Handel pod dyktando niedźwiedzi
Środowa sesja zaczęła się od lekkiej przewagi podaży. Z czasem jej presja stawała się coraz większa. Wygląda na to, że przed rajdem Świętego Mikołaja czeka nas spadkowa korekta.
Warszawska giełda w środę dostosowała się do minorowych nastrojów, panujących na światowych parkietach. Pesymizm jednak początkowo nie był wszechobecny. Obejmował jedynie wskaźnik największych spółek i indeks szerokiego rynku. sWIG80 przez sporą część dnia trzymał się nad kreską. Na rynku średnich firm nastroje były niemal przez całą sesję umiarkowanie dobre, a na tle otoczenia, bardzo dobre. mWIG40 na otwarciu zyskiwał nieco ponad 1 proc. i choć w trakcie handlu systematycznie słabł, to przez większą część dnia udało mu się utrzymać część wcześniejszych zdobyczy.
Od połowy listopada wskaźnik zyskał 4,5 proc. W tym czasie WIG20 poszedł w górę o niecały 1 proc., a w ciągu całej trwającej od końca października fali wzrostowej o niespełna 4 proc. W środę pomagały mu rosnące o prawie 7 proc. akcje Eurocash, idące w górę o ponad 3,5 proc. walory Rovese oraz zyskujące po około 2 proc. papiery Agory, CCC i Emperii. Liderem spadków były zniżkujące o ponad 6,5 proc. akcje Petrolinvestu.
W niełasce znajdowała się branża surowcowa. Subindeks WIG Surowce tracił ponad 1 proc. Akcje Bogdanki i JSW chwilami spadały po około 2 proc. Walory KGHM zniżkowały o ponad 1,5 proc. Po południu skala spadku zwiększała się w przypadku tych trzech firm chwilami do niemal 3 proc. Papiery ukraińskiej spółki Sadovaya szły w dół o 8 proc. W gronie największych firm pozytywnie wyróżniały się rosnące momentami o ponad 2 proc. walory PKN Orlen i rosnące o niemal 1 proc. akcje Lotosu. Indeks największych spółek już przed południem miał kłopoty z utrzymaniem się powyżej 2400 punktów.
Informacje o przedłużeniu przez sąd terminu zdjęcia zastawu na akcjach Rafako i postępie prac nad propozycjami układu, spowodowały skok notowań walorów PBG sięgający chwilami prawie 14 proc. Dzień wcześniej zwyżka przekroczyła 28 proc.
Wśród europejskich parkietów najgorzej radziły sobie Ateny i Madryt, gdzie wskaźniki zniżkowały po ponad 1,5 proc. Jak widać reakcja greckich inwestorów na dobre informacje daleka jest od optymizmu, zaś zachowanie giełdy hiszpańskiej wskazuje, że i w tym kraju sytuacja może dostarczyć powodów do zmartwień. O ponad 1,5 proc. w dół szedł także moskiewski RTS. Na głównych giełdach kontynentu było znacznie spokojniej, ale indeksy w Paryżu, Frankfurcie i Londynie od rana znajdowały się pod kreską. W ciągu dnia traciły po 0,3-0,4 proc. Po południu niedźwiedzie zaczęły przyciskać nieco mocniej. Indeksy na Wall Street zaczęły dzień od spadków po 0,4-0,5 proc. Chwilami sięgały one niemal 1 proc., ale byki zawzięcie się broniły.
Nasz rynek w końcowej części sesji w pełni poddawał się falującym nastrojom na świecie. WIG i WIG20 na pół godziny przed końcem handlu traciły po 0,1 proc., sWIG80 spadał o 0,2 proc., a mWIG40 rósł o 0,1 proc. Obroty przekraczały nieznacznie 710 mln zł.
Roman Przasnyski
Open Finance