Innowacyjność: Innowacyjności nie wprowadzi się jedną ustawą

Innowacyjność: Innowacyjności nie wprowadzi się jedną ustawą
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Z prof. Michałem Kleiberem, prezesem Polskiej Akademii Nauk w latach 2007-2015, ministrem nauki i szkolnictwa wyższego w latach 2001-2005, rozmawiał Karol Jerzy Mórawski.

Rosnąca w imponującym tempie liczba studiujących Polaków przez wiele lat podawana była jako wskaźnik postępu cywilizacyjnego. Dziś, kiedy wielu absolwentów uczelni nie może znaleźć pracy, a poziom licznych szkół wyższych pozostawia wiele do życzenia, niejeden zadaje sobie pytanie, czy sprawy faktycznie poszły we właściwym kierunku. Jak pan odniósłby się do tego niełatwego problemu?

– W mojej ocenie przyrost wskaźnika skolaryzacji stanowi niewątpliwy sukces okresu transformacji, jednak z innego powodu, niż to się to powszechnie podaje. Tak dużą gotowość młodego pokolenia do podejmowania edukacji na poziomie wyższym ocenić należy jako znak wiary, że opłaca się zdobywać wykształcenie, że wiedza jest czymś ważnym w życiu. Warto podkreślić, że ci młodzi ludzie zyskują wsparcie ze strony swych bliskich; ich rodziny często podejmowały niemały wysiłek, żeby sfinansować czesne przez trzy lub pięć lat. Niestety, znacznie mniej pozytywnie ocenić należy politykę w zakresie szkolnictwa wyższego na przestrzeni minionych 27 lat. Najważniejszym błędem było przyjęcie założenia, że niewidzialna ręka rynku jest w stanie zapewnić nie tylko powszechną dostępność studiów, ale również odpowiednio wysoki poziom kształcenia. Tymczasem udało się osiągnąć jedynie pierwszy z zakładanych celów: do niedawna w Polsce funkcjonowało ponad 460 uczelni, z czego przeszło 65% stanowiły szkoły niepubliczne. Z biegiem czasu ta liczba uległa pewnej redukcji, dziś funkcjonują 432 uczelnie. Niestety, wiele spośród tych szkół prywatnych, ale również niektóre państwowe, reprezentują po prostu niski poziom.

W przypadku szkolnictwa wyższego ilość nie przekłada się na jakość; w liczącej 6,5 mln ludności, a więc czterokrotnie mniejszej niż Polska Finlandii, kraju, któremu dziś nie bez przyczyny zazdrościmy dynamicznego rozwoju funkcjonuje zaledwie… 18 uczelni, a i to zdaniem niektórych środowisk może być zbyt dużo. Minister edukacji Finlandii wspomniał mi swego czasu o pomysłach redukcji części szkół wyższch. W Niemczech, kraju dwukrotnie liczniejszym jeśli chodzi o populację, działa nieco ponad 200 uczelni, a więc w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców czterokrotnie mniej niż w Polsce. Taka sytuacja generuje u nas wiele nieprawidłowości; po pierwsze, najsłabsze szkoły po prostu oszukują studentów, którzy zdobywają bardzo problematyczne wykształcenie. Ponadto przez wiele lat słabsze uczelnie odciągały pracowników najlepszych placówek od pracy badawczej; zjawiskiem dość powszechnym była praca na dwóch, trzech, a nawet pięciu etatach dydaktycznych. Na szczęście ten proces udało się w jakimś stopniu ograniczyć, jednak nie ulega wątpliwości, iż tego rodzaju postępowanie w istotny sposób osłabiło potencjał polskiej nauki. Natomiast przeprowadzenie konsolidacji sektora szkół wyższych jest ciągle przed nami, choć wymaga to odwagi politycznej. Zdarza się, że w trzydziestotysięcznym mieście funkcjonuje kilka uczelni – nietrudno się domyślić, iż reprezentują one wówczas niski poziom – tymczasem samorządy ze względów wizerunkowych jak niepodległości bronią tych szkół. Dochodzi do sytuacji paradoksalnych: najbardziej skłócone siły polityczne w samorządzie okazują się nagle zjednoczone jeśli chodzi o obronę istnienia uczelni na terenie powiatu.

Czy efektem owego obniżenia poziomu są również coraz gorsze oceny dla polskich uczelni w międzynarodowych rankingach?

– Faktycznie, międzynarodowe rankingi uczelni wypadają dla Polski dość słabo; niektórzy zauważają, że nasze szkoły wychodzą w nich z roku na rok coraz gorzej. Nie jest to jednak wyłącznie wina samych szkół wyższych. Od siedmiu lat jestem szefem jedynego uznawanego rankingu polskich wyższych uczelni, prowadzonego przez Fundację Edukacyjną Perspektywy i wiem dokładnie, jak tworzone są rankingi międzynarodowe. Z uwagi na brak jednolitych danych bardzo często sporządzane są one w sposób uproszczony i cząstkowy. Podam przykład: najczęściej cytowany ranking szanghajski ocenia wyłącznie efekty badawcze na uczelniach, a do tego robi to w sposób całkowicie niedostosowany do polskiej specyfiki. Polskie szkoły wyższe, przynajmniej od czasu II wojny światowej, mają charakter dziedzinowy, są dość wąsko wyspecjalizowane w jakimś obszarze wiedzy. Dlatego mamy uniwersytety, politechniki, uczelnie ekonomiczne, wychowania fizycznego czy medyczne; taka struktura jest ewenementem w skali światowej. Dopóki nie połączymy tych szkół, a na to jak dotychczas się nie zanosi, to mamy minimalne szanse, żeby zająć dobre pozycje w rankingach między narodowych. W rankingu polskim uwzględniamy zarówno efekty stricte naukowe, jak również dydaktyczne, opinie pracodawców, innowacyjność i cały szereg dodatkowych kryteriów. Gdyby te wszystkie czynniki uwzględnić w zestawieniach światowych, na pewno wypadlibyśmy w nich lepiej, jednak w dalszym ciągu poza pierwszą setką czy dwusetką.

Czemu tak się dzieje? Przyczyn jest wiele, ale najważniejszą przeszkodę stanowi przestarzały system. Blokuje on kariery młodych ludzi; ścieżka awansu jest na tyle rozciągnięta w czasie, że 30-letni naukowiec nie ma szans zostać profesorem, a nawet gdyby mu się to udało, to nikt nie powierzy mu kierowania odpowiedzialną grupą badawczą, co w USA jest standardem. Istotną barierę stanowi również finansowanie. W stosunku do PKB nauka w ...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI