Jurek Owsiak… gościem Międzynarodowego Kongresu Faktoringu
Czy można łapać szczęście? Można, tylko trzeba umieć pochylać się nad sytuacjami, które nam przytrafiają się na co dzień – podkreślił Jurek Owsiak.
Tak właśnie wyglądały początki jednego z największych wydarzeń charytatywnych współczesnej Europy. Choć trudno w to uwierzyć, historia WOŚ zaczęła się od jednej prośby o wsparcie, przekazanej spontanicznie przez Owsiaka podczas prowadzonego przezeń programu telewizyjnego. Odpowiedź telewidzów na apel przeszła wszelkie oczekiwania, a wiele datków wysyłano wprost do telewizji na ręce prowadzącego.
Przypadkowo wybrano również termin imprezy. Choć dziś trudno w to uwierzyć, w pierwotnych założeniach Orkiestra miała grać w środku lata. Problemem okazała się niska dostępność wozów transmisyjnych w „sezonie ogórkowym”. Wybór terminu, który według fachowych kalkulacji zwiastować powinien spektakularną klapę, okazał się jednak przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Założyciel Orkiestry wspomniał, iż wielokrotnie otrzymywał pytanie: kto wpadł na tak niesamowity pomysł, żeby ten wyjątkowy karnawał zorganizować w środku zimy? – Wiele osób długo nad tym myślało, a komputery aż się grzały – przekornie odpowiada w takich przypadkach Jurek Owsiak.
Tak wyglądał pierwszy finał WOŚP
Pierwszy finał WOŚP również miał więcej wspólnego z improwizacją aniżeli z perfekcyjnie funkcjonującą machiną, gromadzącą i dystrybuującą miliony złotych na potrzeby polskiej służby zdrowia. – W studiu były zaledwie dwa urządzenia: belka świetlna z kantoru walut wyświetlająca najnowsze rezultaty i faks. Jak zaczęły napływać pieniądze, ktoś pożyczył z banku liczarkę, która szybko się popsuła – przypomniał twórca Orkiestry.
Wpadek było znacznie więcej: połączenia z reporterami terenowymi co chwila się zrywały, w pewnym momencie na antenie dało się słyszeć się nawet… soczyste bluzgi poirytowanego wiecznie psującym się sprzętem dziennikarza, nieświadomego, iż łączność właśnie została przywrócona. – Tak przeszedł pierwszy finał, czy nas ktoś uczył jak to robić? Nie – wskazał Jurek Owsiak.
Publiczna służba zdrowia potrzebuje finansowania nie tylko ze strony państwa
Przestrzegł on również przed przeciwstawianiem Orkiestry finansowaniu usług medycznych z budżetu państwa. Publiczna służba zdrowia w żadnym ze współczesnych państw nie jest bowiem w stanie odpowiedzieć na wszystkie bez wyjątku potrzeby pacjentów. Twórca WOŚP odniósł się również do spotykanych nierzadko opinii jakoby działalność charytatywna powinna być prowadzona w ciszy i bez specjalnego rozgłosu. – Ksiądz Józef Tischner powiedział mi kiedyś: Jak Pan będzie zbierał w ciszy to Pan zbierze tyle ile dziad pod kościołem – przypomniał Jurek Owsiak.
Podobnie spontaniczny charakter miało powstanie Przystanku Woodstock, który od niedawne nosi miano Pol’and Rock. – Nie jest to najlepszy festiwal, ale z całą pewnością najpiękniejszy – zaznaczył twórca tego wydarzenia. Choć obecna impreza w niczym nie przypomina przaśnego rockowiska z lat 90-tych, jednak dwie rzeczy pozostaje niezmienne: prosty regulamin i brak biletów wstępu.
Powinniśmy być społeczeństwem obywatelskim
– Tu jest wdrożone pojęcie społeczeństwa obywatelskiego, którego nam w Polsce brakuje – powiedział Jurek Owsiak. Zarówno w przypadku WOŚP, jak i Przystanku powodzenie jest bez wątpienia konsekwencją prostej i konkretnej koncepcji obydwu wydarzeń. – Ludzie kochają jak jest konkret, a konkretem była ta suma którą zebraliśmy – mówi o Orkiestrze jej twórca.
Także i Woodstock, nierzadko traktowany jako hedonistyczna impreza dla młodzieży, potrafi nieść bardzo konkretne i poważne treści. Tak się stało podczas Przystanku w roku 2016, kiedy to miliony młodych ludzi przy dźwiękach Marsylianki okazały solidarność z ofiarami ataku terrorystycznego we Francji. – Zrobiliśmy coś, co pokazał cały świat, co pokazało że jesteśmy społeczeństwem obywatelskim – dodał Jurek Owsiak.
Zaapelował on również o więcej optymizmu i wiary we współrodaków. – Nie budujmy pojęcia, że Polacy to słomiany zapał. Liczy się konsekwencja działania, dzięki niej słyszymy o tym, że polski producent okien odnosi sukcesy od 20 lat, że polskie autobusy jeżdżą w Niemczech. To tak jakby woził drzewo do lasu. Nie pękajmy! – we właściwy dla siebie sposób podsumował swe wystąpienie dyrygent WOŚP.