Inwestorzy wciąż „nie lubią“ akcji Facebooka

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

laptop.aplikacje.01.250x167Niedawno Facebook przekroczył próg miliarda użytkowników, a inwestorzy nadal nie mogą doczekać się chwili, kiedy będą mogli wcisnąć przycisk "Lubię to!".

Akcje portalu społecznościowego Facebook od początku sprzedaży znajdują się głęboko pod kreską, a od połowy lipca sprzedawane są nieznacznie ponad dwudziestodolarową granicą. Kiedy Facebook wchodził na giełdę, jego akcje były wyceniane dwukrotnie wyżej – na 38 USD.

Akcje Facebooka mogą być wykorzystywane do krótkoterminowych spekulacji, ale w dłuższej perspektywie są bezwartościowe. – ocenia Michal Valentík, główny strateg inwestycyjny Generali PPF Invest. Histerię wokół Facebooka można porównać do tej, która wytworzyła się wokół ICQ na początku XXI wieku. Dzisiejsza młodzież w większości już nie wie, co to ICQ i bardzo prawdopodobne, że również Facebook – ponieważ nie wnosi żadnych wartości – zostanie zastąpiony czymś nowym, bardziej trendy. Wydaje się więc, że inwestycje w portale społecznościowe nie są atrakcyjne na dłuższą metę i trend ten będzie się utrzymywał. – dodaje Michal Valentík.

Ciekawe, że absolutnie nie korelują ze sobą liczba użytkowników i cena akcji. Póki co, liczba użytkowników stale rośnie, a cena spada. Facebook nie mieści się właściwie w żadnych rynkowych standardach, ma perfekcyjną historię sprzedaży, ale brakuje mu wymiernych liczb. W przypadku większości firm jest odwrotnie.

Z fundamentalnego punktu widzenia nie ma się na czym oprzeć. Facebook w zasadzie nie zarabia i nikt nie wie, czy w przyszłości będzie inaczej. Można przewidzieć, że spółka stanie się bardziej atrakcyjna dla inwestorów, gdy pokaże przychody z innych źródeł niż tylko z reklam. – mówi Michal Valentík.

Mark Zuckerberg stale szuka wspominanych, innych źródeł dochodu, jednak ich znalezienie nie jest łatwe. Uruchomił już dodatkową, płatną usługę dla użytkowników z USA. Za 7 dolarów (cena za jeden promowany post) użytkownicy będą mogli zapewnić lepszą widoczność swoich działań w sieci między swoimi „znajomymi”. Jest to oczywiście sprzeczne z filozofią wyszukiwarek internetowych, zakładającą, że to bardziej popularne, a nie lepiej opłacane linki umieszczane są wyżej. Teraz amerykańskie dzieci będą osiągać popularność wśród swoich znajomych nie poprzez dodawanie coraz to ciekawszych postów, lecz za pieniądze.

Dochody z reklam stanowią obecnie 84% sprzedaży Facebooka. Oprócz poprawiania widoczności postów, spółka oferuje możliwość wysyłania płatnych prezentów pomiędzy użytkownikami.

Mark Zuckerberg obiecywał ekspansję portalu społecznościowego wśród użytkowników urządzeń mobilnych, nazwał nawet Facebooka „społecznością mobilną”. Wszelako powodzenie tego sprzętu wcale nie jest pewne, a największym problemem będzie przystosowanie reklam do mniejszych urządzeń typu tablet czy telefon komórkowy.

Wydaje się, że aby Facebook mógł kontynuować bajkową historię także na polu finansowym, będzie musiał pokonać jeszcze wiele przeszkód. Konkurencja trzyma kciuki, żeby Facebook chociaż jednemu z tych wyzwań nie sprostał. – podsumowuje Michal Valentík z Generali PPF Invest.