Głupota na wolności…
Choć do wyborów jeszcze trochę czasu, niektórych już wyborczy amok ogarnia. A tego, jak wiadomo, nie da się w żaden sposób kontrolować. I, co gorsza, osoba weń wpadająca przestaje w ogóle myśleć, że o myśleniu racjonalnym nawet nie wspomnę (to bowiem chleb powszedni dla naszych polityków). Nie tylko zresztą myśleć - nie potrafi także kontrolować swoich zachowań. Stąd zapewne tak częste przypisywanie zasług swemu ugrupowaniu, gdy tymczasem w rzeczywistości wyniki odziedziczyło się po rządzących wcześniej. Stąd też, co ostatnio się zdarzyło, publiczne niszczenie programów wyborczych przeciwników politycznych. Bo w amok wpadający ma tylko jedną prawdę - własną. I, niestety, nie jest w stanie przypomnieć sobie, co obwieścił kiedyś śp. ks. prof. Józef Tischner: Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Świenta prowda, Tyż prowda i Gówno prowda.
Przestańcie nazywać błędem to, co jest przeciwieństwem waszej prawdy, a prawdą to, co jest przeciwieństwem błędu – nawoływał swego czasu Antoine de Saint-Exupéry. Niestety było to wołanie na puszczy. I zapewne dlatego do dziś aktualne są słowa Georga Christophera Lichtenberga – żyjemy w świecie, w którym jeden wariat tworzy wielu wariatów, lecz jeden rozsądny człowiek tylko niewielu rozsądnych.
Nie od dziś wiadomo, że Polak potrafi. Zwłaszcza, jak się zaweźmie. A że kandydaci zawzięli się i za wszelką cenę chcą na Wiejską, to aż boję się pomyśleć, jakie jeszcze słowne i polemiczne fajerwerki nam zafundują. Zwłaszcza że jak stwierdził Marek Monikowski: W zawracaniu Wisły kijem / Nikt nas nigdy nie pobije.
Na szczęście tym, którzy dosyć mają politycznych agitek i nadymania się w TV różnej maści komentatorów i politologów pozostają jeszcze książki. Rację bowiem należy przyznać (ja przynajmniej przyznaję) wspomnianemu już Markowi Monikowskiemu:
Jak na spowiedzi mówię, mówię prawdę świętą,
odkryłem największą pomyłkę ludzkości:
wszystkie mądrości w księgach zamknięto,
głupota pozostała na wolności