Główny ekonomista PKO BP o silnym złotym i stopach procentowych

Główny ekonomista PKO BP o silnym złotym i stopach procentowych
Piotr Bujak, Źródło: PKO BP,
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Nie silny PLN, a wysokie stopy w średnim terminie mogą zagrozić stabilności makro - mówi Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP w wywiadzie dla PAP Biznes.

„Silny złoty sam w sobie nie jest głównym problemem w tej chwili, on jest częścią układanki zagrożeń dla stabilności makro w średnim terminie, w której istotną rolę zaczyna odgrywać wysoki poziom stóp procentowych.

Wysokie stopy działają negatywnie na rzecz tej stabilności nie tylko kanałem kursowym, ale też bezpośrednio, ponieważ utrudniają finansowanie inwestycji niezbędnych dla modernizacji polskiej gospodarki i przebudowy jej modelu rozwoju, np. pod kątem transformacji energetycznej, ale także poprawiających produktywność i zmieniających strukturę gospodarki.

Gdyby stopy były niższe w średnim terminie, łatwiej byłoby finansować niezbędne inwestycje modernizacyjne. Ma to też znaczenie dla realizacji kosztownych inwestycji zbrojeniowych” – powiedział PAP Biznes Piotr Bujak.

Czytaj także: Zdaniem Przemysława Litwiniuka silny złoty obniża inflację

Konsekwencje silnego złotego

„Jeżeli chodzi o złotego, to oprócz wpływu na opłacalność eksportu, jego siła oznacza większą substytucję krajowych dóbr towarami czy usługami importowanymi, co pogarsza saldo handlowe oraz saldo rachunku obrotów bieżących bilansu płatniczego. To z kolei negatywnie wpływa na tzw. pozycję zewnętrzną kraju, co jest jednym z kluczowych parametrów, obok inflacji i salda fiskalnego, decydujących o ocenie stabilności makroekonomicznej danej gospodarki, czemu przyglądają się np. agencje ratingowe” – dodał.

Kolejna kwestia związana z układem wysokie stopy-mocny złoty, na którą uwagę zwraca Piotr Bujak, to perspektywa wzrostu gospodarczego. Ekonomista wyjaśnia, że im mocniejszy złoty, tym wzrost może być słabszy, a to z kolei może utrudnić równoważenie finansów publicznych, a więc oznacza potencjalnie większą presję fiskalną i od tej strony w średnim terminie mogą przyjść zagrożenia dla inflacji.

„Gdyby się okazało, że następuje erozja tzw. debt sustainability, a inwestorzy przestają wierzyć w utrzymanie stabilności finansów publicznych w Polsce w długim terminie, wzrosłaby presja na rynku długu i na samego złotego. Paradoksalnie więc, zbyt mocny złoty obecnie przełożyłby się na większą presję na jego deprecjację w przyszłości, co oczywiście utrudniałoby osiągnięcie celu inflacyjnego w średnim terminie” – powiedział Piotr Bujak.

Dodatkowo, im większe i szybsze jest umocnienie złotego, a w ocenie ekonomisty ono jest dosyć szybkie i znaczące w ostatnim czasie, tym większe jest ryzyko podwyższonej zmienności kursu, gdy pojawi się czynnik prowadzący do osłabienia złotego do głównych walut.

„A to oznaczałoby większą zmienność samej inflacji, co nie jest dobre. Jeśli się dobrze wczytać w konstytucyjny mandat NBP, nie chodzi tylko o to, żeby inflacja była możliwie blisko punktowego celu za rok, czy za dwa lata od teraz, czyli tylko w bieżącym horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej, tylko żeby była ona jak najbliżej celu w średnim terminie, dłuższym niż 2 lata od teraz. W takim horyzoncie w grę wchodzi właśnie cały skomplikowany układ czynników makro i ogólna równowaga makroekonomiczna” – powiedział główny ekonomista PKO BP.

Czytaj także: Zdaniem prezesa NBP niski poziom inwestycji w Polsce nie wynika z wysokich stóp procentowych

Wznowienie obniżek stóp procentowych w niedługim czasie

„Rozumiem, że skrajnie restrykcyjna polityka pieniężna ułatwi realizację celu inflacyjnego w tym bieżącym horyzoncie, ale być może warto zapłacić cenę w postaci nieco podwyższonej inflacji obecnie i w horyzoncie 1-2 lat, żeby ona była z większą pewnością bliżej celu w horyzoncie 3-5 lat” – dodał.

Piotr Bujak podkreśla, że nie chce przez to powiedzieć, że już teraz należałoby obniżać stopy procentowe, bo biorąc pod uwagę zarządzanie oczekiwaniami inflacyjnymi trudno byłoby to uzasadnić, gdy bieżąca inflacja rośnie i to nawet przy zastrzeżeniu, że w polityce pieniężnej należy się kierować perspektywami inflacji w średnim terminie, a nie jej bieżącymi odczytami.

Zwraca też uwagę na możliwość pojawienia się też kontrowersji w kontekście politycznym, tak jak wcześniej, kiedy obniżano stopy przed ostatnimi wyborami.

„Ale powoli można już przygotowywać komunikację banku centralnego, że powinniśmy myśleć o wznowieniu obniżek stóp procentowych w niedługim czasie, biorąc pod uwagę powszechnie prognozowany spadek inflacji w granice dopuszczanych odchyleń od celu, nawet samej inflacji bazowej, co pokazuje także projekcja NBP na kolejne 2-3 lata” – dodał.

Ograniczone obniżki stóp procentowych NBP w skali 50-100 pb. rocznie nie oznaczałyby zdaniem Piotra Bujaka efektywnie złagodzenia polityki pieniężnej.

Czytaj także: RPP utrzymała w marcu ’25 wysokości stóp procentowych bez zmian

Źródło: PAP BIZNES