Forum Od-nowa: Czy obecny podział terytorialny ma jeszcze rację bytu?
8 i 9 lipca w Warszawie odbyło się wydarzenie "Miasta przyszłości" organizowane przez ośrodek dialogu i analiz THINKTANK, pod patronatem merytorycznym Forum Od-nowa. Dyskusje zostały podzielone na 12 ścieżek tematycznych, poruszających bardzo szerokie spectrum zagadnień: od kwestii cyfryzacji, poprzez środki unijne, aż do finansowania i modelu ustrojowego samorządów.
Miałam przyjemność prowadzić interesującą sesję dialogu na temat podziału terytorialnego, w której wzięło udział 15 reprezentantów miast średniej wielkości (Lublin, Białystok), mniejszych ośrodków (Kozienice, Piła) oraz aglomeracji (Warszawa, Katowice, Kraków, Poznań). W dyskusji próbowaliśmy odpowiedzieć na pytanie, czy obecny trójszczeblowy podział terytorialny kraju jest adekwatny wobec potężnych wyzwań cywilizacyjnych, związanych z depopulacją Polski, połączonej z procesem starzenia się społeczeństwa oraz wzrostu informatyzacji.
Uczestnicy dyskusji zgodzili się co do generalnego kierunku zmian, czyli łączenia gmin w większe organizmy. Uznali jednak, że powinno mieć to miejsce jedynie z powodów merytorycznych (np. kiedy jednostki nie mogą się same utrzymać) i zastrzegając, że nie powinno być przeprowadzane odgórnie, tylko zgodnie z wolą mieszkańców.
Argumentowano, że duże, silne gminy są korzystne ze względu na zmniejszenie kosztów administracyjnych, działanie efektu skali, wyższe kompetencje i szersze możliwości pozyskiwania kadr czy większą moc inwestycyjną. Minusem konsolidacji może stać się osłabienie więzi lokalnej, co jednak da się skompensować wzmocnioną rolą jednostek pomocniczych (sołectw, osiedli). Punktem wyjścia do przyszłej konsolidacji gmin musi być dialog i współpraca w realizacji zadań, któremu to celowi służą np. Zintegrowane Inwestycje Terytorialne.
Byłoby idealnie, gdyby w procesie łączenia udawało się zespalać dwie pozornie nie do pogodzenia wartości: wydolność ekonomiczną gminy z jej zdolnością do budowania wspólnoty. Nie ulega natomiast wątpliwości, że całość podziału terytorialnego kraju musi być skorelowana z urbanistyką i infrastrukturą.
Następnie zebrani podzieli przekonanie, że przyszłość kraju należy do aglomeracji, metropolii i dużych miast. Wskazywano tu na rodzącą się tożsamość metropolitalną przy nikłej identyfikacji z regionem. Podkreślano jednak, że należy równocześnie dbać o zrównoważony rozwój wszystkich terenów Polski.
Z kolei same miasta powinny się raczej zagęszczać i wykorzystywać swój aktualny potencjał, a nie skupiać na ekspansji terytorialnej (choć w przyszłości wiele z nich to czeka). Przykład Rzeszowa, przyłączającego poszczególne sołectwa został odebrany negatywnie. Ale nie należy zapominać, że miasta nie mogą tracić pieniędzy na skutek tego, że mieszkańcy wyprowadzają się na suburbia, a używają infrastruktury miejskiej. Dlatego potrzebne jest wprowadzenie lokalnego PIT (przekazanie samorządom dochodów z całego pierwszego progu podatkowego), który dzięki rywalizacji między JST oraz bonusom za uiszczanie daniny w mieście (np. Karta Warszawiaka) przyciągnie obywateli do płacenia go tam, gdzie realnie korzystają z usług.
Kiedy rozmowa zeszła na kwestie powiatów, jednogłośnie skonstatowano, że obecna ich liczba jest za duża oraz dublują one zadania z innymi szczeblami JST. Podano dwa sposoby rozwiązania tej sytuacji: likwidacja powiatów i przekazanie ich obowiązków dużym, silnych gminom albo zmniejszenie liczby powiatów do 80-100, odgrywających rolę spoiwa kompetencyjnego dla gmin. W tym pierwszym przypadku, podział terytorialny zamknąłby się w gminach i województwach, odpowiadających za transport i służbę zdrowia, zaś w drugim województwa zostałyby przekształcone w jednostki rządowe. W obu modelach zawiera się więc idea samorządu dwuszczeblowego. Uczestnicy wypowiedzieli się również jednoznacznie za zmniejszeniem liczby województw.
Na koniec warto dodać, że rozbieżności wzbudziła kwestia podchodzenia do JST w kategoriach ekonomicznych: z jednej strony padały głosy, że to najważniejsza zmienna we współczesnym świecie, zwłaszcza w kontekście wzrostu oczekiwań mieszkańców odnośnie jakości usług publicznych, a z drugiej nawoływano, by nie fetyszyzować efektywności. Wynikły spór miał charakter światopoglądowy, więc nie było możliwości, aby go rozstrzygnąć.