Inflacja w USA przestała spadać, wkrótce zacznie odbijać

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

euro.inwestycje.01.400x268Niska inflacja w Stanach Zjednoczonych utrzymuje się dzięki przecenie na rynku ropy naftowej. Z czasem czynnik ten będzie wygasał, a dobra kondycja gospodarki spowoduje naturalne przyspieszenie dynamiki cen. Rynki bez reakcji. Oczekiwanie na nowe impulsy. Złoty stabilny, w rejonie listopadowych maksimów.

Dane amerykańskiego Departamentu Pracy o inflacji konsumenckiej potwierdzają, że załamanie cen z III kw. br. zostało wywołane przez spadek notowań ropy naftowej i będzie miało charakter tymczasowy. Dynamika cen z wyłączeniem kategorii wrażliwych na wahania (energia i żywność) przyspiesza. W październiku miał miejsce najszybszy wzrost od 5 miesięcy (0,2 proc. m/m). Rok do roku tempo wzrostu bazowego wskaźnika CPI utrzymała się poniżej maksymalnych wartości z ostatnich kilkunastu miesięcy (1,8 proc.). Odczyt okazał się nieznacznie wyższy niż oczekiwano.

Raport o inflacji wpisuje się w większość doniesień napływających z USA, które wskazują, że kondycja największej gospodarki świata utrzymuje się na wysokim poziomie. Spadki cen energii nie przekładają się znacząco na koszty w pozostałych kategoriach. Rosnący popyt wewnętrzny będzie z czasem przekładał się na przyspieszenie inflacji. Jeśli jednocześnie przecena na rynku ropy naftowej zostanie zahamowana, wzrost wskaźnika CPI może okazać się znaczący. Nie nastąpi to jednak wcześniej niż na początku 2015 r. Niemniej, presja inflacyjna w związku z odzyskaniem równowagi na rynku pracy oraz ogólnie dobrą koniunkturę za oceanem będzie narastać. Rezerwa Federalna nie będzie mogła w nieskończoność odkładać podwyżek stóp procentowych. III kw. przyszłego roku to w naszej ocenie maksymalnie odległy termin początku zacieśnienia polityki pieniężnej.

Jest to generalnie scenariusz bliski oczekiwaniom. Rynek zdyskontował już większość pozytywnych informacji z gospodarki USA. Obecnie brakuje nowych impulsów do większego zaangażowania w handel. Wygląda na to, że dopiero wydarzenia początku i połowy grudnia mogą spowodować wzrost zmienności. Mowa o ostatnim w tym roku (i w tej formie, tj. w cyklu miesięcznym) posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego, najnowszej publikacji danych o liczbie stworzonych miejsc pracy poza rolnictwem i bezrobociu w USA oraz pełnym (z konferencją prasową) posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Szczególnie to ostatnie wydarzenia niesie ze sobą potencjał do głębszych zmian w portfelach. Być może dojdzie wówczas do poważniejszej zmiany retoryki komunikatu (na bardziej restrykcyjną) oraz uściślenia perspektyw polityki pieniężnej w 2015 r.

EURPLN: Kurs utrzymuje się w okolicach dolnego ograniczenia konsolidacji, tuż powyżej 4,21. Rośnie presja na wybicie z trendu bocznego dołem, ale brakuje pretekstu do zwiększonego zaangażowania w handel. Dziś jest raczej mało prawdopodobne by doszło do spadku poniżej 4,21. Większy potencjał do spadku notowań drzemie w parze USD/PLN.

EURUSD: Eurodolar stabilnie, czeka na nowe impulsy. Od trzech dni rynek porusza się w wąskim paśmie między 1,25 a 1,26. Między 1,2615 a 1,2650 znajduje się docelowy obszar, do którego powinno przedłużyć się korekcyjne odbicie. Dziś na rynek nie napłynie wiele nowych informacji. Kurs nie wyjdzie poza zakres wahań z ostatnich kilku sesji.

Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS