Grecka ofensywa na Europę
Im bliżej końca wakacji europejskich polityków, tym większa aktywność serwisów informacyjnych wokół problemów gospodarczych Starego Kontynentu. W już osławionym oczekiwaniu na wrześniowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (i związane z tym możliwe rozpoczęcie interwencji na rynku długu) inwestorzy mogą zrobić sobie przerwę i skupić się na innym palącym temacie Europy - Grecji.
W tym tygodniu premier Antonis Samaras będzie podróżował po Europie przekonywał europejskich liderów do złagodzenia warunków nałożonych na grecka gospodarkę przy przyznawaniu pomocy finansowej. Najpierw w środę spotka się z Jean-Claude’m Junckerem, premierem Luksemburga i jednocześnie przewodniczącym Eurogrupy zrzeszającej ministrów finansów strefy euro.
Najważniejsze spotkanie będzie miał jednak w piątek, kiedy w Berlinie będzie go gościć kanclerz Angela Merkel, a dzień później w Paryżu Samaras spotka się z prezydentem Francois Hollande’m. Samarasowi zależy na wydłużeniu o dodatkowe dwa lata okresu wdrożenia oszczędności za 11,5 mld euro. Ale takie ustępstwo oznaczałoby, że w międzyczasie Grecja będzie potrzebować kolejnego pakietu ratunkowego, jednak według weekendowych doniesień „Welt am Sonntag” Berlin jest przeciwny wykładaniu kolejnych miliardów euro na pomoc Atenom.
Potwierdza to środowe wystąpienie rzecznika niemieckiego rządu, który poinformował, że kanclerz Merkel uznaje za wiążące dotychczasowe warunki pomocy dla Grecji. Zupełnie inne stanowisko reprezentuje prezydent Francji, który w koalicji z krajami południa Europy byłby skłonny na ustępstwa, obawiając się wystąpienia Grecji ze strefy euro i reakcji łańcuchowej takiego wydarzenia na resztę członków unii walutowej. Stąd może się okazać, że kluczowym spotkaniem tego tygodnia może być czwartkowa wizyta Hollande’a w Berlinie, gdzie obie strony poszukają konsensusu. Burza, jaka mogłaby się rozpętać w Europie po wystąpieniu Grecji ze strefy euro, jest silnym straszakiem, który może skłaniać Berlin do przystania na prośby Aten. Jednak koszty takiego rozwiązania mogą być dużo większe niż się wydaje na pierwszy rzut oka, gdyż ustępstwa niemal na pewno sprowokują Lizbonę i Dublin do żądania podobnych „bonusów”. Choćby dlatego szanse na powrót Samarasa do Aten z tarczą, niż na tarczy, są dosyć niskie.
W nadchodzącym tygodniu wydarzeń makroekonomicznych nie jest zbyt wiele, ale jedna rzecz będzie wyraźnie skupiać uwagę inwestorów. W środę do wiadomości publicznej trafią zapiski z ostatniego posiedzenia FOMC, gdzie inwestorzy będą doszukiwać się między wierszami wskazówek dotyczących potencjalnego wprowadzenia QE3. Gdyby protokół wskazał na poważną dyskusję na temat wykorzystania nowych narzędzi polityki monetarnej, zwiększałoby to szanse na uruchomienie programu skupu aktywów jeszcze we wrześniu. Wówczas odpowiednim momentem na zasygnalizowanie QE3 będzie przyszłotygodniowe sympozjum ekonomiczne w Jackson Hole, gdzie dokładnie dwa lata temu szef Fed Ben Bernanke w swoim przemówieniu zakomunikował przystąpienie do QE2.
Naprzeciw temu scenariuszowi stają dobre dane makroekonomiczne, które w ostatnim czasie napłynęły z amerykańskiej gospodarki, a przy których Fedowi będzie ciężko uzasadnić potrzebę monetarnej stymulacji. Szczególnie dane z rynku pracy po lipcu (wzrost liczby miejsc pracy o 163 tys.) sugerują stopniową poprawę i tylko gdyby raport za sierpień okazał się na tyle słaby, aby przyprawić danym lipcowym plakietkę anomalii, wówczas Fed będzie skłonny na aktywniejsze wspieranie gospodarki. To odsuwałoby decyzję Fed do 12 sierpnia (posiedzenie FOMC) i dodatkowo byłoby wygodne z punktu widzenia wyczekania na ruch ze strony EBC.
Konrad Białas
Dom Maklerski AFS