Jerzy Bańka: każdy przypadek rozpatrujmy indywidualnie
Wypowiedź dla aleBank.pl: Jerzy Bańka - Wiceprezes, Związek Banków Polskich
Maciej Małek: W przestrzeni medialnej pojawiały się bałamutne, żeby nie powiedzieć nieprawdziwe, informacje dotyczące zarówno samej umowy kredytu, jak i tego co z tego wynika. Tymczasem stanowisko doktryny wydaje się w tej sprawie jasne i przejrzyste. Sprostujmy zatem to nieporozumienie.
Jerzy Bańka: Chodziło głównie o dwie kwestie. Jeden z profesorów prawa wskazywał, że umowa kredytowa nie jest umową kredytową – mówił o kredycie we franku – tylko swoistym zakładek bukmacherskim, toksycznym, celowo oferowanym przez banki i w domyśle nieuczciwym. Od profesorów prawa oczekiwałbym większej odpowiedzialności za słowo, szczególnie gdy jest ono wypowiadane publicznie. Nie jest prawdą jakoby kredyty frankowe nie odpowiadały treści umowy kredytowej opisanej precyzyjnie w Ustawie Prawo Bankowe. Na potwierdzenie tego chciałbym przywołać bardzo znany w środowisku prawników wyrok Sądu Okręgowego w Szczecinie z 7 listopada 2014. Sąd rozpoznawał podobną kwestię i jednoznacznie stwierdził, że umowa kredytu we franku w pełni odpowiada treści normatywu który zapisany jest w Ustawie Prawo Bankowe. Nie jest to żaden zakład bukmacherski, żadna umowa o produkt strukturyzowany, do którego należałoby stosować przepisy o produktach inwestycyjnych. Zatem mamy wsparcie po stronie orzecznictwa polskich sądów – to jest najbardziej wiarygodne, a nie luźne, dalece nieodpowiedzialne wypowiedzi profesorów.
MM: Również profesorowie ekonomii nie ustrzegli się pewnych – nazwijmy to – nieścisłości, argumentując ujemną stopę Liboru w relacjach między bankami jako podstawę umożliwiającą stosowanie ujemnych wskaźników dla umowy kredytowej.
JB: W tej kwestii mieszane są doświadczenia wynikające z faktu stosowania przez banki centralne instrumentów polityki pieniężnej polegających na ustalaniu ujemnych stóp procentowych dla depozytów po to, aby w ten sposób wpływać na kursy walut, aby chronić gospodarkę kraju przed napływem spekulacyjnego kapitału. Przeniesienie tego wprost na stosunki kredytowe jest niemożliwe, jako że to uczyniłoby bezskutecznym istotę umowy kredytowej, która z natury rzeczy jest umową odpłatną. Nie może być tak, aby bank za wzięcie kredytu wypłacał kredytobiorcy wynagrodzenie – wówczas ustaje przyczyna zawarcia takiego stosunku prawnego, a prawo cywilne w tej sprawie jednoznacznie odpowiada, że wówczas taka umowa stałaby się nieważną.
Problem jest związany z tym, że w obecnych umowach istnieją przepisy, które pozwalają na wyprowadzenie wniosku, że z matematycznego wyniku dodania ujemnej stopy Libor i stałej marży w niektórych przypadkach może faktycznie wynik być ujemny. Dlatego też banki polskie szanując głos Prezydenta, który o to apelował, a także przedstawicieli rządu, godzą się, aby przez czas określony – prawdopodobnie przez najbliższych kilka miesięcy, ale nie dłużej – będą w takich przypadkach obniżały kwotę kapitału po to, aby wzmocnić działania, które osłabiają skutki szokowego wzrostu kursu franka.
MM: Skoro mowa o propozycjach rządowych pojawiła się i taka, aby w czasie możliwych wakacji kredytowych banki dokonywały odpisów na ryzyko. To, jak się wydaje, poważne wyzwanie.
JB: Ta część propozycji Premiera Piechocińskiego wymaga uszczegółowienia i musi być to dokonane przez autora. Możliwe są różne interpretacje. Dosyć niebezpiecznie brzmi sformułowanie o trzyletnich wakacjach kredytowych. Część komentatorów opisuje to jako całkowite zaprzestanie pobierania rat i kapitałowych i odsetek, część to rozumie inaczej. W mojej ocenie tego typu rozwiązanie byłoby przede wszystkim szkodliwe dla klientów. Będzie to demobilizowało co do spłaty kredytu i powodowało nadmierną konsumpcję. Gdyby przyszło do spłaty zwiększonych rat to mogłoby dojść do katastrofy. To nie jest rozwiązania dobre. Oczywiście można je przewidzieć w jednostkowych przypadkach – zdarzenia losowe, utrata pracy, choroba, ale też nigdy na tak długi okres, bo takich metod się nigdzie nie stosuje.
Rozwiązanie, które proponuje Związek Banków Polskich polega na stabilizacji całej raty kapitałowo-odsetkowej na poziomie sprzed skokowego wzrostu wartości franka.
MM: Propozycje Związku Banków Polskich, ze swej natury ramowe, zostały dobrze przyjęte w środowisku i wśród komentatorów. W tej chwili zostały rozwinięte i uszczegółowione. Co z tego punktu widzenia uznajecie za szczególnie istotne?
JB: Przede wszystkim zwracamy uwagę na kwestię ujemnych stóp procentowych. Objaśniliśmy wolę banków, która jest potwierdzona składanymi deklaracjami. Myślę, że będzie to także dobrze przyjęte przez klientów i usunie niepewność, która zawsze jest źle odbierana.
Zobacz rozmowę w wersji wideo: „Jerzy Bańka: Każdy przypadek rozpatrujmy indywidualnie”
aleBank.pl