Jak zwalczyć koronawirusa i nie zadusić gospodarki?
Przyjęte przez Instytut szacunki aktywności gospodarczej w kwietniu w naszym kraju wydają się być względnie prawdopodobne.
Pierwszy filar prognozy – dokonana diagnoza stanu gospodarki na początek maja wymaga głębszej analizy, jednakże na pierwszy rzut oka jest do przyjęcia.
Pozostają zatem przewidywania jak dalej zachowywać się będzie pandemia i jak władze będą na nią reagowały. Chodzi w pierwszej kolejności o przygotowanie służby zdrowia i służb epidemiologicznych do radzenia sobie z rozpowszechnianiem oraz leczeniem koronawirusa.
Tutaj kluczową kwestię odegra słusznie wskazywane ryzyko nawrotu drugiej fali pandemii na jesieni.
Scenariusz z II falą pandemii jesienią
Przyjmując, że takowa nastąpi, wtedy należy zapytać o postępowanie rządzących. Czy zdecydują się na ponowny lockdown gospodarki, czy też zaakceptują podwyższoną zachorowalność, a w konsekwencji umieralność, aby nie wywoływać jeszcze większych zjawisk kryzysowych o społeczno-gospodarczym charakterze.
Przeprowadzona winna być zimna kalkulacja porównania potencjalnych kosztów (strat) wariantów postępowania i na tej podstawie należy podejmować decyzje. Nie ma tu dobrego rozwiązania, a oba podejścia mogą prowadzić do jeszcze bardziej niebezpiecznych konsekwencji zarówno w zakresie społeczno-politycznym, jak i gospodarczym.
Wybór działań winien być taki, aby koncertować się nad utrzymaniem satysfakcjonującego stanu epidemii i jednocześnie stymulować wzrost ekonomiczny.
Wzajemnie napędzający się mechanizm negatywnego połączenia się tych dwóch sfer stanowi największe zagrożenie. Słabnąca gospodarka ogranicza zasoby możliwe do wykorzystania do walki z koronawirusem, a nasilenie pandemii jeszcze bardziej pogrąża sferę gospodarczą.
Zobacz więcej najnowszych wiadomości o wpływie koronawirusa na gospodarkę >>>
Konieczna precyzyjna polityka strukturalna
W tych warunkach należy dokonać wyboru motorów rozwoju gospodarczego i w szczególności te wspierać. To z kolei implikuje konieczność prowadzenia odpowiedniej polityki strukturalnej, a w tej dziedzinie dotychczasowe działania rządowe budzą poważne wątpliwości.
Po prostu na wszystko nie wystarczy środków, a dokonanie wyboru nie będzie łatwe, zwłaszcza chcąc utrzymać realizację szeroko zakrojonych celów społecznych z jednej strony, a z drugiej ambitnych zamierzeń inwestycyjnych (w tym poważnych wydatków budżetowych np. militarnych).
Polskie władze czeka niezwykle trudny egzamin, a to w jaki sposób zostanie zdany zadecyduje o przyszłości Polski na długie lata.
Reasumując, nie uznaję przedstawionych scenariuszy za nieuzasadnione czarnowidztwo, a nawet dopuszczam możliwość wystąpienia jeszcze gorszej sytuacji.
Dr hab. Lech Kurkliński prof. SGH
ALTERUM Ośrodek Badań i Analiz Systemu Finansowego