Forum Od-nowa: Sejmowa walka z czasem
Wszystkie znaki na ziemie i niebie wskazują na to, że do zakończenia obecnej kadencji Sejmu odbędzie się jeszcze tylko kilka posiedzeń. W zależności od tego, na kiedy Prezydent Bronisław Komorowski wyznaczy termin wyborów parlamentarnych (może to być 18 października, 25 października lub 8 listopada), Parlament ma 3 lub 4 miesiące na przyjęcie lub odrzucenie procedowanych ustaw. Widać, że posłowie bardzo przyspieszyli, wprowadzając na wokandę nawet projekty światopoglądowe (in vitro). Szkoda jednak, że wiele aktów prawnych zostanie poddanych pod głosowanie ostatnim rzutem na taśmę, w ułomnej formie, bez odpowiedniego namysłu.
Przedwyborcza gorączka legislacyjna dotknęła też kwestii samorządowych. Oprócz jak najbardziej oczekiwanego i planowego uchwalenia nowelizacji ustawy samorządowej, co miało miejsce 15 maja, Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej na chybcika zabiera się za inne dokumenty. W czerwcu i lipcu będzie zajmować się m.in.:
- poselskim projektem ustawy o powiecie metropolitalnym (druk nr 2107);
- obywatelskim, komisyjnym i poselskim projektem ustawy o zmianie ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego (druk nr 848, 230 i 1192);
- projektem ustawy przedstawionym przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o współdziałaniu w samorządzie terytorialnym na rzecz rozwoju lokalnego i regionalnego oraz o zmianie niektórych innych ustaw (druk nr 1699).
Pierwszy z nich, czyli projekt ustawy o powiecie metropolitalnym, wniesiony do Laski Marszałkowskiej w lipcu 2013 roku, zdążył już zebrać fatalne opinie w środowisku eksperckim i samorządowym. Został również negatywnie zaopiniowany przez stronę rządową. Odnosi się głównie do przypadku Aglomeracji Śląskiej i powoduje de facto powstanie czwartego szczebla podziału terytorialnego (obok już istniejących gmin, powiatów i województw). Równocześnie nie zostały w nim jasno przedstawione granice realizacji zadań publicznych przez nową jednostkę i poziomy już funkcjonujące.
Projekty ustaw o zmianie ustawy o dochodach JST otwiera dokument złożony 7 listopada 2012 roku przez samorządowców sygnujących akcję „Stawka większa niż 8 mld”. Pełnomocnicy obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej, Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich i Paweł Tomczak ze Związku Gmin Wiejskich RP piszą w uzasadnieniu, że na skutek zmian ustawowych z lat 2005-2011 wspólnoty straciły 8 mld zł i domagają się rekompensaty tej kwoty. Nieco wcześniej, bo w lutym 2012 roku, posłowie z Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej przygotowali propozycję aktu w niewielkim stopniu zmieniającego na korzyść samorządów zasady naliczania części równoważącej subwencji ogólnej oraz subwencji regionalnej. Z kolei projekt poselski pochodzi z 2013 roku i obejmuje powstanie środowiskowej części subwencji ogólnej.
Wspólnym mianownikiem tych trzech ustaw jest doraźne korygowanie wadliwego mechanizmu subwencji. Tymczasem obecna subwencja dla JST w wysokości 50,7 mld zł (28,6% dochodów w 2012 r.) nie nadaje się już do naprawy. Trzeba ją skonstruować od początku. Środki z budżetu państwa powinny uzupełniać dochody własne. Zamiast koncentrowania się na mechanicznej redystrybucji pieniędzy z poziomu centralnego, która nie oddziałuje na jakość usług, subwencje mają wyrównywać zbyt duże dysproporcje dochodów pomiędzy JST. Uwzględnienie specyfiki kosztowej subwencji bazowałoby na strukturze populacji. Wyznaczonym na jej potrzeby grupom wiekowym, z którymi wiążą się wyższe nakłady (np. uczniowie, osoby starsze), przypisane byłyby dużo wyższe wagi niż grupie osób w wieku produkcyjnym. Subwencje powinny służyć wszystkim wspólnotom na pokrycie pewnej części kosztów zadań z zakresu administracji rządowej. Ich algorytmy muszą zostać sformułowane na nowo, co łączy się z likwidacją dzisiejszego „janosikowego” – jest ono jednym ze skutków wadliwie działającego systemu wyrównawczego.
Ostatnim istotnym aktem prawnym, nad którym pochyli się Sejm jeszcze w tej kadencji jest tzw. projekt prezydencki. Dokument powstał w 2013 roku i stanowi zbiór dość luźno powiązanych pomysłów, mieszczących się w nurcie przeregulowywania działalności JST. Detalicznie rozpisane na 112 stronach mechanizmy za wspólny mianownik uznają doprowadzenie do wzrostu roli obywateli i radnych. W istocie jednak projekt może skutkować znaczącym utrudnieniem codziennego funkcjonowania administracji samorządowej, narzucając odgórnie formy organizowania się czy posiadania określonych ciał o charakterze decyzyjnym. Zamiast skupić się na realnym problemie niereprezentatywności radnych i ich słabnącej roli, tworzy rozwiązania doraźne i niesystemowe. W dokumencie brakuje też refleksji nad finansowaniem postulowanych rozwiązań. Trudno się więc dziwić rządowi, że na propozycji Kancelarii Prezydenta nie zostawił suchej nitki.