Fundusze europejskie – jak szukac, zeby znalezc? (76) :…I nie zaorać wsi

O dochodowosci gospodarstw rolnych i uwarunkowaniach rozwoju obszarów wiejskich mówiono w czasie obrad sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Ponizej publikujemy najciekawsze fragmenty dyskusji.

ROMUALD AJCHLER (SLD):

Podam przykład:Wielkopolsce jeden z przedsiebiorców, do którego sie zwróciłem o informacje, jak przebiegało rozprowadzenie materiału siewnego, powiedział, ze sprowadził 24 tony pszenicy jarej z Francji, o ile dobrze pamietam, i rozeszła sie ona w ciagu 10 minut. Rolnicy nawet nie pytali o ceny. Jeszcze jedna kwestia, sprawa de minimis. Na gospodarstwo na trzy lata przypada chyba 7,5 tys. euro. Czy nie nalezałoby zwiekszyc tej pomocy? Mozna to uczynic, uzgadniajac pewne rozwiazania z Komisja Europejska. W obecnej sytuacji de minimis niczego nie załatwia. Pola trzeba ponownie przeorac i obsiac.

HENRYK KOWALCZYK (PiS):

Za oszacowaniem szkód ida uprawnienia do korzystania z kredytów preferencyjnych kleskowych. Wiemy, ze srodków na dopłaty w tej chwili brakuje, to znaczy na kleskowe troche jest, ale ministerstwo deklarowało, ze pragnie przesunac srodki z kredytów kleskowych na linie „Młody Rolnik” i kredyty inwestycyjne. To zostało zle obliczone. Nie wzieto pod uwage dotychczasowych zobowiazan, które praktycznie wyczerpały wszystkie pieniadze przeznaczone w budzecie na 2012 r. na dopłaty do kredytów preferencyjnych, co nie pozwala na udzielanie nowych.

CEZARY OLEJNICZAK (SLD):

Banki zgłaszaja ogromne zapotrzebowanie, jest przednówek i rolnicy nie maja srodków, zeby, jak wczesniej tu było powiedziane, zakupic paliwo, przesiac pole, zakupic materiał siewny. To, co dostali z dopłat pod koniec ubiegłego roku czy na poczatku obecnego, wydali na nawozy. Sa gospodarstwa, które maja sto procent zniszczonych upraw.

STANISŁAW KALEMBA (PSL):

Ja moge powiedziec, ze w Wielkopolsce, kiedy mróz puscił i rolnicy pojechali w pola, telefonicznie alarmowali: to jest tragedia. Mówia, ze od 60 lat nie było u nas takiej sytuacji. Sejmik Województwa Wielkopolskiego pare dni temu oszacował, ze straty zbóz ozimych i rzepaku wynosza minimum 80 proc. Wymieniłem tylko te dwie uprawy, ale wiadomo, ze pszenzyto i jeczmien ozimy tak samo wymarzły. W jednym województwie trzeba przesiac minimum 200 tys. ha, taka jest prawda.

Nawet jak rolnik ma 50 ha, to gdy straci uprawy na 14-15 ha, nic mu sie nie nalezy, do tego jesli ciezej pracuje, ma produkcje zwierzeca, to w ogóle nie spełnia kryterium i wypada z wszelkiej pomocy. I teraz zachecanie do szacowania szkód. Prosze zobaczyc, jaka jest atmosfera. Nieraz w gminie lezało 300-400 protokołów i kwali kowało sie kilkanascie czy kilka. To jest dopiero dramat. I teraz namówic rolników do tego, zeby kolejny raz… Pytaja, po co ta nasza praca? Wiele razy mówilismy na Komisji, ze przynajmniej w tej nowej perspektywie trzeba to zmienic w przepisach unijnych. Powinno obowiazywac kryterium wysokosci strat w tysiacach złotych czy w uprawach, a nie te 30 proc. Dzisiaj, jak ktos ma straty 28 proc., nie otrzyma pomocy i gospodarstwo naprawde moze splajtowac.

Mamy informacje z budzetu, ze w tym roku powinna byc uruchomiona akcja kredytowa na 3 mld zł. Zapotrzebowanie rolników wynosi 6-7 mld zł, bo sami mówimy, ze trzeba wykupic ziemie, inwestowac, a rolnicy sa na to otwarci. W bankach lezy po kilkanascie wniosków i rolnicy czekaja na kredyty

JAN KRZYSZTOF ARDANOWSKI (PiS):

Prosiłbym równiez o odpowiedz pana ministra w zakresie dostepnosci kredytów preferencyjnych. Wiem, ze to jest narzedzie, z którego rolnicy coraz mniej chetnie korzystaja, bo ...