Historia kołem się toczy
Przeżyłem PRL, przeżyłem trzecią i czwartą RP, teraz żyję w RP kolejnej lub - jak chcą niektórzy - jakiejś tam na nowo przywróconej. Nie bardzo jestem jednak pewny, czy to szczęście, czy przekleństwo losu. Obserwując i tamte, i tę rzeczywistość w pełni się zgadzam z tym, co stwierdził egipski pisarz, laureat literackiej Nagrody Nobla za rok 1988 w "Rozmowach nad Nilem": Na rewolucjach, które są zazwyczaj tworem wielkich umysłów i dziełem ludzi odważnych, korzystają w końcu tchórze.
Tak było z każdą naszą władzą po 1989 roku. Co gorsza – podobnie było też z opozycją. A każda z naszych największych partii ma swój udział w niszczeniu tych, co ośmielili się – mimo propagandy – mieć własne zdanie. Można zatem odnieść do nich słowa Alberta Einsteina: Wybitne umysły są zawsze gwałtownie atakowane przez miernoty, którym trudno pojąć, że ktoś może odmówić ślepego hołdowania panującym przesądom, decydując się w zamian na odważne i uczciwe głoszenie własnych poglądów.
Cóż, widać młoda jest nasza demokracja i wciąż – mimo upływu lat – młodzi jej obrońcy. Starzeją się ich portrety, a ich samych czas omija szerokim łukiem. – W miarę jak się starzejemy, odkrywamy, że najrzadsza jest odwaga myślenia – stwierdził onegdaj Anatol France (François Anatole Thibault). Oni niestety stwierdzić tego nie mogą. Mogą za to, co zresztą próbowali robić, gdy byli u władzy, powiedzieć: Absolutnym prawem państwa jest nadzorowanie kształtowania się opinii publicznej. Sęk w tym, że wymyślił to… Joseph Paul Göbbels, polityk nazistowskich Niemiec. I jak tu nie wierzyć, że historia kołem się toczy…