Poza tym jeden temat (nowa seria: Pol- skie okręty, 4 sztuki) pojawi się tylko na monetach 2-złotowych.
Naturalnie jeden temat nasuwa się nie- odparcie każdemu. Nie mogło zabraknąć Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej UEFA EURO 2012. Przewidziano monetę srebr- ną, dwie złote, zestaw czterech 10-złoto- wych srebrnych, monetę 2-złotową, a być może będzie ich jeszcze więcej. Z pewno- ścią można bowiem liczyć na wielu ko- lekcjonerów, zwłaszcza że ma się pojawić sporo kibiców zza granicy. Niewątpliwie dużą grupę stanowić będą kolekcjonerzy okazjonalni, którzy, przyjeżdżając na mi- strzostwa, zechcą mieć niedrogą, łatwą do przechowania pamiątkę.
Tematy sportowe cieszą się zawsze ogromnym zainteresowaniem. NBP już kilka razy wydawał monety z oka- zji igrzysk olimpij skich czy mistrzostw świata w piłce nożnej. W tym roku po raz pierwszy emisja jest związana z mi- strzostwami Europy. Sytuacja jest wyjąt- kowa, ponieważ jesteśmy ich współorga- nizatorem.
– Mamy nadzieję, że spodobają się kolekcjonerom nie tylko z powodu im- prezy, ale również ze względu na wzor- nictwo – mówi Barbara Łabędź.
Nasze monety – na zlecenie NBP – są produkowane przez Mennicę Polską. Ale są na świecie państwa, które nie mają własnych mennic albo brakuje im nowo- czesnych technologii. I właśnie eksperci MP proponują tematy, które ich zda- niem mogą być atrakcyjne zarówno dla kolekcjonerów na tamtych rynkach, jak i w Polsce. Wspólnie uzgadnia się wzór, materiał, nakład i nominał. Po tych usta- leniach przy ulicy Żelaznej w Warszawie bij e się metalowe pieniądze między inny- mi dla Armenii, Białorusi i egzotycznej New Island.
Fascynujący jest ten ostatni przy- padek. Wysepka New Island wchodzi w skład Nowej Zelandii, ale ma prawo do emisji własnego dolara z wizerun- kiem królowej brytyjskiej. Trzeba więc było niesamowitej wyobraźni i ryzyka, by zaproponować srebrnego dolara New Island z Bolkiem i Lolkiem czy z Reksiem. Oryginalnych – z różnych względów – przykładów jest zresztą znacznie więcej.
PTN liczy około 7 tys. członków, infor- muje Zbigniew Nestorowicz. Do tego dochodzi około 3 tys. sympatyków. Natomiast okazjonalnie monety kupuje kilkaset tysięcy osób. |
– Ostatnio robiliśmy dla New Is- land kilogramowe monety w złocie z wizerunkiem Stanisława Augusta Po- niatowskiego – przypomina Mariusz Przybylski, PR&IR Manager Mennicy Polskiej. – Została wydana krótka seria 10 sztuk, a wszystkie są ponumerowa- ne techniką laserową.
Niesłychanie ciekawe są serie, przy których udało się doprowadzić do współpracy kilku państw. Należą do nich między innymi Malarze świata czy Szlak bursztynowy. Monety emitowane dla Andory, Białorusi i New Island mają takie same wzory, ale różne nominały.
Najczęściej emituje się kilka tysięcy sztuk. Część zostaje w Polsce, reszta jest wysyłana za granicę. Dzieli się różnie, w zależności od tematu. Za każdym ra- zem jest to ustalane indywidualnie. Je- żeli chodzi o monety poświęcone wspo- mnianym polskim bajkom, trudno się dziwić, że większość jest dystrybuowana w Polsce.
Trudno mówić o cenach, ponieważ są one niezwykle zróżnicowane. Od pewnego czasu bardzo wysokie są ceny kruszców (zarówno złota, jak i srebra), co ma oczywiście odzwierciedlenie w cenach monet. Cena emisyjna zależy również od zastosowanej technologii, nakładu i atrakcyjności dla kolekcjo- nerów (temat). Natomiast cena no- minalna (wybita na monecie) w zde- cydowanej większości jest znacząco niższa od ceny rynkowej. W skrajnych przypadkach przebicia sięgają paru ty- sięcy procent. W środowisku mówi się jednak przede wszystkim o wartości kolekcjonerskiej.
– Prawdziwy kolekcjoner zbiera monety dla wartości piękna, a nie dla inwestycji – podkreśla Zbigniew Nesto- rowicz. – Co nie znaczy, że nie można na nich zarobić. W ciągu ostatnich pię- ciu lat ceny niektórych poszły mocno w górę – przede wszystkim ze względu na gwałtowny wzrost cen kruszców na świecie.
Początkujący kolekcjonerzy muszą wiedzieć, że niesłychanie ważną rzeczą jest stan zachowania monet. Powinny być one w tak zwanym pierwszym sta- nie menniczym, a więc nieużywane. Pot ludzki zawiera bowiem związki chemiczne bardzo widoczne na lustrze monety. Czasem po dotyku ręki wy- stępuje nawet przebarwienie. Kolek- cjonerzy mówią, że jedno dotknięcie srebrnej monety kosztuje 10 zł. Jeśli moneta z tego samego rocznika jest w stanie trzecim, czyli z wyraźnymi ce- chami użytkowania, jej wartość spada o 10-15 proc. Pedanci oglądają monety tylko w bia- łych bawełnianych rękawiczkach. Takie egzemplarze osiągają najwyższe ceny. Poza tym w celu zachowania czystości kolekcjo- nerskiej monety umieszcza się w kapslach (plastikowych przezroczystych etui), a naj- bardziej wartościowe – w slabach (pięk- nych drewnianych kasetkach). Do tych ostatnich dołącza się grading, czyli certy- fi kat. Opisuje się wielkość emisji, masę, kruszec i jego próbę. Znajduje się w nim także podpis prezesa mennicy.
Jest wielu ludzi, którzy poszukują interesujących ich monet niezależnie od tego, czy mają na nie pieniądze, czy na ich rzecz muszą zrezygnować z butów na zimę. Inni kupują je sporadycznie, na przykład na prezenty. Jest też coraz większa grupa traktujących je jako loka- tę kapitału.