Graniczny podatek węglowy w UE, protekcjonizm czy konieczność?

Graniczny podatek węglowy w UE, protekcjonizm czy konieczność?
Fot. stock.adobe.com/acinquantadue
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Unia Europejska ma 14 lipca przedstawić pakiet przepisów mających na celu zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych netto o 55% do 2030 r. w porównaniu z rokiem 1990 r. Jednym z zaproponowanych rozwiązań będzie wprowadzenie opłaty na produkty importowane do Unii, przy których wytwarzaniu doszło do emisji CO2.

Oplata ta została nazwana „mechanizmem granicznej korekty  emisji dwutlenku węgla” (carbon border adjustment mechanism, czyli CBAM).

Ma zachęcać producentów spoza Unii do bardziej ekologicznej produkcji i zniechęcać do przenoszenia działalności powodujących emisję do krajów, mających łagodniejsze przepisy. Chodzi na przykład o to, by importerzy stali musieli kupować takie same uprawnienia do emisji, jak producenci z Unii.

Złożoność systemu skłoniła Komisję Europejską, przynajmniej początkowo, do skoncentrowania się na kilku podstawowych materiałach – żelazie i stali, aluminium, cemencie, energii elektrycznej i nawozach, które stanowią około 5% importu towarów do UE.

Poprzednie nieudane próby

Firmy w krajach, takich jak Korea Południowa, gdzie istnieje system handlu uprawnieniami do emisji, mogłyby płynnie dostosować się do CBAM. W wielu innych krajach eksporterzy musieliby dostarczyć obszerne dane na temat swoich bezpośrednich emisji dwutlenku węgla i źródeł energii, a następnie przekonać Komisję Europejską, że dane są wiarygodne.

Podjęta przed kilku laty przez UE próba nałożenia na zagraniczne linie lotnicze opłat za emisję dwutlenku węgla podczas lotów do i z Europy spowodowała protesty amerykańskich linii lotniczych.

Stany Zjednoczone zagroziły odwetem, a Chiny oświadczyły, że wstrzymają zamówienia na samoloty produkowane w Unii. Ostatecznie pomysł został odłożony na półkę.

Podatek węglowy łamie zasady wolnego handlu?

Komisja Europejska oświadczyła, że ​​jej plan będzie zgodny z zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO) i sprawiedliwy, ale Bernd Lange, przewodniczący komisji handlu Parlamentu Europejskiego, powiedział, że CBAM może okazać się źródłem sporów handlowych – zwłaszcza ze Stanami Zjednoczonymi, jeśli Bruksela nie znajdzie porozumienia z Waszyngtonem.

CBAM uderzyłby w eksporterów z krajów rozwijających, których kosztowałby kilkanaście miliardów dolarów rocznie

Do porozumienia jest jedna daleko. Odpowiedzialny za koordynację amerykańskiej polityki klimatycznej John Kerry powiedział, że graniczny podatek węglowy powinien być „ostatnią deską ratunku”. Zanim zostanie wprowadzony należy rozważyć inne rozwiązania.

Australijski premier Scott Morrison nazwał taryfy węglowe „protekcjonizmem handlowym pod inną nazwą”. Rosja uznała, że wprowadzenie CBAM będzie złamaniem zasad handlu obowiązujących w WTO.

CBAM uderzyłby w eksporterów z krajów rozwijających, których kosztowałby kilkanaście miliardów dolarów rocznie. Na kraje te przypada coraz większa część światowej emisji CO2, a z drugiej strony są one preferencyjnie traktowane zarówno przez WTO, jak i Unię Europejską.

Źródło: aleBank.pl