Głębsza deflacja niestraszna złotemu
Czwartek był kolejnym dniem nieznacznego umacniania się euro do dolara. Jeszcze podczas sesji europejskiej kurs EURUSD przełamał opór na 1,14. Dolarowi niewiele pomogła środowa wypowiedź z natury gołębiego Charlesa Evansa, że gospodarka mogłaby wziąć na siebie minimum dwie podwyżki stóp w tym roku. Najwyraźniej rynek bardziej wierzy prezes J. Yellen, niż regionalnym członkom Fed.
Wczoraj wspólna waluta wsparcie znalazła dodatkowo w publikowanych danych z Europy. Kolejne gospodarki notują coraz wyższe poziomy inflacji, choć wciąż są to słabe wyniki, dalekie od celów inflacyjnych, niemniej widać ożywienie w zmianach cen. Po środowych danych dla Niemiec teraz pozytywnie zaskoczył raport dla Włoch (-0,2% m/m i 0,2% r/r), zaś wyniki dla Francji i dla całej strefy euro okazały się zgodne z oczekiwanymi ekonomistów wynosząc w obydwu przypadkach -0,1% r/r. Pozostałe publikowane wczoraj dane również wspierały euro. Sprzedaż detaliczna w Niemczech odbiła w lutym do 5,4% r/r, a w Hiszpanii do 3,9%, a kolei wydatki konsumentów we Francji wzrosły w lutym o 0,6% m/m. Popołudniowe raporty z USA nie zmieniły już istotnie obrazu rynku głównej pary walutowej, pomimo że rozczarowały. Zamiast spodziewanych 265 tys. w ub. tygodniu zarejestrowano 276 tys. nowych podań o zasiłek dla bezrobotnych.
Ewentualnym pretekstem do odrobienia przez dolara części strat poniesionych w ostatnich dniach mogłaby być piątkowa publikacja rządowego raportu dot. sytuacji na rynku pracy w marcu. Jednakże biorąc pod uwagę, że odczyt ADP wypadł powyżej oczekiwań ekonomistów (na poziomie 200 tys.), dzisiejsze wyliczenia Departamentu Pracy USA powinny być raczej zgodne z konsensusem (205 tys. dla NFP i stopa bezrobocia na poziomie 4,9%). Nie można jednak wykluczyć, że podobnie jak to miało miejsce miesiąc wcześniej ważniejsze okazać się mogą informacje o wysokości płacy godzinowej. Po tym jak w lutym nieoczekiwanie spadła ona o 0,1% m/m, teraz rynek spodziewa się odbicie do 0,2% m/m.
Jeśli chodzi o złotego, czwartkowa sesja upływała na odzyskiwaniu utraconego dzień wcześniej pola. Po nieudanym teście oporu na 4,28 złoty do euro umocnił się wczoraj o ponad 3-4 grosze znosząc w całości poniesione straty. Niewykluczone, że środowa przecena wynikała z realizowania zysków przez inwestorów na potrzeby raportów kwartalnych. W czwartek kończył się pierwszy kwartał i pomijając burzliwy początek był to udany okres dla naszej waluty.
Na rynku długu po opublikowaniu danych inflacyjnych z Europy niemiecki benchmark 10-letni uplasował się blisko poziomu 0,16%, natomiast obligacje 2-letnie od kilku tygodni niezmiennie poruszają się w trendzie bocznym, oscylując wokół -0,49%. Rosnące ceny to dla EBC jest to bardzo pozytywna wiadomość i jeśli kolejne wyniki ułożą się w trend wzrostowy, to będzie oznaczało, że polityka luzowania ilościowego i rozszerzania instrumentarium o metody niekonwencjonalne przynosi efekty. Niemniej 2% cel inflacyjny EBC jeszcze długo pozostanie poza zasięgiem.
Czwartek był także dniem publikacji prognozowanej inflacji CPI w Polsce. W oczekiwaniu na raporty 2-letni IRS powrócił do poziomu 1,55%, natomiast FRA 9X12 i FRA 12X15 kwotowane były blisko 1,40. Wskaźnik na poziomie -0,9% r/r okazał się niższy od oczekiwań jak i od poprzedniego odczytu. Pogłębiająca się deflacja zepchnęła krajową krzywą lekko w dół. 10-letni benchmark zakończył dzień na poziomie 2,82%.
Joanna Bachert,
Marta Dziedzicka,
PKO Bank Polski