Groźba trzymiesięcznego aresztu jest skuteczna. Alimenciarze zaczynają płacić
Zaostrzone sankcje to dopiero początek. Dzięki startującemu w przyszłym roku Krajowemu Rejestrowi Zadłużonych o niepłacących na dzieci dowie się z publicznego rejestru również sąsiad i pracodawca.
Z danych BIG InfoMonitor, bazy do której dłużników alimentacyjnych zgłaszają głównie gminy, które za niesolidnych rodziców wypłacają świadczenia alimentacyjne z Funduszu Alimentacyjnego, widać, że po raz pierwszy od lat liczba dłużników alimentacyjnych zamiast rosnąć spada. Dłużników ubywało w listopadzie i grudniu zeszłego roku. W efekcie z 314 558 osób na koniec października ub.r. ich liczba obniżyła się na koniec roku do 310 587. Kwota zaległości zmalała z 11,335 mld zł do 11,165 mld zł. – W rezultacie średnia zaległość spadła z 36 tys. zł do 35,95 tys. zł, co oznacza, że osoby, które zostały skreślone z rejestru spłaciły całkiem spore sumy. Z pewnością są powody do zadowolenia, choć biorąc pod uwagę skalę problemu, wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Kodeks karny mobilizuje
Na poprawę sytuacji wpływ ma kilka czynników. 31 maja 2017 r. weszły w życie nowe przepisy dotyczące dłużników alimentacyjnych. Teraz nie wystarczy już wpłacić symbolicznej złotówki na dziecko, aby uchylić się od kary. W miejsce nieprecyzyjnego zapisu o „uporczywym” uchylaniu się od płacenia alimentów, pojawiło się sformułowanie o nieopłaceniu równowartości trzech miesięcznych świadczeń. Takie zaniedbanie stanowi obecnie przestępstwo, o którym można powiadomić prokuraturę lub policję. Za niepłacenie alimentów na dziecko grozi kara grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności, może też być zastosowany dozór elektroniczny. Obawy przed konsekwencjami są, bo jak wynika z obserwacji organizacji skupiających rodziców niealimentowanych dzieci już zapowiedzi wprowadzenia w życie nowego prawa zadziałały mobilizująco na część dłużników.
Firmy trafiają w dłużników
Nie można też zapominać, że do rejestru dłużników prowadzonego przez Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor, zaglądają codziennie banki, telekomy, firmy pożyczkowe i wiele innych. Obecność na liście dłużników może ograniczyć dostęp do różnego rodzaju usług. I jak wynika ze statystyk BIG InfoMonitor, niepłacący alimentów nie są bierni i wcale nie ograniczają się do życia w szarej strefie. Zaglądające do rejestru banki i firmy częściej dopytują o alimenciarzy niż o pozostałych dłużników. W wielu przypadkach, gdy dowiedzą się, że potencjalny klient ma długi nie zaryzykują i nie podpiszą z nim umowy. Nie każdy jednak może zaspokoić swoją ciekawość pobierając informacje w BIG. Zgodnie z ustawą o BIG, osobę fizyczną może sprawdzić w rejestrze tylko przedsiębiorstwo i to za zgodą sprawdzanej osoby.
Krajowy Rejestr Zadłużonych – informacje o alimenciarzach dla każdego
Państwo zamierza jednak szerzej udostępnić informacje o dłużnikach alimentacyjnych. W Krajowym Rejestrze Zadłużonych, który ma rozpocząć działanie w lutym przyszłego roku, z inicjatywy ministerstwa sprawiedliwości, mają znaleźć się dane również o dłużnikach alimentacyjnych, a konkretnie „o osobach fizycznych, wobec których toczy się egzekucja świadczeń alimentacyjnych, zalegających ze spełnieniem tych świadczeń za okres dłuższy niż 6 miesięcy” (art. 2 Ustawy o KRZ). Z kolei w art. 4 jest mowa, że rejestr jest jawny i „Każdy ma prawo zapoznać się z danymi ujawnionymi w Rejestrze”.
– Szacunki organizacji kobiecych, mówią, że w Polsce alimentów nie otrzymuje około 1 miliona dzieci. Problem jest poważny i dlatego warto stosować wobec dłużników alimentacyjnych jak najwięcej narzędzi mobilizujących ich do regularnego płacenia – uważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.