Ile zarabiają bankierzy?
Autorzy z uniwersyteckich szkół biznesu w USA (B. Bennett, R. Gopalan, A. Thakor) podeszli do sprawy skrupulatnie, przetrawiając olbrzymie stosy danych, wg dziesiątek wzorów i sposobów.
Akcje jako składnik wynagrodzenia
Wyszło im, że bardzo słodko to w tych bankach nie jest. W czasie kryzysu finansowego sprzed ponad dekady płace szefów banków wyraźnie spadły, podobnie zresztą jak wynagrodzenia prezesów nie bankowych firm finansowych (ubezpieczenia, REIT itd.) oraz wielkich przedsiębiorstw spoza sektora finansowego.
W przypadku molochów bankowych przeciętny spadek wynagrodzeń prezesów (CEO) wyniósł ok. 40 proc. Po kryzysie w portfelach szefów największych banków znowu zaczęło przybywać. W 2018 r. nastąpił powrót do status quo ante, czyli do poziomu płac z 2006 r.
Najważniejszym składnikiem płac wielkich bossów amerykańskiej gospodarki, a więc także banków, są akcje kierowanej przez nich firmy. W przebadanej szerokiej próbie przedsiębiorstw przeciętna wartość pakietów akcji dla szefów wyniosła ponad 5 mln dol. rocznie.
Brak związku między płacą a ROA?
Wynagrodzenia prezesów banków reagują na zmiany wskaźnika zwrotu na kapitale akcyjnym ROE (zysk netto podzielony przez wysokość kapitału akcyjnego) oraz zwrotu na akcjach (zmiana ceny akcji w ciągu np. roku powiększona o wypłacone dywidendy, a całość podzielona przez cenę akcji na początku okresu).
Badacze nie stwierdzili natomiast statystycznego powiązania między wynagrodzeniami bankierów a zwrotem na aktywach (ROA). Wskaźnik ten pokazuje, ile centów lub groszy zysku przypada na jednego dolara, czy złotego aktywów. W bankach aktywami są głównie udzielone pożyczki i kredyty.
Związku nie ma ponieważ zwroty są minimalne – o masie zysków decyduje skala działalności bankowej. Dlatego banki tak zaciekle konkurują ze sobą o klientów zdolnych pożyczać i oddawać.
Wg Fed, w końcu 2019 r. ROA dla wszystkich banków amerykańskich wyniósł 1,3 proc. i wartość ta nie odbiega od średniej wieloletniej. Ujemny zwrot wystąpił w II kw. 1987 r. (minus 0,37 proc.) i w IV kw. 2009 r. (minus 0,1 proc.).
W okresie 2006-2018 prezes amerykańskiego banku zarobił średnio 7, 35 mln dolarów rocznie. Mediana była i niższa i wyniosła 5,56 mln dol. To oznacza, że na średnią wpłynęły ponadprzeciętnie wysokie wynagrodzenia pewnej grupy menedżerów.
I zgadza się. Wg dostępnych raportów rocznych, wynagrodzenie Jamie Dimona z JPMorgan Chase wyniosło 31 mln dolarów. Brian Moynihan z Bank of America przygarnął w rok 26,5 mln dol., a Michael Corbat z Citigroup – 24 miliony.
Na średnią ogólnoamerykańską składało się przeciętnie 868 tys. dol. „gołej” pensji, 629 tys. dol. premii (bonus), 1,15 mln dol. wypłaty bodźcującej niepowiązanej z kursem akcji banku, 3,62 mln dol. wypłaty w akcjach, 756 tys. dol. w opcjach na akcje, czyli w prawach zakupu ustalonej liczby akcji po ustalonej cenie.
Dochodzą do tego m.in. wpłaty na fundusz emerytalny prezesa oraz różne dodatki takie jak np. samochód lub samolot służbowy.
A ile zarabiają bankierzy w Europie?
Po naszej stronie Atlantyku jest mniej drapieżności. Nie szkodują sobie szwajcarscy bankierzy: na konto szefa UBS wpłynęło 14,4 mln dol. Reszta Europy jest wstrzemięźliwsza, a już zwłaszcza bogaci, ale znani z niechęci do ostentacji Holendrzy. Szef ING musiał się zadowolić 1,9 mln dol. Wypłata prezesa HSBC była tylko odrobinę hojniejsza – 2,6 mln dol.
Szefowie polskich banków błyszczą jedynie na tle swych rodaków. W 2018 r. prezesi 10 największych rodzimych banków zarobili łącznie ponad 26 mln złotych, czyli mniej niż ten czy inny wiceprezes wielkiego amerykańskiego banku.