Istnieją pewne granice przeregulowania
Warto podkreślić, że w tym roku była to jedyna wyjazdowa konferencja zarządu VIG, podsumowująca wyniki i działania grupy. Stało się tak z uwagi szczególne znaczenie zarówno rynku polskiego, jak również polskich spółek dla kompleksowej strategii grupy. Dlatego też na spotkaniu stawili się w komplecie szefowie jej polskich spółek: Piotr Narloch – prezes Interrisk, Artur Borowiński – prezes Compensy, Wiesław Szermach – prezes Polisy Życie, Paweł Bisek – prezes Benefii oraz Paweł Zięba – prezes Skandii Życie. Gośćmi szczególnymi byli: Peter Hagen, CEO Vienna Insurance Group oraz Franz Fuchs, członek zarządu Grupy VIG odpowiedzialny za rynek polski.
Jak wyglądały wyniki całej grupy w ubiegłym roku? Składka zebrana wyniosła 9,1 mld euro – co oznacza niewielki, bo niespełna jednoprocentowy spadek, w porównaniu z rokiem wcześniejszym. – Ta różnica – niewielki spadek – wynika wyłącznie z różnic kursowych i konwersji walut na euro – zaznaczył Peter Hagen. I wskazał na fakt, iż sama korekta korony czeskiej do euro kosztowała grupę 100 mln euro. Wskaźnik zespolony osiągnął poziom 96,7 proc., co oznacza spadek w porównaniu z rokiem wcześniejszym o 3,9 proc. W istotnym stopniu zwiększył się natomiast zysk firmy – jego wartości wyniosły odpowiednio 518 mln euro (wzrost o 46 proc.t) i 367 mln euro – po uwzględnieniu akcjonariatu mniejszościowego. Dochód na akcję wzrósł do poziomu 2,75 euro – co umożliwiło zaproponowanie zwiększenia dywidendy przypadającej na jedną akcję o 10 centów, do wysokości 1,40 euro.
W ostatnim roku grupa zwiększyła również swoje udziały w europejskim rynku ubezpieczeniowym – stało się to możliwe m.in. dzięki przejęciom takich firm, jak Skandia Życie na rynku polskim, węgierskiego oddziału innego rynkowego giganta – AXA czy też nabyciu mołdawskiej spółki Donaris. – We wszystkich krajach, poza Węgrami, VIG znalazł się w pierwszej piątce (w Polsce na czwartym miejscu). Ambicją naszą jest uzyskać wyższy poziom – zapewnia Peter Hagen.
Franz Fuchs odniósł się do specyfiki polskiego rynku. – Składka przypisana w Polsce osiągnęła wysokość 55 mln; oznacza to, iż nasze wyniki wzrosły o blisko 55 proc. Dało to spółkom z Grupy VIG udział rynkowy na poziomie 8,3 proc. – powiedział. Przypomniał też, iż jeszcze w 2012 r. udział ten wynosił 12,9 proc. Jakie są przyczyny tak dużego spadku udziału w rynku? Zdaniem Franza Fuchsa najważniejsze powody, to wyniszczająca wojna wokół składek OC i odwrót polskich klientów od ubezpieczeń na życie ze składką jednorazową na rzecz produktów opłacanych cyklicznie.
– Kluczowym elementem jest cena. Naszym celem zawsze było unikanie konkurencji o charakterze czysto cenowym. Nie mamy nic przeciwko konkurowaniu w sferze jakości – zaznaczył członek zarządu VIG. Tymczasem wyniki w dziedzinie OC komunikacyjnego kształtują się poniżej progu rentowności. W 2014 r. straty z tytułu tego ubezpieczenia oscylowały wokół 800 mln zł, podczas gdy rok wcześniej – produkt ten przyniósł jedynie 316 mln zł strat.
Jeśli chodzi o rynek ubezpieczeń na życie, to grupa zareagowała zmianą polityki – od składki jednorazowej ku regularnej. Obecnie VIG posiada 5,2 proc. udziału w rynku – jeśli chodzi o produkty na życie ze składką regularną.
Co ma przekonać klientów do zakupu polis komunikacyjnych, skoro – jak deklarują przedstawiciele spółek VIG – grupa nie chce angażować się w wojnę cenową? Prostota zakupu i brak biurokracji przy likwidacji szkody – to zdaniem Franza Fuchsa główna wartość dodana dla Kowalskiego. Dlatego uruchamiana jest sprzedaż polis komunikacyjnych w sklepach spożywczych, kioskach gazetowych czy w stacjach kontroli pojazdów. Elektroniczny system ma zapewnić, by zakup ubezpieczenia nie trwał dłużej niż 2 minuty. Równocześnie będą rozwijane dotychczasowe kanały dystrybucji – łącznie ze sprzedażą za pośrednictwem banków. – Jesteśmy otwarci na podejmowanie współpracy z bankami – one zaś starają się pozyskać nas do swojej oferty. Punkt wyjściowy jest stosunkowo niski – tak odpowiedział Franz Fuchs na pytanie dziennikarza alebank.pl.
Prezes Grupy VIG odniósł się także do wprowadzanych w ostatnim czasie masowo rozwiązań chroniących konsumentów w kontaktach z sektorem finansowym. – Ochrona konsumenta polega coraz częściej na tym, że biurokraci decydują co wolno a czego nie wolno nam kupować – podkreślił Peter Hagen. Jego zdaniem, konieczne są z jednej strony jasne normy, z drugiej zaś – należy pamiętać, iż istnieją pewne granice przeregulowania. – Każdy kto chce np. kupić iPhone wie, że te wszystkie funkcjonalności, aplikacje, można uzyskać za dużo niższą cenę – w smartfonie innej marki. Pytanie, czy ktoś zabrania kupić Iphone? Nie, i to jest właśnie wolność wyboru – tym wymownym porównaniem prezes Grupy VIG podsumował sytuację na rynku ubezpieczeń w Europie.
Karol Jerzy Mórawski