Horyzonty bankowości 2012: Zajęta profesja

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bank.04.2012.foto.132.a.250xKalendarz spotkań osoby zajmującej się relacjami inwestorskimi w banku zwykle jest bardzo gruby i bardzo napięty.

Jerzy Grzegorzewski

Ja nawet robię specjalne statystyki – przyznaje Artur Kulesza, dyrektor Departamentu Relacji z Inwestorami w Banku Millennium. – I wypada mi ok. 170 spotkań rocznie. Natomiast liczba moich rozmówców przekracza niezmiennie od lat liczbę dni w roku.

Jeszcze grubszym kalendarzem operuje Paweł Borys, szef pionu strategii w PKO BP, który liczbę spotkań z samymi tylko inwestorami szacuje na 400. Nie powinno być to jednak niespodzianką, ponieważ w tym przypadku sprawdza się reguła: im większy bank, tym większy krąg zainteresowanych i tym więcej analityków zainteresowanych jego działalnością. W przypadku PKO BP jest ich niemal trzydziestu.

Sprzedaż górą

Najczęściej są to analitycy, którzy reprezentują sell side, czyli stronę sprzedażową utożsamianą na ogół z domami maklerskimi. To właśnie ich autorstwa są rekomendacje sporządzane w formie raportów inwestycyjnych i jest to grupa bardzo opiniotwórcza. Obok analityków pracujących dla agencji ratingowych, są oni najbardziej dogłębnymi obserwatorami wydarzeń zachodzących w banku i z ich strony pada najczęściej najwięcej pytań – twierdzą zgodnie nasi rozmówcy.

Skoro są analitycy po stronie sprzedażowej, to również muszą być reprezentowani analitycy po stronie popytowej, czyli popularnie zwany buy side. Oni zwykle są związani z bankami inwestycyjnymi czy firmami specjalizującymi się w zarządzaniu aktywami i im niekiedy wystarczają raporty przygotowane przez ich kolegów po fachu z sell side. Dlatego są zwykle rzadszymi gośćmi departamentów investor relations, a zjawiają się tam głównie po informacje uzupełniające, ale to nie jest reguła. – W przypadku analityków reprezentujących akcjonariuszy, którzy posiadają co najmniej 5-procentowy pakiet akcji staram się im ułatwić kontakt z zarządem banku, jeśli mają takie życzenie – dodaje Artur Kulesza.

Granice otwartości

Trzeba jednak podkreślić, że analityk nie może mieć dostępu do informacji poufnej, mającej wpływ na cenę. Generalnie w środowisku IR trwa cały czas dyskusja, gdzie jest granica między otwartością dla świata zewnętrznego a zachowaniem poufności korporacyjnej. Dla części osób tą granicą jest sprawozdanie finansowe, ale analitycy nie byliby sobą, gdyby nie starali się jej przesunąć w głąb, formułując pytania szczegółowe. Tu kryją się różnice w podejściu poszczególnych osób odpowiedzialnych za IR i te niuanse są zauważalne przez ich rozmówców. To jest jedno z kryteriów listy rankingowej ulubionych szefów IR wśród analityków. Na marginesie – analitycy także są indywidualnie oceniani przez drugą stronę, która dostrzega wśród nich zarówno wizjonerów, jak i osobowości o typie księgowego śledzącego każdą złotówkę.

– W sumie analityków strony sell side i buy side łączy j edno – zauważa E wa Piwowar z Banku BPH – ich interesuje przyszłość, czyli to, co może kształtować wartość akcji za jakiś czas. To zupełnie przeciwne podejście do reprezentowanego przez analityków z agencji ratingowych. Ich interesuje to, co jest odzwierciedlone w sprawozdaniach finansowych, a nie słowne deklaracje. Poza tym mają dostęp do informacji poufnej.

Skąd się wziął IR ?

– Genezy rozwoju IR jako odrębnej i wyspecjalizowanej formy komunikacji szukałbym na przełomie stuleci na rynku amerykańskim, gdzie działały setki inwestorów instytucjonalnych w postaci funduszy emerytalnych czy powierniczych oraz idąca w tysiące liczba spółek dopuszczonych do publicznego obrotu – zauważa Artur Kulesza. – Jednym słowem, zrobiła się konkurencja z dotarciem do właściwego odbiorcy z informacją finansową. W przypadku polskiego sektora bankowego tę potrzebę generował zapominany już dzisiaj program GDR-ów, czyli globalnych kwitów depozytowych.

Właśnie te certyfikaty, które miały ułatwić obrót akcjami, chociażby naszego poprzednika na zagranicznych parkietach, wymuszały niemal taką potrzebę. Był to czasy – wspomina z uśmiechem Kulesza – kiedy 30 proc. akcji banku było objętych tym programem. Oficjalnie ta funkcja powstała u nas pod koniec lat 90. poprzedniego stulecia poprzez wydzielenie jej z obszaru informacji zarządczej. Spotykając się z inwestorem, jako szef informacji zarządczej czułem ...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI