Ile powinni zarabiać prezesi banków?
Włosi nie kryli dumy, gdy w czasie kampanii wyborczej do Białego Domu Donald Trump w jednym ze swoich tweetów napisał: „It is better to live one day as a lion than 100 years as a sheep”, to znaczy: Lepiej żyć jeden dzień jak lew niż 100 lat jak owca.
Maksyma ta bowiem, wbrew opinii historyków i językoznawców, przypisywana nadal jest wodzowi faszyzmu Benito Mussoliniemu. W tych dniach znów przypomina się ją na Półwyspie Apenińskim w związku z ogłoszeniem raportu związku pracowników bankowości First Cisl – Federazione Italiana Reti dei Servizi del Terziario – na temat ich zarobków.
Rok bankiera za trzy życia bankowca
Parafrazując rzekome powiedzenie Mussoliniego, niektóre media doniesienia na jego temat zatytułowały: Trzy życia bankowca za rok w życiu bankiera.
Chodzi o to, że dyrektor generalny włoskiego banku zarabia w ciągu roku sto razy więcej niż niż jego pracownik, który – innymi słowy – musiałby żyć trzy razy, by przynieść do domu te same pieniądze.
Autorzy raportu podają konkretne przykłady. Dyrektor generalny grupy bankowej Intesa Sanpaolo Carlo Messina zarobił w ciągu roku 5,5 miliona euro, co jest równowartością rocznych zarobków 122 pracowników.
Dyrektor generalny grupy UniCredit Jean Pierre Mustier zarabia 6.200 euro dziennie, co wraz z zyskami z akcji, które posiada, daje 2,3 milionów euro rocznie, czyli zarobki pięćdziesięciu trzech bankowców.
Na skandal zdaniem komentatorów zakrawa fakt, że Marco Morelli, dyrektor generalny będącego jeszcze niedawno na skraju bankructwa Monte dei Paschi, zarobił milion sto tysięcy euro, tyle co 22 jego pracowników i – co się szczególnie podkreśla – dwa razy więcej aniżeli nakazała Unia Europejska, godząc się ma uratowanie przez skarb państwa tego banku (najstarszego zresztą na świecie, bo działającego od 1472 roku).
Manifest na rzecz ochrony oszczędności i pracy
Sekretarz generalny związku zawodowego, którego ośrodek studiów opracował cytowany dokument Giulio Romani prezentując go oświadczył, że niezbędna jest we Włoszech ustawa, uwzględniająca normy europejskie i międzynarodowe, na podstawie której „co najmniej jedna trzecia zarobków kadry kierowniczej banków uzależniona byłaby od zweryfikowanych i realnych rezultatów i postawionych sobie celów natury socjalnej, jak na przykład wzrost zatrudnienia, stabilność wartości oferowanych klientom produktów finansowych, jakość udzielanych kredytów czy oferta wychowania finansowego klienteli”.
Związek First Cisl ogłosił niedawno dokument zatytułowany AdessoBanca(teraz bank), określony jako „manifest na rzecz ochrony oszczędności i pracy”. Postuluje się w nim „społecznie użyteczną reformę włoskiego systemu bankowego”, tak, by nie były dłużej „domami gry, lecz sejfami oszczędności Włochów”. W dokumencie wyrażono przekonanie, że „banki nie kupują ani nie sprzedają pieniędzy, lecz zaufanie. Zaufanie oszczędzających, rodzin, przedsiębiorstw. Zaufanie, które zbyt często bywało zawiedzione”.
Zwrócić banki obywatelom, czyli związkowcom
Autorzy manifestu domagają się „zwrotu banków obywatelom” m. in za pośrednictwem ulg podatkowych dla inwestycji kapitałowych czy w ogóle zwolnienia od podatków, gdy inwestorami są pracownicy banku, którzy powinni zasiadać tez w organach kontrolnych także na szczeblu centralnym, w narodowym Banku Włoskim oraz ministerstwie finansów.
W celu uniknięcia nowych skandali w sektorze bankowym postulują wpisanie kodeksu karnego przestępstwa „krachu bankowego”, w którym okolicznością obciążająca byłby udział w nim menedżerów banku oraz powołanie krajowej prokuratury ścigającej przestępstwa natury finansowej.