Filozoficznie i duchowo: Od zakazu do akceptacji

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bank.2011.05.foto.083.a.200xDziś o pieniądzu, bankach i bankierach mówią prawie wszyscy. Osobliwie wiele notek znaleźć można w internecie. Pewnie i dlatego, że pisać tam można anonimowo. Ja wszakże wolę przemyślenia imieniem i nazwiskiem podpisane. I wydane drukiem. O takowych też poinformować zamierzam.

Andrzej Lazarowicz

Słów niemało o tym, co o pieniądzach i pożyczaniu mówi Biblia, teologowie i filozofowie – wybór subiektywny

Abo ovo, czyli od jajka, czyli od początku.

Tak onegdaj mistrzowie opowieści odpowiadali młodym adeptom, pytającym od czego zacząć powinni opisywanie jakichkolwiek historii. Idąc tym tropem, tę oto pisaninę, której nie śmiem ani esejem, ani nowelką, ani nawet artykułem nazwać, a którą pieniądzu chcę poświęcić, zacznę. Oczywiście od początku, czyli od powstania świata, w którym żyć nam przyszło. A skoro we wspólnocie europejskiej żyjemy, sięgnąć trzeba do jej korzeni. Korzeni, czyli chrześcijaństwa, a zatem i opisu stworzenia pomieszczonego w Biblii. Ona zaś, jak przynajmniej podkreślają biegli w niej bardziej ode mnie, o pieniądzu mówi sporo. Nie 100, nie 1000, a – ponoć – aż 2300 wersów mu poświęca. Ja jednak nie od jednego z nich zacząć zamierzam. Nie będą to wersety wprost o pieniądzu, bo i być nie mogą. Wszak, by można zacząć o nim mówić, potrzeba wielu wspólnot ludzkich, które – choć już nie w drodze wymiany towarowej – jakoś jednak bogacić się pragnęły. A skąd owo pragnienie w człowieku się pojawiło? Pośrednio wynikło ze słów Pana Boga skierowanych do pierwszych ludzi.

Jakich? Oto i one: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi». I rzekł Bóg: «Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem»” (Księga Rodzaju 1, 27-29).

Mądry zarządca

Skoro zaś Pan Bóg, w swojej łaskawości, rzekł człowiekowi, że winien czynić sobie ziemię poddaną, pośrednio zezwolił mu na posiadanie dóbr. Rozróżnić jednak wypada posiadanie od gromadzenia. To pierwsze to odpowiedni do dóbr stosunek, zabieganie o nie, ale nie za wszelką cenę, nie zabijanie się o nie, umiejętność dzielenia się z tymi, którzy w potrzebie się znaleźli. To drugie zaś to zbieranie ich dla samego zbierania, zaprzedanie się im, zaślepienie niepozwalające ani piękna świata, ani drugiego człowieka dostrzec. Tym, co pozwoli je od siebie rozróżnić, jest mądrość. Ta prawdziwa na dodatek umożliwi odpowiednie dobrami zarządzanie; dobrami, a więc także i pieniędzmi, gdy te wreszcie wynalezione zostaną. Powiada mędrzec pański w Księdze Przysłów:

„Szczęśliwy, kto mądrość osiągnął, mąż, który nabył rozwagi: bo lepiej ją posiąść niż srebro, ją raczej nabyć niż złoto, zdobycie jej lepsze od pereł, nie równe jej żadne klejnoty.” (Prz 3, 13-15)

Biblię nazwać nawet można swoistą księgą ekonomii. Mówi, że o dobra można i należy zabiegać, ale nigdy nie wolno się do nich przywiązywać. W Księdze Koheleta czytamy:

„Kto kocha się w pieniądzach, pieniądzem się nie nasyci; a kto się kocha w zasobach, ten nie ma z nich pożytku. To również jest marność. Gdy dobra się mnożą, mnożą się ich zjadacze. I jakiż pożytek ma z nich właściciel, jak ten, że nimi napawa swe oczy?” (Koh 5, 9-10) Pismo Święte nie ceni gnuśnych i leniwych. Powiada im wprost:

„Do mrówki się udaj, leniwcze, patrz na jej drogi – bądź mądry: nie znajdziesz u niej zwierzchnika ni stróża żadnego, ni pana, a w lecie gromadzi swą żywność i zbiera swój pokarm we żniwa. Jak długo, leniwcze, chcesz leżeć? A kiedyż ze snu powstaniesz?

Trochę snu i trochę drzemania, trochę założenia rąk, aby zasnąć: a przyjdzie na ciebie nędza jak włóczęga i niedostatek – jak biedak żebrzący.” (Prz 6, 6-11).

Nakazuje być przezornym – dwakroć się zastanowić, nim jakikolwiek ruch się wykona. Choćby nie poręczać, jeśli dobrze się kogoś nie zna:

„Nie bądź z tych, co dają porękę, co ręczą za [cudze] długi.” (Prz 22, 26). Doradza także, by nie zaciągać zobowiązań, jeśli grozić nam może niewypłacalność: „Jeżeli nie masz czym zapłacić, po co mają łóżko zabrać spod ciebie?” (Prz 22, 27)

Uczy w końcu, że zarządzający winni wykazywać się troską o to, co im w zarząd powierzono i uczciwie oraz z należytym zaangażowaniem wykonywać swoje obowiązki. W Ewangelii wg św. Łukasza czytamy:

„Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze? Żaden sługa nie może dwom panom służyć.” (Łk 16, 10-13)

Z Pisma Świętego wynika, że chrześcijanin nie musi uważać pieniędzy za zło konieczne. Same w sobie nie są one ani dobre, ani złe. O wszystkim decyduje nasz do nich stosunek. To, co z bólem pewnym przyznaję, nie moje odkrycie. Pisał już o tym jeden z Ojców Kościoła, św. Klemens Aleksandryjski (ok. 150 – ok. 212). Ale zanim o nim wspomnę, do starożytności cofnąć się wypada. Wszak i w niej o pieniądzu trochę się mówiło.

Grecja i Rzym

Zacznijmy zatem od Platona (właściwe imię Arystokles, 427-347 p.n.e.), greckiego arystokraty, ale i filozofa, przemyślenia którego legły u podstaw filozofii chrześcijańskiej, a nawet myśli współczesnej. Cóż zatem ów arystokrata o pieniądzu powiadał? Najkrócej – wszak miejsca nie mamy za wiele, a i czytającego zanudzać nie wypada – mówił o pieniądzu kruszcowym, podkreślając przy tym, że jest on środkiem gromadzenia bogactw. Skoro jednak – co w wypowiedziach swych uwydatniał – pogoń za bogactwem może niszczyć człowieka, proponował, by bito go z kruszców nieszlachetnych. Był też Platon przeciwny pobieraniu procentu od pożyczonych pieniędzy, uważał że umożliwia to osiąganie nadmiernych zysków.

Najwybitniejszym jego uczniem był Arystoteles (384-322 p.n.e.). I jak mistrz – sprzeciwiał się pobieraniu procentu od pożyczek. Stworzył przy tym coś, co nazwać by można pierwocinami nominalistycznej teorii pieniądza. Uważał ekonomię – choć samą nazwę przejął od Ksenofona (Xenofonta, ok. 430 p.n.e. – ok. 355 p.n.e.- ucznia Sokratesa, pisarza, stratega wojskowego, po trosze filozofa, który w swym dziele Oikonomikós opisał zasady funkcjonowania gospodarstwa, folwarku opartego na pracy niewolników) – za sztukę zarządzania gospodarstwem domowym. Gromadzeniem bogactw i zarobkowaniem zajmowała się zaś chromatystyka. Sam wszakże zwolennikiem bogacenia się nie był.

Cyceron (Marcus Tullius Cicero; 106- 43 p.n.e.), choć jako wybitny rzymski mówca głównie jest znany, parał się także i filozofią. Choć za nieetyczne uznawał pomnażanie majątku poprzez pożyczanie pieniędzy na procent, wiele nie miał przeciw bogaceniu się. Ba, im zajęcie jakieś większy przynosiło dochód, tym za bardziej godne dla człowieka wolnego je uważał. Pochwalał także handel zagraniczny, który Rzymowi korzyści znaczne przynosił.

Wcale nie zło konieczne

Po tym krótkim, acz może wartym uwagi wtręcie powróćmy do św. Klemensa Aleksandryjskiego. Otóż w dziełku swoim Który człowiek bogaty może być zbawiony?, wcale tak bardzo bogactwa nie potępiał. Podkreślał nawet, że bywa i tak, iż ludzie ubodzy bardziej pożądają dóbr od bogatszych od siebie. W nauce Jezusa Chrystusa chodzi zaś nie tyle o ubóstwo rozumiane dosłownie, co o ubóstwo ducha. Dziś powiedzieć moglibyśmy – o nieprzywiązywanie się do posiadanych dóbr i niegromadzenie ich w nadmiarze.

Dalej jeszcze poszedł św. Tomasz z Akwinu (1225-1274). I stwierdził, że ubóstwo nie jest czymś dobrym samym w sobie, zaś bogactwo w parze z doskonałością iść może. Ten wybitny dominikanin podkreślić przy tym nie omieszkał, że własność prywatna przydatna jest z dwóch powodów – po pierwsze, pobudza pracowitość (co na ożywienie życia gospodarczego się przekłada); po drugie zaś, do większego porządku w życiu społecznym się przyczynia. Albowiem powinna służyć dobru ogółu. Po to człowiekowi dano, aby mógł się z innymi dzielić. Są bowiem dobra materialne niezbędne wręcz do życia, ale są i takie, co nadwyżkę stanowią. I tą dzielić się należy.

Uważał św. Tomasz, że właściciel dóbr trwałych, użyczający ich innym, prawo ma do wynagrodzenia – współcześnie zapewne czynszem dzierżawnym byśmy je nazwali. Procent płynący z pożyczek pieniężnych miał za grzech, był to bowiem dochód bez pracy. Że był jednak człowiekiem światłym, dopuszczał trzy przypadki odstępstwa od zakazu lichwy.

Oto i one:

  1. periculum sortis – czyli ryzyko utraty pożyczonego pieniądza, czy też zainwestowanych funduszy – wszak wierzyciel nie może mieć pewności, że dług rzeczywiście zwrócony mu zostanie;
  2. damnum emergens – czyli możliwość, że wierzyciel popada w tarapaty, co nie miałoby miejsca, gdyby pożyczki nie udzielił; innymi słowy sam pożyczać by musiał, co przecież na straty by go naraziło;
  3. lucrum cessans – czyli utracone korzyści z ewentualnych innych inwestycji.

Jeśli o periculum sortis chodzi, to ks. prof. dr hab. Jan Kracik w dziele Kredyt i lichwa jako zjawiska społeczne zaznacza, że dodali je (w XIV w.) następcy Tomasza z Akwinu. Sam wszakże Akwinata uważał, iż pieniądz istotną rolę spełnia – jest wartości dóbr, kosztów i pracy miernikiem.

Co nie zakazane, stosować można

We wspomnianym już dziele, ks. prof. Kracik pisze: „Scholastycy będą poszerzać lub zawężać zakres zakazanej lichwy, usiłując godzić poglądy Ojców Kościoła z przemianami praktyki gospodarczej. Rozeznanie jej moralnych aspektów utrudniało nie tylko tempo i złożoność dokonujących się procesów, ale i tradycyjny respekt dla nietykalnych autorytetów przeszłości, połączony z zadawnioną nieufnością duchownych wobec handlu jako zajęcia łatwo prowadzącego do grzechu.

Najwięksi teologowie i prawnicy średniowiecza pojęcie lichwy wiązali z analizą sprawiedliwej ceny. Poglądy owych uczonych na grzeszny charakter rozmaitych kontraktów gospodarczych bywały jednak mocno rozbieżne, nawet w tym samym środowisku uniwersyteckim. Nie mając z tej strony jednoznacznych ocen, władze kościelne stopniowo rewidowały swe stanowisko wobec niektórych form ...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI