Forum Od-nowa: O czym rozmawiają samorządy z rządem

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Z prawdziwą przyjemnością należy skonstatować zmieniającą się rolę Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego - z mało twórczego ciała, zajmującego się opiniowaniem bieżących projektów ustaw, w stronę organu projektującego reformy systemowe we wspólnotach.

Przewodniczący zespołu ds. ustrojowych KWRiST, Wiceminister Administracji i Cyfryzacji, Marek Wójcik, z żelazną konsekwencją, zaangażowaniem i logiką zmierza do przygotowania planu zmian w prawie samorządowym. Na ostatnim posiedzeniu zespołu omawiano m.in. kwestie doprecyzowania zasady domniemania kompetencji gmin, wpisanej do Konstytucji RP w art 163: Samorząd terytorialny wykonuje zadania publiczne nie zastrzeżone przez Konstytucję lub ustawy dla organów innych władz publicznych. Realne przestrzeganie tego przepisu mogłoby uchronić samorządy przed przeregulowaniem ustawowym i postępującą inflacją prawa. Uczestnicy podkreślali problemy z istniejącym orzecznictwem i decyzjami organów kontroli, co uwidocznia się m.in. w sprawdzanej obecnie przez NIK pod kątem prowadzenia cmentarzy komunalnych Częstochowie. Na zakończonej w grudniu 2014 roku analogicznej kontroli w Kielcach NIK stwierdził, że tego typu usługi pogrzebowe wykraczają poza zakres użyteczności publicznej. Prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk uważa te zarzuty za niezasadne, bowiem z treści art. 7 ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym wynika, że do zadań własnych gminy należy zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty.

Przykład ten wskazuje na konieczność dookreślenia klauzuli generalnej, czyli wyraźnego wskazania w ustawodawstwie, czego gmina NIE może robić. Wszystkie inne aktywności powinny być dozwolone, pod warunkiem, że nie mają charakteru zarobkowego oraz dotyczą mieszkańców danej wspólnoty i terytorium. W prawie miałyby zostać wyszczególnione kierunki prowadzenia działalności gospodarczej, jak również zrównane uprawnienia poszczególnych szczebli samorządu w kwestii jej prowadzenia, gdyż obecnie istnieją różne zasady dla gmin, powiatów i województw. Dodatkowo potrzebne jest ustalenie, że to rada przesądza o sposobie realizacji zadań. To duża zmiana, gdyż obecnie samorząd wykonuje to, co zostało dokładnie wymienione w ustawach.

Drugim węzłowym punktem obrad była burzliwa dyskusja na temat rozwiązań zmieniających ustawę o referendach. Do dalszych prac skierowano te postulaty, które nie ingerują w wymogi frekwencyjne i nie modyfikują progów. Ze skrajnymi reakcjami spotkał się fundamentalny postulat Forum Od-nowa, zawierający propozycję obowiązku przeprowadzenia referendum przy dużych inwestycjach. Jego autorzy sugerują, by zanim podjęta zostanie decyzja dotycząca inwestycji lub innego zobowiązania przekraczającego określoną procentowo kwotę dochodów własnych bieżącego roku budżetowego w danej gminie, organ wykonawczy samorządu został zobowiązany do przeprowadzenia oceny jej wpływu na sytuację gospodarczą wspólnoty. Tego rodzaju ustalenia mogą dotyczyć m.in. inwestycji budowlanych czy w majątek, umów o usługi i dostawy, gwarancji, poręczeń. Taka sama zasada powinna obowiązywać w przypadku inwestycji lub innego zobowiązania dowolnego podmiotu, na który decydujący wpływ posiada dany samorząd. Ocena wpływu musi dotyczyć jego skutków dla kosztów w okresie wieloletnim. W przypadku, gdy inwestycja, projekt lub inne zobowiązanie jest podzielone na różne lata lub podmioty, należy taki zamiar skonsolidować i uznawać za całość. Zanim w samorządzie zapadnie decyzja o omawianej inwestycji lub innym zobowiązaniu, władze samorządowe miałyby obowiązek przeprowadzenia referendum lokalnego.

Część zebranych odebrała to rozwiązanie jako nadmierne oparcie się na woli mieszkańców (sic!), ale część zgodziła się co do zasady, pod warunkiem uszczegółowienia propozycji, tak aby zróżnicować wysokość inwestycji poddawanej pod głosowanie w zależności od wielkości budżetu danej gminy. Mogłoby to nastąpić w myśl koncepcji, że im niższy budżet gminy, tym wyższa wartość inwestycji kwalifikowałaby się do referendum – w przeciwnym razie istnieje obawa, że obligatoryjne głosowania dotyczyłyby np. każdej budowy drogi.

Wprowadzenie tego mechanizmu stanowiłoby milowy krok w kierunku prawdziwego włączenia mieszkańców we współzarządzanie wspólnotą i mogłoby przyczynić się do ograniczenia niepotrzebnych inwestycji, których wysyp obserwowaliśmy w poprzedniej kadencji (najlepszym ich przykładem są osławione Aquaparki).