Gadanie nic nie kosztuje
Wygadywanie bzdur i tego, co ślina na język przyniesie powoli staje się polską specjalnością. Pisałem już o tym kilkakrotnie, za każdym razem mając nadzieję, że czynię to po raz ostatni, bo coś jednak w mentalności gadających głów się zmieni. Nie miałem racji - z żalem przyznaję. Jak również z żalem, słuchając tychże głów, powtarzam za jednym z moich ulubionych bohaterów, Forrestem Gumpem: większość ludzi, póki ma usta zamknięte, nie sprawia wrażenia głupków.
To, że otwierając je, wyjawiają prawdę o sobie, to jeszcze nic. Gorzej, że u niektórych znajdują posłuch. Choć podobno w sumie jesteśmy narodem wykształconym, naprawdę są wśród nas tacy, którzy największe nawet bzdury biorą za dobrą monetę. Więcej, gotowi są bić się za nie. Nic zatem dziwnego, że podbudowywani tym „bzduromeni” puchną z dumy.
Tak na wszelki wypadek przypomnę im inne słowa Gumpa: Pamiętaj! Jak ci ktoś dziś liże dupę, jutro może chcieć ją ugryźć…