Gdzie Rzym, gdzie Krym..
Jak dalece tytułowa teza obrazuje stan naszych umysłów w związku z kryzysem wokół Ukrainy? Nie myślę przy tym bynajmniej o odległości geograficznej, ale peryferyjnym postrzeganiu tego wszystkiego, co nie mieści się w europocentrycznym pojmowaniu Świata.
Skoro zaś o Europie mowa, to zamiast odwoływać się do historycznych paraleli, po Ugodę Perejasławską włącznie, kiedy to w 1654 roku przekazano Ukrainę jurysdykcji Rosji, warto przytoczyć słowa naszego wielkiego rodaka papieża Jana Pawła II, którego kanonizacja nastąpi 23 kwietnia tego roku, nomen omen w Rzymie.
To On właśnie na kijowskich błoniach mówił w 2001 roku o dwóch płucach Europy – wschodnim i zachodnim. Znaczyło to mniej więcej tyle, że nie granice geograficzne budują europejską tożsamość, lecz różnorodność tworzących ją tradycji i kultur. Ta różnorodność tworzy bogactwo europejskiego dziedzictwa, o którym mówił z kolei w roku 1997 w tysięczną rocznicę Zjazdu Gnieźnieńskiego.
Jeżeli Ojcowie Założyciele uczynili 12 gwiazd okalających wizerunek Najświętszej Marii Panny godłem Rady Europy, nie pozostawia to wątpliwości co do ich intencji. Flaga, która od 1986 roku stanowi symbol całej Unii, po raz pierwszy załopotała na gmachu katedry w Strasburgu 21 października 1956 roku, nie jest więc obca tym wartościom, które stanowią symbol europejskich aspiracji i dążeń Ukraińców.
Tego ducha oddaje również motto Unii Europejskiej ” Zjednoczeni w różnorodności”, prawda, że brzmi znajomo?! Wydaje się zresztą, że ostatni cytat mówi wszystko na temat anachroniczności i daremności postępowania Prezydenta Rosji, bowiem w perspektywie godzi ono w dążenia i aspiracje samych Rosjan. Eskalowanie sporu o Krym, to w istocie droga do nikąd.. Gdzie Rzym, gdzie Krym..