Francja czarnym łabędziem Europy?
Francuska gospodarka, piąta pod względem wielkości na świecie i druga w Europie, znajduje się w łagodnej recesji. Rośnie zadłużenie, a deficyt budżetowy trzyma się wysokim poziomie. Próby wyrwania Francji z tego stanu nie dają większych rezultatów. Jej sytuacja jest niewiele lepsza niż Włoch, o których niespełna dwa lata temu mówiono, że mogą stać się bankrutem.
Choć niewypłacalność Francji nie grozi, to jednak jej sytuacja może stanowić poważny hamulec w wychodzeniu strefy euro z kryzysu. Zamiast ogniwa wspierającego wzrost, coraz bardziej przybliża się do standardów charakterystycznych dla krajów grupy PIIGS. Na szczęście największe zagrożenie dla nich już minęło, bowiem niedawne obniżenie ratingu Francji utrudniłoby ich ratowanie przy użyciu Europejskiego Mechanizmu Stabilizacji Finansowej. Martwi nie tylko obecna kondycja francuskiej gospodarki i finansów, ale także niekorzystne prognozy. Według Centre for Economic and Business Research, do 2028 r. Francja spadnie z piątego na trzynaste miejsce w światowym rankingu.
Gospodarka francuska, choć niezbyt mocno ucierpiała w czasie kryzysu, kurcząc się w najgorszym momencie, na przełomie lat 2008-2009 jedynie o 1,6-1,7 proc., znalazła się od tego momentu w nie mniej groźnej, przedłużającej się stagnacji, przechodzącej okresami w łagodną recesję. W ciągu ostatnich pięciu lat tempo wzrostu PKB tylko w jedynym kwartale przekroczyło 1 proc. W większości przypadków sięgało 0,2-0,6 proc. w okresach ożywienia, a spadało do minus 0,1-0,2 proc. w gorszych czasach. Te gorsze czasy trwają od sześciu kwartałów, w trakcie których jedynie dwukrotnie PKB zdołało wyjść na niewielki plus.
Problemy gospodarcze przeplatają się z kłopotami finansów państwa. Szybko rośnie dług publiczny. Jego poziom zwiększył się z 63,9 proc. w 2008 r. do 90,2 proc. w 2013 r., czyli o ponad 40 proc. Mimo wysiłków rządu, nie cofającego się przed podwyżkami podatków, Francja nie ma wielkich sukcesów w równoważeniu budżetu. Jego deficyt zmniejszył się co prawda z 7,5 proc. w 2010 r., ale w ubiegłym roku wciąż sięgał 4,8 proc. Komisja Europejska zgodziła się wiosną 2012 r. na przedłużenie o dwa lata terminu osiągnięcia poziomu 3 proc. Jest jednak bardzo mało prawdopodobne, by ten termin został dotrzymany. W ciągu ostatnich dwóch lat dynamika produkcji przemysłowej pozostaje ujemna. Na symboliczny, sięgający 0,1-0,2 proc. plus zdołała się wznieść jedynie w dwóch miesiącach ubiegłego roku. Wskaźnik aktywności przemysłu, po osiągnięciu szczytu, gdy w okresie od lipca do września 2013 r. wynosił 49,7-49,8 punktu, w ostatnich miesiącach roku powrócił do trendu spadkowego, świadcząc o dalszym kurczeniu się gospodarki. Poprzedni dołek, na poziomie 42,9 punktu, osiągnął w styczniu 2013 r. Ostatni cykl spadkowy tego wskaźnika trwał jedenaście miesięcy (od lutego 2012 r. do stycznia 2013 r.), jeśli więc obecny okres osłabienia miałby mieć podobny przebieg, zakończyłby się dopiero w sierpniu 2014 r. Od końca 2011 r. zwiększa się systematycznie stopa bezrobocia, która w trzecim kwartale 2013 r. wyniosła 10,9 proc. Bez pracy pozostaje więc ponad 3,3 mln Francuzów i nie widać, by ta niekorzystna tendencja miała się zakończyć. Francuskiej gospodarce bardzo przydałoby się zaś wsparcie ze strony rodzimych konsumentów, ponieważ pod względem udziału w eksporcie należy do najgorszych, spośród krajów strefy euro, wyprzedzając jedynie Grecję.
Trudno się więc dziwić, że mimo wysiłków dwóch kolejnych rządów, w listopadzie ubiegłego roku agencja Standard & Poor’s, dwa lata po utracie najwyższej oceny wiarygodności kredytowej, obniżyła rating Francji z AA+ do AA, argumentując swój krok między innymi wysokim poziomem bezrobocia, utrudniającym przeprowadzenie niezbędnych reform. Zdaniem agencji, polityka francuskiego rządu nie jest w stanie pobudzić wzrostu gospodarczego i poprawić stanu finansów państwa. Zamiast zwiększania obciążeń podatkowych i kosztów pracy, lepsze efekty dałaby polityka oszczędności. Ale oszczędności jednak ostatnio nie są w modzie, nie tylko w Paryżu, ale i w wielu innych krajach europejskich. Początkowo o odchodzeniu od oszczędzania mówiono nieśmiało, ale obecnie wyraźnie już dominuje teza, że zaciskanie pasa nie dało rezultatów i wzrost gospodarczy należy wspierać wydatkami. Francuskie władze ogłosiły koniec ery oszczędzania w maju 2013 r. Tymczasem już w marcu 2012 r., w czasie gdy przedłużano termin dojścia do bezpiecznego poziomu deficytu budżetowego, przestrzegano, że Francja ma dwa lata na to, by przeprowadzić niezbędne reformy, które pozwolą jej uniknąć prawdziwego kryzysu.
Francji ciąży wysoki, przekraczający 55 proc. w PKB udział państwa w gospodarce i jedne z najwyższych obciążenia socjalne budżetu, ograniczające elastyczność, konkurencyjność i możliwości rozwojowe gospodarki. Niewiele pomogła przeprowadzona w 2010 r. reforma systemu emerytalnego oraz program oszczędności budżetowych, a także reformy podatkowe, zwiększające i tak już wysokie obciążenia fiskalne firm i obywateli. Obniżenie ratingu, w połączeniu z rosnącymi kosztami pozyskiwania finansowania, stanowi niebezpieczną mieszankę, z perspektywy konieczności refinansowania zadłużenia. Od maja 2013 r. rośnie rentowność francuskich obligacji skarbowych. W przypadku papierów dziesięcioletnich zwiększyła się ona z 1,65 do prawie 2,4 proc., jesienią ubiegłego roku sięgała nawet 2,6 proc.
Na tym tle makroekonomicznym, zaskakująco dobrze radzi sobie paryska giełda. Tamtejszy indeks od dwóch lat idzie w górę. Pod względem skali wzrostu ustępuje co prawda wskaźnikom z Wall Street czy Frankfurtu, jednak nasi inwestorzy mogą jedynie pozazdrościć Francuzom ubiegłorocznego 18 proc. wzrostu CAC40. W równie słabym dla gospodarki 2012 r. zyskał on ponad 15 proc. W przypadku francuskiej giełdy trudno jednak powiedzieć, że jej zachowanie antycypuje spodziewaną poprawę w gospodarce. Raczej korzysta ona z dobrych nastrojów na głównych parkietach i z luźnej polityki pieniężnej oraz ze sprzyjającego gospodarkom zaliczanym do rozwiniętych, sentymentu inwestorów. W momencie, gdy ten ostatni ulegnie weryfikacji, paryski indeks może zacząć bardziej adekwatnie odzwierciedlać perspektywy francuskiej gospodarki.
Roman Przasnyski
Open Finance