Inwestorzy zignorowali dane, złoty mocno traci
Pozytywne wiadomości płyną z polskiego rynku pracy. W grudniu bezrobocie wprawdzie wzrosło, ale mniej niż prognozowali ekonomiści. To jednak nie wystarczyło, żeby wesprzeć złotego, który od rana mocno traci na wartości.
W grudniu stopa bezrobocia w Polsce wzrosła do 13,4% z 13,2% w listopadzie. Dane mają mocno pozytywną wymowę. Oczekiwano bowiem skoku bezrobocia do 13,6%. Nieco humory mogą psuć natomiast grudniowe dane o sprzedaży detalicznej. Również rozjechały się one z prognozami. Tyle tylko, że w drugą stronę. Sprzedaż wzrosła do 5,8% z 3,8% w listopadzie i wobec szacowanych 7% R/R. Generalnie jednak wymowa opublikowanych dziś raportów przez GUS jest raczej optymistyczna.
Dobre wieści płynące z polskiego rynku pracy nie wystarczyły, żeby zahamować obserwowaną od rana silną przecenę złotego. O godzinie 10:18 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1935 zł, a USD/PLN 3,0681 zł. Tuż przed danymi z GUS było to odpowiednio 4,1920 zł i 3,0651 zł. Tymczasem w czwartek na koniec dnia dolar kosztował jeszcze 3,0462 zł, a euro 4,1743 zł.
Wyprzedaż polskiej waluty to pokłosie ostatniego pogorszenia klimatu inwestycyjnego na świecie. Z jednej strony jest to realizacja zysków na giełdach. Z drugiej, wpływ wczorajszych słabych danych z Chin (indeks PMI dla przemysłu sygnalizuje kurczenie się tego sektora w Chinach). Z trzeciej natomiast ewidentny strach wywołany wydarzeniami z Turcji i Argentyny, gdzie tamtejsze waluty gwałtownie tracą na wartości.
Dzisiejsza przecena złotego wobec euro okazała się brzemienna w skutkach. Kurs EUR/PLN, który od września poruszał się w lekko opadającym kanale spadkowym, wybił się powyżej 4,18 zł, tym samym opuszczając ten kanał górą. Jeżeli ten obraz uzupełnić o zapowiadającą zmianę trendu formację podwójnego dna to możemy mówić o mocnym sygnale kupna wspólnej waluty. W tej sytuacji droga do 4,25 zł, który to poziom wyznacza minimalny zakres wybicia z opisanego kanału, jest otwarta.
Perspektywa wzrostów pozostaje wciąż otwarta przed dolarem. Aczkolwiek w tym przypadku jest jeszcze cień szansy, że się nie zrealizuje. Od poprzedniego piątku kurs USD/PLN pozostaje powyżej półrocznej linii trendu spadkowego, co samo w sobie jest sygnałem kupna. Stronie popytowej nie udało się jednak wybić powyżej maksimów z pierwszej połowy miesiąca (3,0817 zł). Zamiast tego obserwowaliśmy powrót do linii bessy. Dlatego też z ostatecznym postawieniem prognozy wzrostu do 3,14-3,15 zł (najbliższe liczące się opory) należałoby zaczekać do momentu definitywnego przełamania poziomu 3,0817 zł.
Dzisiejszy dzień na rodzimym rynku walutowym jest już rozstrzygnięty. Dlatego w kolejnych godzinach, jako że brak jest potencjalnych nowych impulsów, należy oczekiwać pogłębienia przeceny polskiej waluty. Aczkolwiek już dynamika tej przeceny nie będzie tak silna.
Marcin Kiepas,
Admiral Markets